Będąc pod wrażeniem przebijającego się na rynku czytelniczym (bo nie reklamowym) tygodnika, za temat tej Notki obrałem Libię jako przyczynek do artykułu Wojciecha Lady z nr. 30/2011 „UważamRze”. Dziennikarz solidnie przygotował się do opisu tematu stosunków polsko-libijskich, prowadząc nawet kwerendę archiwalną w MSZ. Natomiast do IPN się nie wybrał, więc postaram się Czytelnikom nieco odsłonić poczynania SB w tym kraju.
Udostępniona mi w IPN teczka rozpoczyna się w 1980 r., gdy założono podteczkę rozpracowania obiektowego kryptonim „Person”. Ponieważ teczkę z pozycji Centrali prowadzili oficerowie Wydziału VI Departamentu I MSW (wg Wikipedii kierunek Francja, Włochy z Watykanem i Belgia), zaryzykuję stwierdzenie, że Libię traktowano jeszcze jako włoską kolonię. Aby uzyskać pewność, należy zapoznać się z rozpracowaniem obiektowym „Herod” i „Rokra”. Teczka zawiera sprawozdania i inne dokumenty z pracy Punktu Operacyjnego wywiadu SB w Trypolisie. Otrzymałem ją w formie mikrofilmu, więc należy przypuszczać, że mocno ją okrojono przed 1990 r., z materiałów już SB nieprzydatnych – jak w każdej państwowej instytucji.
Sprawozdanie z 1984 r. zawiera relację o 4 naprowadzeniach na obywateli polskich, z czego 1 pozyskano jako Kontakt Operacyjny „Stępień”. Pozostałych 3 wykorzystano kapturowo (?!). Uzyskano 2 informacje zaczepkowe na obywateli libijskich, ale werbunków nie przeprowadzano. Informacje zaczepkowe zawdzięczano Kontaktowi Operacyjnemu „Hermes”, inne interesujące operacyjnie informacje przekazuje Kontakt Operacyjny „Raczek”. Agenturę prowadzili oficerowie wywiadu SB kryptonim „Sabah” i „Jotar”, przebywający w Libii po przykrywką zatrudnienia w Biurze Radcy Handlowego. Wywiadowcy zorganizowali w Libii na zamówienie Centrali: punkt korespondencyjny krypt. „Ben”, 2 trasy sprawdzeniowe, miejsce na znaki, schowek i b.p.m. Z tego samego okresu pochodzi ocena pracy wywiadowcy kryptonim „Jotar”, pozwalająca wycinkowo spojrzeć na pracę oficera: 2 naprowadzenia, 1 Segregator Materiałów Wstępnych, 1 pozyskanie Kontaktu Operacyjnego „Rund”, z którym wiązano duże nadzieje. Prowadzony przez „Jotara” KO „Raczek” donosił o nieprawidłowościach w handlu z Libią, dostarczył wykaz firm zachodnich i charakterystyki zatrudnionych tam specjalistów. Wykonywał też („Jotar”) dla Centrali mnóstwo papierkowej roboty - 12 opracowań analitycznych o sytuacji wywiadowczej i stosunkach handlowych. Wystawiono mu ocenę zadowalającą.
Według dokumentu z końca 1984 r. wywiadowcy i agentura SB mieli rozpoznawać: firmy i instytucje przemysłowe z technologiami z krajów kapitalistycznych; politykę Libii pod kątem zwiększenia polskiego udziału w gospodarce; tworzenia lobby w instytucjach i środowiskach na rzecz współpracy polsko-libijskiej. Metodami, które stosowano w pracy operacyjnej były: rozbudowa sieci agenturalnej; typowanie obywateli libijskich wyjeżdżających na dłuższy pobyt do PRL; typowanie obywateli krajów kapitalistycznych z firm zachodnich; typowanie polskich specjalistów zatrudnionych w obiektach: Sekretariat d/s Planowania, Sekretariat d/s Energii, Sekretariat d/s Przemysłu, komórki ekspertów ONZ, przedstawicielstwa Kruppa, BBC, Thompsona, Siemensa.
W teczce pada także nazwisko właściciela firmy handlowej na Malcie i w Brukseli, według nomenklatury Dep. I MSW kandydata na Kontakt Informacyjny, z którym wiązano nadzieje na zakup sprzętu embargowego.
Inny dokument wylicza jeszcze więcej instytucji, których pracownicy pozostawali w zainteresowaniu SB poza już wymienionymi: Sekretariat d/s Nafty, Sekretariaty d/s Gospodarki Komunalnej, Uniwersytet Al-Fatah, przedstawicielstwa Italconsult, Thompson, Protech International, Engico, Babcock, KHD Engineering. Zachował się także wniosek o ryczałt samochodowy do Cyrenajki i Benghazi – 1500 km od Trypolisu, z którego wynika, że agenturę wywiadu pozyskiwano w całej Libii.
Instrukcja dla wywiadowców Punktu Operacyjnego z 12.04.1983 r. świadczy, że Libię traktowano jako bratni kraj socjalistyczny, choć spoza obozu i nie zamierzano zrzucić tam desantu: „Wasze informacje o sytuacji gospodarczej i obronności Libii zostały w pełni wykorzystane uzyskując dobrą ocenę. Prosimy o kontynuowanie tego tematu szczególnie w aspekcie zabezpieczenia naszych interesów na terenie Libii.” Zgadza się to co do joty z wnioskami Wojciecha Lady.
Jednak mam inne wnioski niż dyskutujący na forum Polacy – wywiad zainteresowany był wyjazdem do Libii przede wszystkim specjalistów, których może skierować na teren bardziej interesujący niż Libia. Ilustruje to opisany w teczce przypadek tajnego współpracownika ps. „Hala”, prowadzonego w Łodzi przez tamtejszy pion II (kontrwywiad). Mimo panującej opinii o antagonizmie między pionami SB, a zwłaszcza między wywiadem i kontrwywiadem, przekazanie tw „Hala” świadczy o wzorowej współpracy. „Hala” (w Libii od 1978 r. na kontrakcie C23) to dyrektor delegatury „Urbimexu” – wykonawcy planów regionalnych dla regionów Libii na zlecenie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej, które zawierały kierunki inwestycji, dane o przetargach, plany rozbudowy miast bądź infrastruktury; „Fakt znajomości planów rozwoju regionalnego był już przez stronę polską wykorzystywany w przetargach ofertowych (znając zakres robót można było odpowiednio ustalić cenę, aby przetarg wygrać)”. W przyszłości tw „Hala” miał dostarczyć: opracowania o perspektywicznym rozwoju gospodarczo-społecznym; plan rozwoju regionalnego Trypolitanii; plan rozwoju Libii do 2000 r. Inne dane o tym tw to: przez 2 lata wykładowca na Uniwersytecie Al-Fatah. Inne, cenne dokonanie „Hali” do dostarczenie na skrzynkę kontaktową spisu firm RFN z imiennym spisem pracowników.
Inny zasłużony współpracownik SB to ekspert ONZ „JN” - „Nanu”, który dostarczył analizę założeń rozwoju gospodarczego. „Sabah” ostrzegał warszawską Centralę przed jego dekonspiracją z uwagi na jednoznaczność przecieku. „Sabah” zadowolony ze współpracy z „ekspertem” dla korzyści operacyjnych w libijskim Sekretariacie d/s Planowania zaproponował Centrali wpłynąć na MSZ w sprawie przedłużenia pobytu „JN” o 1 rok.
Następny to „Lecki”, inżynier pracujący w firmie holenderskiej „Frederic R. Harris” i Misurata Steel Complex. Ponieważ „Lecki” nie wrócił do kraju w czasie stanu wojennego, jego paszport stracił ważność. Bez ważnego paszportu nie uregulował swojego statusu w Libii i groziło mu zwolnienie z pracy. Polservice załatwiał sprawę bardzo opieszale. „Lecki” zadeklarował dostarczenie dokumentacji projektowej portu w Misuracie z kosztorysem. Wymiany plan portu za paszport dokonano w marcu 1985 r. Na wszelki wypadek „Lecki” wymazał nazwę firmy z planu portu.
Naturalnie zdarzyły się także wpadki. Według Kontaktu Operacyjnego „Zygmuntowicz” ko „Drabina” nadużywa alkoholu, nawet w pracy i rozpowiada o swoich powiązaniach ze służbą.
Ojciec Kontaktu Operacyjnego „Kos” wyręczył syna w dekonspiracji, przychodząc do Biura Radcy Handlowego opowiadał o swoich znajomościach w SB. Współpraca z „Kosem” miała być bardzo owocna – miał donosić z terenu inwestycji Siemensa w Chinach i w ZSRR.
Zważywszy skalę zajmowanego miejsca w teczce, najważniejszymi zadaniami oficerów Punktu Operacyjnego (nie mylić z PO) było zapewnienie kontaktu oficerów Centrali z ich źródłami w Libii. Z kontekstu sprawy wynika, że byli to Libijczycy zwerbowani przez SB podczas studiów w Polsce. O tym także pisał Lada, ale w kontekście erotycznym. Oficer Centrali wystosował do Trypolisu instrukcję: „/.../ Prosimy o pilne opracowanie w Tripoli /poza polskimi placówkami/ BPM, schowka na /.../, trasy sprawdzeniowej oraz miejsca na naniesienie znaków sygnalizacyjnych.
Powyższe elementy łączności planujemy wykorzystać w relacji oficer-Libijczyk.”
Lektura odpowiedzi z PO – pasjonująca. W konwencji przewodnika turystycznego udzielono Libijczykowi instrukcji przejścia po Trypolisie do miejsca spotkania z oficerem prowadzącym. Podczas obejścia Placu Algierskiego przez oficera i źródło (osobno), „Sabah” i „Jotar” prowadzili kontrobserwację, czyli sprawdzali, czy tamci dwaj nie mają „ogona”. Kontrobserwację prowadzono w dwóch miejscach: przy stolikach pod arkadami za katedrą i dwie uliczki dalej przy skwerze z ławką. Pierwsze sprawdzające spotkanie zaplanowano przed sklepem firmowym „Brauna”. Jako znak rozpoznawczy wybrano egzemplarz „Time” trzymany w lewej ręce stroną tytułową do przodu. Przed sklepem para oficer z kraju-Libijczyk wymieniała hasło po angielsku:
„Przepraszam, czy wie Pan, gdzie jest podobny sklep w pobliżu.
Nie wiem, jestem trzy dni w Trypolisie.”
„Czyści” udawali się do zasadniczego miejsca spotkania we włoskiej restauracji. Jej walorem była tunezyjska obsługa i stoliki rozmieszczone co 3 metry. Jako plan zapasowy przygotowano spotkanie na długich schodach Poczty Głównej. Operacja miała trwać 15-20 minut, do Centrali wysłano mapę z legendą (zachowała się).
Do kontaktu bezosobowego przygotowano w Trypolisie bpm krypt. „Ben”, który mieścił się w budynku Biura Radcy Handlowego na ul. Benashour 61. Ponieważ żona „Jotara” pracowała tam w recepcji, wykorzystywano ją pomocniczo - bez wchodzenia w szczegóły – do przechwycenia pakietu w podwójnej kopercie zaadresowanego:
Ambasada PRL PO Box 519
Sharia ben Ashour 61
Trypolis Libia
z czego Trypolis podkreślony miał być raz czarnym pisakiem, a Libia dwukrotnie czerwonym. Plan rezerwowy - jeśli względy operacyjne wymagają - tylko nazwisko z Trypolis Libia bez Ambasada. Czas urzędowania BRH (Libijczyk nie mógł koczować przed zamkniętym Biurem) w godzinach 7,45-14,15 i 16,30-21. W Biurze dyżurni i szyfrant ps. „Orient”. Najlepsza pora na podrzucenie pakietu - w największym tłoku między godz. 10 a 13. Legenda wizyty Libijczyka w BRH to sprawa do załatwienia w Polservice lub u delegata Polskich Linii Oceanicznych. Policjant libijski stoi przed budynkiem, libijska bezpieka nie interesowała się BRH – zameldował „Sabah”.
W 1986 r. zakończono prowadzenie sprawy „Person”: „/.../ W okresie prowadzenia sprawy tj. do września 1986 uzyskano szereg informacji na temat polityki zagranicznej Libii wykorzystanych przez Wydz. XVII oraz kilka informacji osobowych wykorzystanych w ramach sprawy. Nie uzyskano żadnych materiałów ani informacji pozwalających na realizację stojących przed Wydziałem zadań. W związku z tym jak i ze zmianą profilu zainteresowań Wydziału sprawę należy złożyć w archiwum.”
Po lekturze teczki interesują mnie dwie rzeczy. Czy po obaleniu Kaddafiego polska agentura przestanie rządzić czy zacznie? Czy może obstawiliśmy obie strony? Z punktu widzenia historii SB, co to jest, nie występujący w encyklopedii, Wydział XVII Dep. I MSW.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura