Jak Geremek kiedyś zaprotestował, to dlaczego nie mogę i ja?

Skoro profesor historii i zarazem eurodeputowany zaprotestował swego czasu przeciw - jego zdaniem - absurdalnemu prawu w ten sposób, że go po prostu nie respektował, postanowiłem zrobić to samo......


Renesans surrealizmu w Polsce - obraz Salvadora Dali - "Sen przywołany lotem pszczoły wokól owocu granatu, na sekundę przed przebudzeniem się" 1944, Kolekcja Thyssen_Boremisza, Madryt / Fot. reprodukcja - zdjęcie Marek Ciesielczyk


Grupa polskich nauczycieli akademickich zaprotestowała kiedyś przeciw znowelizowanej ustawie lustracyjnej, która zmuszała ich do podpisania kawałka papieru, że nie współpracowali z komunistycznymi służbami specjalnymi. Przeciwnicy ustawy zwrócili się do Trybunału Konstytucyjnego, aby zbadał czy nie jest ona przypadkiem sprzeczna z Konstytucją RP i do czasu decyzji tegoż Trybunału postanowili nie respektować obowiązującego - a ich zdaniem złego - prawa.

Prof. Bronisław Geremek uznał, że skoro już kilka razy zapewniał pisemnie, że nie był TW, to nie będzie jeszcze raz składał tego typu oświadczenia, bo to go poniża......etc.

Pomyślałem więc, że skoro najmądrzejsi ludzie w Polsce (w końcu profesorowie polskich uczelni) przyjęli taką oto logikę: 1. prawo jest naszym zdaniem złe, 2. zaskarżymy je do Trybunału Konstytucyjnego i poczekamy, co on powie, 3. do tego czasu nie będziemy respektować tego złego prawa, to dlaczego i ja nie mogę w podobny sposób zaprotestować.

Przeszedłem jedną z ulic Tarnowa na czerwonym świetle na oczach policjanta. Gdy zostałem zatrzymany przez niego zatrzymany i gdy chciał mi wypisać mandat, pokazałem mu kopię mojego listu do Trybunału Konstytucyjnego (wraz z dowodem nadania pisma poleconego), w którym domagam się, by sprawdził on czy przepisy ruchu drogowego, zakazujące pieszym przechodzenia ulic na czerwonym świetle są zgodne z Konstytucją. Skoro polscy profesorowie nie przestrzegają prawa, zasłaniając się wnioskiem do Trybunału - powiedziałem do policjanta - mogę to zrobić i ja. Policjant zaniemówił i nie wypisał mi mandatu.

Następnie musiałem iść do mego Urzędu Skarbowego, który zażądał dopłacenia 35 złotych i 45 groszy należnych IV RP podatków. Powiedziałem naczelnikowi urzędu, że nie zapłacę. Gdy się bardzo zdziwił, bo w końcu suma nie była zbyt wysoka, pokazałem mu mój drugi list polecony do Trybunału Konstytucyjnego, w którym zażądałem od niego sprawdzenia, czy pobieranie podatków w takiej jak obecnie wysokości jest zgodne z Konstytucją? Naczelnik poradził mi, abym jednak te 35,45 zł zapłacił, bo mogę mieć problemy nie tylko z wymiarem sprawiedliwości, ale lekarzami psychiatrami. Powiedziałem jednak, że jak Geremek - w końcu profesor - może nie przestrzegać prawa, które uważa za poniżające obywatela, to ja też, bo uważam, że płacenie tak wysokich podatków mnie jako obywatela IV RP poniża.

Mam teraz zamiar użyć w tym tekście kilku niecenzuralnych słów pod adresem kilku znanych polityków i oczekuję od redakcji, że wydrukuje mój artykuł bez cenzury, gdyż piszę równocześnie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, by sprawdził, czy obowiązujące przepisy, uznające za wykroczenie, a w niektórych wypadkach nawet za przestępstwo kierowanie brzydkich słów pod adresem tzw. funkcjonariuszy publicznych, jest zgodne z Konstytucją. Jestem pewien, że mogę kląć publicznie na polityków do czasu, gdy Trybunał rozstrzygnie w/w kwestię.