Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk
2669
BLOG

Na Bahamach jest lepiej!

Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk Kultura Obserwuj notkę 0
Na temat wysp Bahama krążą legendy. Akcja wielu filmów (np. jednego z tych o agencie 007) toczy się właśnie tutaj. Dzisiaj ta dawna brytyjska kolonia jest tym dla Amerykanów, czym dla Europejczyków Baleary. Tubylcy mówią: "Na Bahamach jest lepiej"




Wyspa Grand Bahama. Freeport, kultowa plaża Xanadu Beach. Fot. Marek Ciesielczyk


Bahamy prawie widać z Key West, czubka Florydy. Jest ich w sumie około 700, ale tylko 30 jest zamieszkałych. Dwie trzecie ludności (która w sumie liczy ok. 700 tys.) mieszka na wyspie, na której leży stolica dziś niepodległego państwa - Nassau. To właśnie na tę wyspę New Providence oraz na Grand Bahama Island (Wielka Bahama) przylatuje najwięcej turystów, głównie z USA. Oprócz pięknych plaży warto zobaczyć wspomnianą stolicę Baham - Nassau oraz główną miejscowość Wielkiej Bahamy - Freeport, a zwłaszcza słynny Międzynarodowy Bazar. Jest tu także dużo kasyn gry. Ale to temat dla uzależnionych.


Na Bahamach znalazłem się trochę przypadkowo, co może brzmi dość dziwnie. Gdy otrzymałem posadę Visiting Professor w Uniwersytecie Illinois w Chicago, a ze względu na amerykańskie prawo pracy jako wykładowca akademicki musiałem wbić stosowną wizę do mojego polskiego paszportu, ale nie na terenie USA. Zazwyczaj w takiej sytuacji ludzie jechali do Kanady. Właściwie powinienem zrobić to samo, jako że z Chicago do Kanady nie jest w końcu daleko. Pomyślałem jednak, skoro mam tak czy tak wyjechać na chwilę z USA, to przecież mogę w drugą stronę, tam gdzie ciepło. Wykupiłem więc wycieczkę na wyspy Bahama. Faktycznie na wyspach tych jest "lepiej" - lepiej niż gdziekolwiek indziej. Tubylcy podchodzą do wszystkiego na luzie. Wszędzie błękit - nieba, morza. Cała atmosfera na Bahamach jest błękitna.

Mimo, że Bahamy są już mocno zamerykanizowane, czuje się jednak jeszcze tutaj atmosferę klasycznych Karaibów. Ludzie nie przejmują się niczym. Wszyscy są uśmiechnięci. Jeśli zaczepiają turystów, to nie po to - jak np. w krajach arabskich - by wyłudzić od ciebie jakiś napiwek, lecz są autentycznie otwarci na innych ludzi. Gdy schodziłem w swoim hotelu na śniadanie, kelnerzy - którzy dowiedzieli się ode mnie, że pochodzę z Polski, często zaczepiali mnie, opowiadając np. o Janie Pawle Ii i to takie szczegóły, iż byłem zaskoczony ich wiedzą. Kiedyś, gdy przemierzałem kilometry wybrzeża zagadnął mnie ciemnoskóry, który sprawiał wrażenie bezdomnego. Gdy powiedziałem "Poland", nie usłyszałem "John Paul the Second" lub "Waleza", lecz "Ah, Poland, Milosz, Berkeley". Przysłowiowo opadła mi szczęka! Skąd ten gość mógł znać nazwisko Miłosz i wiedzie to, że poeta wykładał w Berkeley? Okazało się, że bezdomny obywatel Bahamów pracował kiedyś w Kalifornii w McDonald's blisko uniwersytetu w Berkeley. Akurat w tamtym czasie Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla i był niezwykle znany w Berkeley. Jednak jakim cudem mój rozmówca po tylu latach pamiętał trudne nazwisko polskiego poety?

Jako że jestem zakochany w basenie Morza Śródziemnego, Bahamy - mimo swego wspaniałego klimatu - i to nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu - nie rzuciły mnie na kolana. Krajobraz jest płaski. Brakowało mi skalistych zatoczek czy gór spadających do morza, jak np. na Costiera Amalfitiana we Włoszech czy w okolicy Marmaris na riwierze tureckiej. Kto widział Capri, Ibizę, Elbę czy Santorini, może być trochę rozczarowany krajobrazem typu karaibskiego. Fantastyczne i zupełnie nieśródziemnomorskie są oczywiście palmy wchodzące prawie do wody, która jest jeszcze bardziej kryształowo-błękitna niż ta np. w Oeluedeniz koło Fethiye w Turcji czy na północno-zachodnim wybrzeżu Majorki.

Na Bahamach czuje człowiek jednak to, czego nie ma na plażach śródziemnomorskich - egzotykę karaibską i pełen luz. Nawet Grecy czy Włosi nie mają tak pogodnych, niczym nie zmartwionych twarzy, jak mieszkańcy Bahamów. Nie ma sensu odwiedzać kilkudziesięciu wysp (można je oczywiście opłynąć, wypożyczając jakąś łódkę). Wystarczy być na kilku, w tym jakiejś niezamieszkałej i pozna się w pełni atmosferę tej części świata.

Na Bahamach wyleżałem się więc na plaży za wszystkie czasy. Te plaże po prostu kuszą, by to robić. Mieszkałem w słynnym hotelu, w którym kręcono część scen do filmu z agentem 007. Załatwiłem wizę. Okazało się, że ambasadorem amerykańskim w Nassau był człowiek, którego znałem osobiście. Podobnie jak jego córkę, która zrobiła błyskotliwą karierę w amerykańskiej dyplomacji. Teraz pracuje w State Department. Gdy już wracałem do Stanów, celnicy amerykańscy - jeszcze na lotnisku w Nassau poddali mnie gruntownej rewizji osobistej. Nie mogli uwierzyć, że ktoś przyleciał tutaj na tydzień, mając ze sobą tylko szczoteczkę do zębów i bieliznę na wymianę.

Na Bahamach byłem jeszcze raz - na innej wyspie - Wielka Bahama. Oprócz Międzynarodowego Bazaru atrakcją jest tu słynna plaża Xanadu Beach i oczywiście kasyna gry. Z czystym sercem mogę polecić wczasy na tych wyspach, zwłaszcza jeśli ktoś jest już w USA. Tego typu wakacje można wykupić już za 400 dolarów - wystarczy przejrzeć jakąkolwiek gazetę amerykańską z rubryką "turystyka", "tanie loty" etc. Gdyby nie tajfuny, które czasami pustoszą wyspy, można tam rzeczywiście zacząć myśleć - na Bahamach jest lepiej!

 
oryg.w:W24

_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura