Naoczny Obserwator Naoczny Obserwator
173
BLOG

Druga tura - mniejsze zło

Naoczny Obserwator Naoczny Obserwator Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Wybory 2025, Druga tura wyborów prezydenckich

    Nie trzeba było być prorokiem, aby przewidzieć wyniki głosowania z 18 maja 2025. Szanse na udział w drugiej turze kogoś spoza pierwszej dwójki były minimalne, ale może i dobrze się stało. Patrząc na ostatnie zachowanie trzeciego w wyścigu kandydata, dochodzę do wniosku, że wystartował w wyborach, głównie po to, aby podkręcić oglądalność swojego kanału, co mu się udało – w końcu subskrypcje sypały się jak manna z nieba podczas rozmów, które prowadził z kandydatami na Prezydenta z ramienia PIS i PO. Jeśli jego prośbę w kierunku pana Trzaskowskiego o podpisanie wyszydzanej autobiografii również uznałem za przejaw przedsiębiorczości, to nie potrafię zakwalifikować późniejszego spotkania przy piwku z panem Sikorskim inaczej, jako trwonienia zbieranego przez lata kapitału politycznego rozpadającej się Konfederacji. Mówi się trudno, trzeba skupić się na drugiej turze, na planie B.

    Wolałbym nie wybierać między warcholstwem PIS, a targowiczanami z PO, ale niestety nie żyjemy w idealnym świecie. To w kwestii niezależności kandydatów zakwalifikowanych do drugiej tury. Co się jednak tyczy samego wyboru pomiędzy panami Nawrockim i Trzaskowskim, to nie powiem, żebym w niedzielę wybierał mniejsze zło, gdyż różnica jakościowa pomiędzy (dalekim co prawda od ideału) kandydatem prawicy, a jego odmalowanym kontrkandydatem jest na tyle wyraźna, że nazwę ją fundamentalną. Pan Trzaskowski odzwierciedla w końcu wszystko to, za co Polacy odsunęli od władzy Platformę – puste obietnice, słabe zarządzanie, przejadanie produktu krajowego, wolność prowadzącą do zniszczenia tożsamości narodowej, tupet i pogardę dla swoich rodaków oraz służalczość w stosunku do zagranicy. Może pójść na piwo z panem Mentzenem, lub nawet na pielgrzymkę na Jasną Górę, nie zmieni to jednak faktu, że jest przedstawicielem zepsutej klasy politycznej, która Polskę traktuje jak jadłodajnię i trampolinę. Idealny kandydat na Prezydenta dla naszych sąsiadów, konkurentów gospodarczych i wszystkich chętnych do dojenia polskiej krowy, od kredytodawców i korporacji zaczynając, a na ekologach i przybyszach ze wschodu kończąc.

    Czy nikogo nie dziwi, że tak chętni do wypowiadania się na nasz temat unijni dygnitarze od tygodni siedzą cicho? Nie protestują nawet wtedy, gdy polski premier kłamiąc na potrzeby kampanii twierdzi, że nie zgodzi się na relokacje imigrantów. Nie ma co zapeszać, wszystko idzie w dobrym kierunku, szczegóły dogadane. Pan Tusk, pasażer drugiej klasy zadeklarował pełną współpracę swoją i przyszłego Prezydenta w dalszym pogłębianiu więzi między Polską i UE. Wszyscy w napięciu oczekują, aż usunięta zostanie ostatnia zapora, aby nowoczesność, liberalizm i różnorodność we wszelkich możliwych postaciach mogły ukrzewić się (tak jak zrobiły to we Francji, Belgii czy Wielkiej Brytanii) na tej ziemi, na dobre rozsadzając kruszejący beton zaściankowej polskości.

    Idealnie do tego nada się cynik, który w każdym swoim zdaniu drwi z inteligencji Polaków, kosmopolita o poglądach liberalno-lewicowych zmieszanych z ideologią New Age, zwalczający wiarę i tradycję w imię konieczności zapewnienia wszystkim neutralnego światopoglądowo otoczenia. Władzom Platformy, nie przeszkadza, że przy tym swoim gruntownym wykształceniu i towarzyskim obyciu jest tak rozedrgany, że przed publicznymi wystąpieniami potrzebuje wsparcia psychoterapeuty. Ważne by jego sztuczny uśmiech dał partii wygrane wybory. Mniej ważne, jak będzie sobie radził później, w rozmowach z grubymi rybami jak Trump, Putin, czy Jinping (no dobrze, przestrzeliłem z tym kalibrem – niech będzie ktoś z naszej orbity: pan Orban, pan Zełenski, czy pani „Barakuda” Von der Layen). Obawiam się, że starcie z nimi może skończyć się dla niego depresją i nie pomoże doświadczenie w walce z wężami morskimi czy nurkowanie z rekinami, które opisał w autobiografii.

    Co do pana Nawrockiego – marszczę czoło i przymykam oczy od mydlin o jego niezależności. Niezależności dziś i w przyszłości. Nie zakładam wprawdzie zerwania się z łańcucha Prawa i Sprawiedliwości, ale jako byłemu sportowcowi w dziedzinie ulicznych sztuk walki, charakteru mu chyba nie braknie i ma szansę spisać się lepiej niż obecny Prezydent (co nie będzie wielkim wyczynem). Odbiegając od błędów młodości, myślę, że jako historyk, pracownik Muzeum II Wojny Światowej i IPN, o zbrodniach dokonanych na Polakach (także zbrodniach zaniechania, czy złamania danego słowa) ma wiele do powiedzenia i że dzięki tym doświadczeniom wykaże się ograniczonym zaufaniem w stosunkach z naszymi, licznymi papierowymi sojusznikami, czy choćby bardziej pragmatycznym podejściem do kwestii Ukrainy.

Nie mierzę poziomu patriotyzmu polityków liczbą udziałów w obchodach rocznic państwowych i marszach niepodległości. Nigdy jednak nie zagłosuję na kogoś, kto dumnych ze swojego pochodzenia i przywiązanych do Ojczyzny Polaków nazywa faszystami, co kilkukrotnie zdarzyło się obecnemu Prezydentowi Warszawy, jak i wielu przedstawicielom jego środowiska – politykom, działaczom wymachującym Konstytucją, dziennikarzom, aktywistom w tęczowych koszulkach, z Naczelnym Rabinem Polski na czele. Jak pisałem już przed pierwszą turą, bycie twarzą tej, czy innej partii to za mało, by stać się reprezentantem narodu o tysiącletniej historii, tym bardziej jeśli podąża się (czy pragnie podążać) drogą, która wielokrotnie doprowadzała ten naród do ruiny. Mam wiele uwag do pana Nawrockiego (jak i do całej fałszywie cnotliwej i uduchowionej prawicy), jednak przemawia za nim coś czego podważyć nie mogę – pewna spójność jego myślenia z kierunkiem w jakim powinna podążać Polska, aby przetrwać najbliższe dziesięciolecia, jako Polska jeszcze. https://naocznyobserwator.blogspot.com/


Łukasz Studnicki - znajdź mnie na https://naocznyobserwator.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka