Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
1911
BLOG

Mity o stanie wojennym

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Stan wojenny trudno obiektywnie badać historykom. Jest on polem itensywnej wojny politycznej a dwa środowiska polityczne kultywują mity na rzecz swoich własnych celów. Gdy zajmowałem się tym tematem wymieniłem korespondencję z autorami najbardziej ważkich publikacji. Profesor Dudek stwierdził że należy jeszcze odczekać 20 lat.

Nauki o stanie wojennym można podzielić na dwie szkoły:

- lewicowa, czyli historycy związani z ówczesnym Wojskiem Polskim, SLD oraz  Gazetą Wyborczą: "generał Jaruzelski poprzez wprowadzenie stanu wojennego uratował nas przed sowiecką inwazją" - głosi ta szkoła...

- prawicowa: "żadna inwazja nie groziła a generał Jaruzelski wprowadził stan wojenny dla utrzymania stanowiska i/lub obrony systemu"

Prawda jednak leży pomiędzy stanowiskami obu tych szkół. Szkole lewicowej trudno zaakceptować że tak naprawdę stan wojenny został przygotowany w ścisłej współpracy z ZSRR oraz nagłe prośby Jaruzelskiego o przysłanie wojsk radzieckich. Z kolei szkoła prawicowa w chęci pogrążenia generała zamyka oczy na fakt że interwencja ZSRR była możliwa. "Nie, ZSRR nie chciał wkraczać, to Jaruzelski tak tylko straszył".

Oto lista mitów obu szkół.

 

Nie było żadnych planów inwazji

Mit szkoły prawicowej.

To coraz bardziej popularna teza, powtórzył ją Lech Kowalski w książce "Generał ze skazą". Jest to teza błędna. Ale uwaga! Istnienie i przygotowanie planów nie oznacza jeszcze decyzji o ich wprowadzeniu.

"Ależ oczywiście takie plany były, i strona polska dobrze o tym wiedziała" - zacytuję generała Gribkowa z artykułu "Doktryna Breżniewa, a kryzys polski" generała Gribkowa z Wojenno Istoriczeskowo Żurnała.

Przygotowania do potencjalnej interwencji trwały już od 1980 roku, kiedy to postawiono w stan gotowości 4 dywizje.Co więcej ZSRR wcale się z nimi nie kryło i plany ... pokazało Polakom. Zapoznał się z nimi zarówno Jaruzelski jak i kilku polskich generałów. Widział je również pułkownik Kukliński (i oczywiście przekazał je CIA). Jak relacjonuje Kukliński każdy polski generał, któremu zostały one pokazane był przerażony i mocno przygnębiony. Generał Molczyk mówi że to były "straszne plany". Warszawa miała zostać okrążona przez 4 sowieckie dywizje, w tym 2 powietrznodesantowe i 2 pancerne. Cały plan obejmował 16 dywizji Układu Warszawskiego, w tym z NRD i Czechosłowacji.

(patrz: sprawozdanie z przesłuchań przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej 1995)

Dlaczego jednak Sowieci mieli pokazywać te plany potencjalnemu przeciwnikowi? Po pierwsze: polska generalicja była tak mocno umocowana w strukturach i sposobie myślenia Układu Warszawskiego, że nikt z Polaków nawet nie pomyślał o oporze przeciwko swoim "sojusznikom". W końcu wrogiem byla "kontrrewolucja": "Solidarność". Po drugie cel Sowietów był zupełnie inny: zmusić Polaków do rozwiązania problemu polskimi rękami.

Istniały też tajne przygotowania do interwencji:

Polski kontrywiad wojskowy zauważył wg zeznających generałów sowieckie jednostki specjalne, jednak nie wiedział gdzie się one znajdują, miał tylko podejrzenia że sztab operacji specjalnych został ulokowany w tajnym sowieckim centrum łączności w Rembertowie.

Do jednostek powietrznoszturmowych wokoł granic PRL przydzielono tłumaczy GRU władających językiem polskim. Przygotowano również grupy specjalne złożone z komunistów polskiego pochodzenia urodzonych w ZSRR.

Najwięcej wiadomo o przygotowaniach Czechosłowackich. CSRS przygotowało operację specjalną o kryptonimie "Sever" (Północ) obejmującą wysłanie do polskich miast wozów propagandowych i grup politruków władających językiem polskim. Operacja "Sever" miała być zabezpieczeniem operacji "Karkonosze": militarnym wkroczeniem wojska CSRS do południowej polski. W rozkazach otrzymanych z Moskwy zaznaczono miejsca spotkań z jednostkami sowieckimi i NRD i podział terenu. Operacja ta wyraźnie zakładała że Ludowe Wojsko Polskie będzie unieruchomione.

Podobne przygotowania czyniono w NRD. W archiwach niemieckich spoczywa plan forsowania Odry. Wiadomo również dzięki pracom niemieckich historyków, że dnia 12 grudnia 1981 w pełnym stanie gotowości przy granicy z Polską znalazły się 2 dywizje pancerne wojsk NRD.

Z zebranych relacji wiemy że dnia 12 grudnia w gotowości bojowej znalazły się jednostki pancerne na terenie Białorusi, Litwy i wiadomo również o podniesieniu w stan pełnej gotowości lwowskiej brygady powietrznoszturmowej.

Jest to tylko część obrazu zebrana ze znanych fragmentów układanki: siły przeznaczone do interwencji w Polsce były znacznie większe. Na pewno w pełnym stanie gotowości znalazła się sowiecka Północna Grupa Wojsk stacjonująca w Polsce w składzie 2 dywizji, wiadomo o przygotowaniach co najmniej 1 sowieckiej dywizji na terenie Czechosłowacji.

Profesor Iniessa Jażborowskaja zebrała kilkadziesiąt świadectw zmobilizowanych w grudniu 1981 żołnierzy sowieckich.

Najbardziej znanym jest świadectwo generała Dubynina, dowódcy dywizji pancernej, którą przygotowaniu do wymarszu na Warszawę.

Sensacyjną opowieść opublikował generał Aczałow w książce "Ja skazhu vam pravdu, kniga piervaia"

W Warszawie generał Aczałow przeprowadzał rozpozananie terenów gdzie miały desantować się jego wojska. Z pewną konsternacją stwierdził, że w strefie zrzutu w Bemowie wyrosło osiedle mieszkaniowe, zmodyfikował zatem swoje plany. Bezczelnie wjechał gazikiem na lotnisko Okęcie gdzie dokonał pomiarów długości pasa startowego. Pod pozorem wizyty turystycznej zwiedził sobie gmach polskiego KC a nawet siedzibę Narodowego Banku Polskiego.

Minister Obrony - Dmitrij Ustinow przygotowywał Aczałowa do ewentualnego aresztowania Jaruzelskiego i kilkuset osób kierownictwa. Aczałow odsłania że w planach tych Warszawę miały zająć 2 dywizje powietrznodestantowe, linią rozgraniczenia miała być ulica Marszałkowska, przygotowywano się również na ewentualność ataku Wojska Polskiego.

Sowieccy oficerowie dość bezczelnie przeprowadzali wywiady w różnych jednostkach, sprawdzając lojalność polskich oficerów wobec Jaruzelskiego.

Podkreślam jednak - nie oznaczało to jeszcze decyzji o interwencji.

 

Według CIA i NATO: ZSRR nie wkroczyłoby

Mit szkoły prawicowej.

Kilka gazet opublikowało raporty wywiadowcze z roku 1981. Zostały one oparte na analizach CIA pochodzących głównie z rozpoznania satelitarnego. CIA w 1981 roku wysunęło wniosek że jednostki sowieckie są w stanie niskiej gotowości, zatem inwazja nie grozi.

Gdy jednak zajrzymy do książki pracującego w sekcji polskiej Douglasa McEachina "CIA a kryzys polski 1980-1981" to dowiemy się że zgodnie ze standardową procedurą przeprowadzono w CIA analizę wsteczną - czyli trafności ocen z przeszłości na podstawie uzyskanych współcześnie informacji. I okazało się że była to analiza błędna. CIA założyło że do interwencji potrzeba 30 dywizji, nigdy tyle nie zaobserwowało (bo Sowieci planowali użyć 16), zatem wysunęli wniosek, że interwencja nie grozi. CIA sądziło że Sowieci potrzebują 30 dywizji do pokonania Wojska Polskiego w polu, tymczasem Sowieci wiedzieli że poza ograniczonymi wypadkami WP walczyć nie będzie.

 

ZSRR nie chciał wkraczać

Nie chcę, ale gdy muszę...

A owszem, nie chciał, bardziej palili się do tego w 1980. Kryzys polski był ostatnią potrzebną im rzeczą, ale wcale nie z powodu Afganistanu. ZSRR obawiał się dwóch rzeczy: utraty wizerunku propagandowego, jak mówił Andropow: limit interwencji wyczerpał się. A o drugiej obawie dowiadujemy się z protokołów Politbiura: sankcji na technologie precyzyjne, bez których gospodarka ZSRR mogła się przewrócić. Zatem ZSRR wcale do interwencji się nie palił. Co nie zmienia faktu że została ona przygotowana - plany muszą być gotowe na każdą ewentualność.

I teraz można sobie gdybać: co jakiś czas wyskakuje ktoś z rewelacją "nie byłoby interwencji" - np pan Diatłowicki dorwał jakiegoś pomniejszego członka KC i ogłosił te rewelacje. Ten człowiek nie był nawet w sekcji polskiej KC tak jak Kostikow - przeciwnik interwencji. Tylko że każdy kto zna strukturę władzy sowieckiej wie że członkowie KC słyszeli to co mieli usłyszeć. Prawdziwe grono decyzyjne to Politbiuro i to nie całe. Swoją oceną kiedy nastąpiła by interwencja dzieli się wówczas młody i mało znaczący członek Polibiura: Michaił Gorbaczow.

Wg niego interwencja nastąpiłaby w wypadku wyrwania się wydarzeń spod kontroli: np wojny domowej w Polsce.

 

Generał Jaruzelski to bohater, który przez plan stanu wojennego uratował nas przed sowiecką interwencją

Mit szkoły lewicowej.

Przede wszystkim uświadomić sobie należy że stan wojenny, czyli operacja "X" jak nazywali ją Sowieci, NIE BYŁ OBRONĄ PRZED ZSRR. Nie został przygotowany jako niespodzianka. Nie było takiej sytuacji że groźny ZSRR już szykował inwazję, a tu nagle generał Jaruzelski stan wojenny wprowadził i sytuację wyratował.

Stan wojenny został przygotowany w porozumieniu z ZSRR. Być może nawet na polecenie ZSRR. Niektórzy z Rosjan mówią że jego pomysł powstał właśnie na Kremlu. Mógł też powstać w Polsce, ale informacje o nim zostały szybko ZSRR przekazane, gdyż w 1980 Kania znalazł się pod wielkimi naciskami ZSRR aby wziąć kontrrewolucję za gardło i musiał zademonstrować, że coś robi.

W protokołach Politbiura KPZR znajdujemy rozmowy "będziemy im musieli pokazać na czym polega stan wyjątkowy".

Co ciekawe jak pisze prof. Antoni Dudek, Florian Siwicki poleciał do ZSRR skonsultować wyjaśnienie stanu wojennego jako "obrona przed interwencją". ZSRR zareagowało oburzeniem : "jak to? bedziecie mówić narodowi polskiemu że bronicie ich przed bratnim krajem socjalistycznym?". Jaruzelski jednak puścił w obieg to wytłumaczenie - świetnie zadziałało w wojsku.

 

Za plus Jaruzelskiemu można poczytać że szukał wbrew ZSRR rozwiązań politycznych. O ile mógł opóźniał wprowadzenie stanu wojennego, próbował szukać konsensusu. W kraju było jednak już nato za późno, a tymczasem polityczne próby Jaruzelskiego wywołały w ZSRR groźne pomruki "niezdecydowany", "szlachcic - jaśnie pan" - mówił Kulikow, "Jaruzelski wyraźnie z nami pogrywa" - w protokołach Politbiura. W pewnym momencie ZSRR rzeczywiście nie wiedziało co Jaruzelski planuje i kiedy nareszcie uzgodniony stan wojenny wprowadzi.

Jednak sama koncepcja stanu wojennego to nie był żaden sprytny plan obrony przed ZSRR. Było to plan uzgodniony z ZSRR zdławienia "Solidarności".

"Czy były przygotowywane plany obrony przed ZSRR?" - padło pytanie do generała Molczyka na posiedzeniu sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej w roku 1995. Molczyk odpowiedział przewrotnie "plan stanu wojennego był taką obroną".

Jednocześnie Jaruzelskiego niepokoiły manewry ZSRR: testowanie lojalności wojsk (odpowiedzi oficerów "mamy już swojego generała" (Jaruzelski miał w wojsku ogromny autorytet), jawne rozpoznanie dróg... wykrycie jednostek specjalnych przez kontrwywiad - Jaruzelski miał prawo do obaw. Zastraszanie działało.

 

 

Halo, Moskwa? Czy mogę liczyć na pomoc wojskową?

A to nie mit.... te zdarzenia wywołują niedowierzanie szkoły lewicowej.

Generał Jaruzelski podkreślał w rozmowach z marszałkiem Kulikowem że ma mało wojsk - "np takie Katowice" - mówił - "ogromna aglomeracja a tylko jednostka obrony przeciwlotniczej". Sondował - może wykorzystać "Tarczę" (Tarcza to plan wkroczenia wojsk Układu Warszawskiego do Polski). Kulikow zapewniał, że Polska nie zostanie bez pomocy. Jaruzelski zrozumiał właściwie tę sugestię.

Nie wiedział jednak że Kulikow przekroczył swoje uprawnienia.

Generał Jaruzelski zasłania się honorem, wizją że prędzej palnąłby sobie w łeb itd. (Jażborowska) ale w kilku niezależnych źródłach pojawiają się spójne zapisy, że wyraźnie prosił ZSRR o pomoc wojskową (Archiwum Mitrochina, relacje Kulikowa, Gribkowa, dziennik Anoszkina, protokół reakcji Politbiura z teczki Susłowa oraz relacja Michaiła Gorbaczowa). Dwukrotnie: 8 grudnia i 12 grudnia. Ponieważ jednak Kulikow za dużo obiecał to Politbiuro zebrało się w trybie alarmowym i zastanawia się o co chodzi. Prośba Jaruzelskiego zaskoczyła ich. Zastanawiają się również co marszałek Kulikow naopowiadał Jaruzelskiemu. Wreszcie minister obrony Ustinow kwituje, że Kulikow pewnie miał co innego na myśli a całe grono decyduje dać Warszawie odpowiedź odmowną. "Przecież sami Polacy mówili żeby nie wkraczać". 12 grudnia wykonał przy obecności generała Siwickiego i Kiszczaka "telefon ostatniej szansy" na Kreml i znowu usłyszał "radźcie sobie sami".

Jaruzelski wg zapisu donosu Milewskiego w Archiwum Mitrochina oświadczył "teraz gdy jesteśmy gotowi na śmiertelny bój, to towarzysze radzieccy nas opuścili".

Jednocześnie w swoim czasie Jaruzelski oświadczył wg dzienników Rakowskiego "obaj jesteśmy wojskowymi, gdy wejdą tu Rosjanie obaj wiemy co robić" - miał wg Rakowskiego na myśli samobójstwo (gdyż Jaruzelski wielokrotnie mówil że nie miał nigdy zamiaru kierować wojska polskiego do walki z ZSRR). Najwyraźniej brał pod uwagę wariant wrogiego wejścia ZSRR, a przez wyrażenie prośby o wejście chciał uruchomić wariant przyjaznego wejścia ZSRR.

Gdy jednak Jaruzelski sądzi że jest opuszczony i uruchamia stan wojenny, we Lwowie ładują się do śmigłowców szturmowcy, otrzymali instrukcje walki z bojówkami Solidarności. Podnosi się w stan wyższej gotowości część jednostek sowieckich. Czekają... Na rozwój sytuacji: czy trzeba pomóc Jaruzelskiemu, czy może zrealizować wariant jego aresztowania. Tego się pewnie nie dowiemy, ale potencjalna interwencja istniała w tych dwóch wariantach. Z prac profesor Jażborowskiej wiadomo iż przygotowano w partii grupę twardogłowych, która miała Jaruzelskiego obalić gdyby operacja stanu wojennego się nie powiodła lub gdyby Jaruzelski nadal zwlekał.

 

Bolek, motorówka

Mit historyków "nocnej zmiany", "zmowy okrągłostołowej"

Tak, Wałęsa był oczywiście "Bolkiem" w latach 1970 do przypuszczalnie 1974. Jednak w 1980 sytuacja wyglądała już inaczej. W 1976 roku pojawia się ponowna próba nawiązania kontaktu z "Bolkiem" jednak zapis rozmowy mówi że "źródło nie chce nas więcej widzieć na oczy".

Motorówka została odwołana nawet przez głównego Wałęsożercę - Cenckiewicza.

Za to w Archiwum Mitrochina pojawiają się dwie notki dotyczące Wałęsy - pierwsza to rozmowa Milewskiego i Andropowa, gdzie Andropow mówi polskiemu ministrowi MSW: "jeśli nie zrobicie z nimi porządku to Wyszyński, Wałęsa i ich faszystowscy sprzymierzeńcy powywieszają komunistów na drzewach". W drugim zapisie mowa jest o planie wykorzystania dokumentów do kompromitacji Wałęsy. Co ciekawe próby kompromitacji Wałęsy odnosiły skutek dokładnie odwrotny - robotnicy zupełnie w to nie wierzyli.

 

 

 

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura