Lutogniew Lutogniew
529
BLOG

Polityczny przegląd tygodnia 7-13.05.2018

Lutogniew Lutogniew Nowoczesna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Majówka minęła, wypoczęci politycy wrócili z urlopów i zafundowali nam bardzo ciekawy tydzień. Oj działo się, działo, a ostatnie wydarzenia zwiastują czekające nas wkrótce emocjonujące rozgrywki polityczne. Poniżej przegląd najważniejszych wydarzeń kończącego się tygodnia, począwszy od wg autora najistotniejszych.

Pożegnania z Nowoczesną

P. Joanna Scheuring-Wielgus, p. Joana Schmidt i p. Ryszard Petru opuścili struktury Nowoczesnej. To jeszcze nie jest exodus, ale trudno przejść obojętnie obok opuszczenia partii przez troje posłów w ciągu zaledwie kilku dni. Tym bardziej, że oddania legitymacji (lub efektowne przecięcie w wykonaniu p. Scheuring-Wielgus) otwierają drogę licznym, ciekawym wariantom politycznym i jeszcze większej liczbie spekulacji.

Moim zdaniem najbardziej znacząca jest decyzja p. Scheuring-Wielgus. Dała się ona poznać jak osoba o głębokiej wrażliwości, mająca serce po lewej stronie (Ratujmy Kobiety, protest niepełnosprawnych). Taka osoba z pewnością znalazłaby dla siebie miejsce po lewej stronie sceny politycznej, a prawdopodobnie byłaby w stanie dogadać się np. z p. Barbarą Nowacką (a może nawet już się to stało). Inicjatywa Polska, lub szerzej patrząc koalicja lewicowa, mogłyby zyskać reprezentantkę w parlamencie, co pozwoliłoby lewicy częściej przebijać się w ogólnopolskich mediach, pokazać, że jest w grze o najwyższe cele, a przede wszystkim zyskać na wiarygodności wśród wrażliwego społecznie elektoratu. Przez koalicję lewicową rozumiem sojusz SLD, Inicjatywy Polskiej, p. Roberta Biedronia oraz mniejszych partyjek i stowarzyszeń, z wyjątkiem Partii Razem, która, jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, nie ma na razie żadnej zdolności koalicyjnej. Za sojusz z p. Joanną będzie trzeba zapewne zapłacić dobrym miejscem na liście wyborczej do parlamentu - p. Jerzy Wenderlich jedynki w Toruniu zapewne jednak nie odda, przez co targi mogą być dość trudne, aczkolwiek na dogadaniu się obydwie strony mogą tylko zyskać.

Mniejsze znaczenie przywiązywałbym do decyzji p. Petru i p.Schmidt. W pierwszym przypadku jest to tylko potwierdzenie stanu faktycznego, a p. Schmidt raczej nie jest osobą przyciągającą uwagę tłumów. Najistotniejsze moim zdaniem jest jednak to, że oboje nie zdeklarowali tworzenia nowej partii ani akcesu do PO, a posłanka wręcz wykluczyła taką możliwość. Wygląda zatem, że do czasu wyborów samorządowych oboje się przyczają i nie będą siać fermentu, a to byłaby ostatnia rzecz potrzebna aktualnie opozycji.

Jaki wpływ na Nowoczesną będą miały odejścia? Partia znajduje się na równi pochyłej i nie widać żadnej jaskółki zmian. Konflikty z pewnością jednak się jej nie przysłużą i należy oczekiwać spadków poparcia. W najnowszym sondażu IBRIS Nowoczesna otrzymuje raptem 2,9 proc. - to spadek o 2,2 pkt. proc. - trudno taki wynik nazwać inaczej, niż dramatycznym. Nowoczesna powinna być teraz bardziej skłonna do koalicji z PO (czyli bez szemrania godzić się na większe ustępstwa), bo wydaje się to aktualnie jedyną szansą tej partii na przetrwanie. O bezkonfliktowe porozumienie będzie o tyle łatwiej, że odeszli posłowie raczej PO-sceptyczni. Ścisła koalicja PO-Nowoczesna wydaje się zatem nieunikniona, przy czym rola i znaczenie tej drugiej stają się coraz mniejsze. Partia zapewne przetrwa do wyborów samorządowych, być może także do parlamentarnych, tym niemniej p. Schetyna obecnie triumfuje.

Prawica RP razem z Kukiz 15?

W ubiegły wtorek w Rzeczpospolitej pojawił się ciekawy artykuł o planowanym wspólnym starcie Kukiz 15 wraz z Prawicą RP p. Marka Jurka. Tekst przeszedł bez szczególnego echa - niesłusznie! Tak, Prawica RP to polityczny plankton i wielu pewnie nawet nie pamięta o istnieniu tej formacji, tym niemniej ta decyzja będzie miała istotne reperkusje.

Prawica RP nie ma istotnego poparcia ogólnopolskiego, ale wybory samorządowe cechują się nieco inną specyfiką. Partii w wielu regionach praktycznie nie ma, ale są okręgi, w których może wystawić całkiem mocnych kandydatów, np. byłego posła p. Leszka Murzyna czy obecnych radnych sejmików wojewódzkich p. Bogusława Dębskiego czy p. Krzysztofa Kawęckiego. Co więcej, Kukiz 15 będzie z pewnością bardziej skłonny do ustępstw niż PiS, zaoferuje więcej lepszych miejsc na listach wyborczych czy będzie ściślej współpracować w kampanii wyborczej. Sądzę, że dzięki tej współpracy Prawica RP urośnie w siłę, nie będzie to może wzrost spektakularny, ale powinien być zauważalny. Skorzysta też Kukiz 15, dla którego dobry wynik w wyborach samorządowych, nawet z koalicjantem, może być istotny w kontekście potwierdzenia, że partia nadal jest w grze o ambitne cele.

Jeszcze istotniejszy jest fakt, że na taką współpracę p. Marek Jurek się odważył. Każdy wyłom w "monolicie" Zjednoczonej Prawicy musi budzić emocje, gdyż p. Jarosław Kaczyński strategiczne znaczenie przywiązuje do eliminacji i wchłaniania wszystkiego, co na prawo od PiS. Tymczasem pojawia się alternatywa, i to wyrazista. Należy pamiętać, że na PiS nieufnie spoglądają już środowiska dążące do całkowitego zakazu aborcji. P. Kaja Godek już raz została przez PiS sprowadzona na ziemię, a powtórka z rozrywki kazałaby zastanowić się nad trwałością poparcia dla PiS ze strony tych środowisk. Wyjście ze Zjednoczonej Prawicy partii p. Marka Jurka stwarza wiarygodną alternatywę - wszak p. Marek Jurek odszedł z PiS w 2007 roku właśnie z powodu braku wpisania do konstytucji ochrony życia poczętego, a poseł tej partii p. Jan Klawiter w 2016 roku głosował przeciwko odrzuceniu ustawy o całkowitym zakazie aborcji. Obywatelski projekt ustawy podpisało ponad 800 tysięcy obywateli, można spodziewać się, że zaangażowanych politycznie i chodzących na wybory - a to już jest poważna siła, popierana przez p. Rydzyka. Obok takiego zagrożenia prezes PiS nie może przejść obojętnie.

P. Marek Jurek zna smak śladowego poparcia w wyborach i zapewne przed podjęciem decyzji przeprowadził bardzo dokładny rachunek zysków i strat. Zapewne Prawica RP wierzy, że w najbliższym czasie warto stawiać na współpracę z Kukizem 15,  a nie PiS, stanowiącym największą aktualnie siłę polityczną, będącym u władzy i mogącym z tego tytułu zaproponować różnorodne konfitury. Przetarcie szlaków na alternatywnym do PiS kursie może po wyborach samorządowych zaowocować ciekawymi decyzjami, sojuszami i konfliktami. Warunkiem jest tu jednak przyzwoity wynik prawicy RP w najbliższych wyborach.

SLD skręca w lewo

Mocne przemówienie na konwencji krajowej SLD wygłosił przewodniczący p. Włodzimierz Czarzasty. Wygląda na to, że w SLD przemyślano i stworzono lewicowy program wyborczy. Wypowiedzenie konkordatu, zachowanie istniejących programów społecznych, polityka historyczna broniąca wiekowy elektorat dobrze pamiętający czasy PRL, opodatkowanie kleru i wyprowadzenie religii ze szkół, zrównanie minimalnej renty, emerytury i pensji - wszystko to sprawia, że wyborca lewicowy może mieć wreszcie nadzieję na odpowiadającą mu reprezentację polityczną. Ciekawym aspektem jest stworzenie oferty dla środowisk antyklerykalnych, do tej pory miotających się między SLD, APP Racja, Ruchem Palikota, Zielonymi - nieustannie z kim innym, wiecznie bez efektów.

SLD Lewica Razem wystawi swoich byłych posłów jako lokomotywy wyborcze do sejmików. Warto pamiętać, że wciąż jest to jedna z najliczniejszych partii politycznych, z rozbudowanymi dołami w regionach, która w wyborach samorządowych może zaskoczyć pozytywnym wynikiem. Sprzyja im także otoczenie, w tym erozja poparcia dla PiS, której SLD okazało się jednym z głównych beneficjentów. Nie jest zatem wykluczone, że na fali wzrastającego poparcia, partii uda się zbudować ciekawą, szeroką koalicję (od p. Nowackiej i p. Biedronia z lewej po p. Scheuring-Wielgus na prawej) która może namieszać w serii zbliżających się elekcji. Warto śledzić dalsze poczynania p. Czarzastego, bo po lewej stronie sceny politycznej mogą się dziać ciekawsze rzeczy, niż po prawej.

Marsz św. Huberta

Leśnicy, myśliwi, hodowcy zwierząt futerkowych wraz z narodowcami, w łącznej liczbie kilkuset osób, przemaszerowali w sobotę ulicami Warszawy. Liczba uczestników wręcz śladowa, ale nie o to tutaj chodzi. Marsz niezadowolonych, jak czasem się go określa, wyrażał poparcie dla byłego ministra p. Szyszki, ale tym razem wymierzony był nie w broniących Puszczy Białowieskiej ekologów, ale w rząd PiS. Nerwowa reakcja PiS (zakaz uczestnictwa posłów z tej partii) oraz nieustające poparcie dla protestujących grup ze strony p. Rydzyka i związanych z nim mediów, stanowią kolejną rysę na monolicie Zjednoczonej Prawicy.

Nie jest wykluczone, że maszerujące grupy znajdą nić porozumienia z Prawicą RP pod patronatem p. Rydzyka, co stanowiłoby bardzo poważny cios dla PiS. Wariant ten to marzenie opozycji, które zapewne się nie spełni - dużo bardziej prawdopodobne będzie inne podzielenie konfitur tak, by niezadowoleni na powrót stali się zadowolonymi i wiernymi sojusznikami w wyborczych bataliach. Sam jednak fakt, że tarcia w obozie władzy przenoszą się na ulicę, każe zastanowić się, czy wewnętrzne walki w Zjednoczonej Prawicy nie przybierają na sile. Sprzyjałaby im aktualna słabość p. Jarosława Kaczyńskiego, który przynajmniej część swojej uwagi musi poświęcić trosce o własny stan zdrowia, a gdy kota nie ma...

Co nie okazało się istotne?

Marsz Wolności - impreza zorganizowana dużym nakładem sił i środków przez PO, Nowoczesną i KOD nie okazała się zdarzeniem przełomowym. Ot, kolejna demonstracja, jakich wiele ostatnimi czasy, przetoczyła się warszawskimi traktami. Ani specjalnie liczna, ani porywająca, stanowiła chyba głównie czynnik mobilizujący aktyw opozycyjny. Nie wydaje się jednak, by w dłuższej perspektywie marsz ten cokolwiek zmieniał.

Po okresie trzymania publiki w niepewności p. Jacek Majchrowski zdecydował się po raz kolejny kandydować na urząd prezydenta Krakowa. Wydaje się zatem, że w grodzie Kraka wiele się nie zmieni, bo to takie miasto, w którym kandydaci okładają się ciosami w kampanii wyborczej, a na końcu i tak wygrywa p. Majchrowski. Przesilenia zatem nie będzie.

Lutogniew
O mnie Lutogniew

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka