Stary Stary
55
BLOG

Tak

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 118

 Sześciolatki nie powinny według prezydenta do szkół chodzić. Nie, bo nie. Tak samo mówią protestujący przeciwko posyłaniu swych dzieci rodzice, zapewne też zbyt długo do szkół nie uczęszczający. Bo podobno ławki nie są przystosowane do wzrostu sześciolatków. To samo stwierdzała poprzednia rzecznik praw dziecka. Tyle tylko, że według tejże pani minister wtedy nie tylko sześciolatki a dzieci w ogóle nie miały dopasowanych do siebie ławek. I dzielna ta pani, natychmiast po objęciu stanowiska bardzo się tym energicznie zajęła.

Ławek jednak nie dostosowano, bo pani rzecznik się przerzuciła najpierw na naprawę państwa poprzez pisanie skarg od papieża a potem na ustalanie seksualnej orientacji teletubisiów. Ostatecznie ani Watykan nie został należycie o problemie poinformowany ani pajacyki zbadane, nie mówiąc już o ławkach. Pani rzecznik ustąpiła i dzieci pozostały bez dopasowania. Sama jednak osiągnęła międzynarodową sławę i uzyskała znamienny tytuł. Jako postać roku.
 
Wygląda to na dyskryminację starszych dzieci. Sześciolatki przed szkołą prezydent uratował - z powodu ławek głównie - ale starszych dzieci już nie. Chociaż w  ogóle ostatnio uratowanych jest więcej. Bo niepełnosprawni zostali też ocaleni przed trudem głosowania.   Może to jakoś równoważy krzywdę starszych dzieci zmuszanych do niewygód związanych z gnieżdżeniem się w niedopasowanych siedziskach. Jak krzywo dorosną nie będą się musiały głosowaniem trudzić.
 
Szczęśliwie ostało się jeszcze parę nietolerancyjnych zapisów w prawach ucznia. I dlatego niestosownie ubrani młodzieńcy się w niedopasowanych ławkach nie znajdą. Co jasno swego czasu pokazywał barwny spot ministerstwa edukacji.
 
Szkoły nie uniknęły politycznego szaleństwa. Reforma oświaty zainicjowana przez rząd Jerzego Buzka została przez postkomunistów zniweczona podobnie dogłębnie jak reforma ochrony zdrowia. I panuje tam chyba podobnie karykaturalne  zamieszanie jak w naszych szpitalach. Tyle tylko, że rzecz dotyczy dzieci a nie chorych. Jest zatem mniej spektakularna. Nauczyciele nie są w stanie nikomu zagrozić utratą życia dlatego ich protesty nie znajdują takiego rozgłosu, jak strajki lekarzy i pielęgniarek.
 
Bój o nasz poziom cywilizacyjny rozgrywa się niejako  w tajemnicy, za szkolną bramą, nie na otwartej scenie politycznej. Ale przebiega według tego samego schematu. Nie, bo nie.
 
Mamy być głupi, podobnie jak chorzy i zadłużeni. Bo tak się podoba politykom.
 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka