Wczoraj odszedł wybitny artysta , filozof Jerzy Nowosielski.
Nowosielski w jednym z wywiadów stwierdzał: Język malarski z natury oddziałuje na jakieś tajemnicze struktury psychiczne człowieka, o których my niewiele możemy powiedzieć czy wiedzieć. Malarstwo jest nader tajemniczą rzeczą.(...)Malarstwo jest magią. W zależności od tego, w jakim kręgu będziemy się obracali, można uznać malarstwo za magię, można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju joga. Jest to jakieś, jednak, czarowanie, jakieś zaklinanie rzeczywistości widzialnej.
Od razu przypomina, mi się zadanie Pabla Picasso, który uważał, że malarstwo jest forma fetyszyzmu, a swoje obrazy uważał za zaklęcia.Picasso pisał jednak także :Nikt nie jest czarodziejem 24 godziny na dobę,. Jak mógłby z tym żyć ?
Miedzy sztuką i tworzeniem jest także zwykle ,proste życie, od którego nie można uciec ,bo i po co ? Zwykłe chwile przefiltrowane na nowo ,mają w sobie także ukryte znaczenie i magię, każdy drobiazg z codzienności może być ważny.
Jerzy Nowosielski malując ikony doskonale pojmował opozycję sacrum- profanum,miedzy tym co zwykle, a co święte. Szanował ich symbiozę uznając, że piękno i brzydota, dobro i zło są komplementarne, zawsze takie będą współistniejąc obok siebie .
Kilka ( może kilkanaście lat temu) w jednym z poczytnych kobiecych periodyków ukazał się artykuł , w którym dwóch wybitnych twórców : Franciszek Starowieyski i Jerzy Nowosielski wypowiadali się o swoich obrazach, o tym jak widzą postać i jaki typ kobiet lubią malować.
Artykuł był ciekawą polemiką.
Franciszek Starowieyski był zakochany w baroku ,i tłustych ( o pełnych kształtach:) kobietach.
Jerzy Nowosielski , malował kobiety szczupłe, wiotkie , takie "chłopczyce".
Dwóch panów delikatnie i szalenie kulturalnie dało sobie "pstryczka " w nos.
To była rozmowa typu :
-Te tłuste baby Starowieyskiego są dla mnie nie do przyjęcia:)
-Nie podoba mi się kobieta Nowosielskiego- Starowieyski.
Bo jak tu połączyć totalne artystyczne przeciwieństwa?
Tak by doprowadzić do do konsensusu?
A teraz nie ma już Starowieyskiego (odszedł dokładnie rok temu 23 lutego, zwróciłam uwagę na symboliczną zbieżność tych dat), i Jerzego Nowosielskiego.
Może kłócą się razem żartobliwie i zajadle gdzieś u Boga i dyskutują zażarcie o tym jak malować kobietę, by oddać jej piękno.
Pierwsza moja myśl , gdy przeczytałam wiadomość o śmierci Nowosielskiego była następująca : Cholera, znów straciliśmy kogoś ważnego.
Tracimy mistrzów, których nie da się zastąpić.
Bo prawdziwej sztuki skopiować się nie da.
Ten artykuł opublikowałam już na innym moim blogu
tutaj :
www.lula322.blog.onet.pl
************************************************************************************************************************************************************ Na Salonie od 29.I.2011 *************************************** >
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości