Czlowiek ze sztucznym penisem i swinskim ryjem nowa twarza PO.
Myslalem, ze to bezczelne i bezkarne chamidlo, polski odpowiednik wloskiej “Cycoliny” ( ktore to porownanie jest obraza dla tej ostatniej ) jest jakims poronionym wypadkiem przy pracy, traktowanym przez partyjnych kolegow z przymruzeniem oka jako wprawdzie glupi, ale wyjatkowo zamozny trefnis.
A tu mamy czarno na bialym, ze jest to zaraz po Donku czlowiek numer jeden niemilosiernie rzadzacej nam z poruczenia wojskowych sluzb informacyjnych Platformy. Pieknie, k…, pieknie.
Ale czy w jakimkolwiek stopniu ten fakt kompromituje PO?
Oczywiscie nie, albowiem kazde bydlo, ktore zasili antykaczystowski front jednosci narodu, nad podziw wysublimowanym sie stanie.
Wystarcza cztery ziobra
Wystarcza cztery ziobra
I Polska bedzie dobra.
Tak spiewal swego czasu w TV Trwam sedziwy juz Andrzej Rosiewicz.
Piosenka ta przyszla mi na mysl po przeczytaniu, ze wg najnowszego sondazu ( no coz, nie tylko GieWu zamawia takowe ):
Wprawdzie byly minister sprawiedliwosci niewatpliwie cierpi na chorobe prokuratorska, ktora objawia sie postrzeganiem swiata jako zamieszkalego przez 6 miliardow podejrzanych i w normalnym kraju nie musialaby byc to najlepsza kwalifikacja do najwyzszego urzedu – wszak nikt nie aplikuje silnego antybiotyku zdrowemu organizmowi – o tyle dla schorowanej Polski bylby on rzeczywiscie dlugo oczekiwanym lekarstwem na toczacy ja trad.
Jesli przyjmiemy za Michalkiewiczem ( www.michalkiewicz.pl ), ze tzw. IIIRP jestforma okupacji Polski przez komunistyczny wywiad wojskowy, który w 1989 roku powierzył swoim agentom i pożytecznym idiotom zewnętrzne znamiona władzy, to powrot Ziobry na bialym koniu z brukselskiego wygnania rzeczywiscie daje szanse na wyrwanie sie z tej okupacji i spelnienie sie najgorszego horroru michnikowszczyzny, po ktorym budzi sie ona z krzykiem, oblana potem: oddanie Polski Polakom.
Anty-Wieszcz.
Poutracie przez Oba Narody panstwowosci, jej role po czesci przejela literatura, w szczegolnosci polska poezja romantyczna, nalezaca do najpiekniejszych w Europie. Rzadko spotykane w dziejach polaczenie patriotyzmu z niebywalym talentem i pracowitoscia zaowocowalo dzielami, ktore nam smiertelnym jawia sie natchnionymi od Boga, zas ich tworcow uznalismy jednoglosnie za “vates” – narodowych wieszczow.
Mickiewicz, Slowacki, Krasinski – z jednej strony reprezentujacy chrzescijanski uniwersalizm na najwyzszym moralnie poziomie, pisali tak, by Polska zmartwychwstala.
Czwarty wieszcz, malujacy nie slowem, a pedzlem, Jan Matejko, expressis verbis przykazywal swoim uczniom ( np. Jackowi Malczewskiemu ): malujcie tak, by Polska zmartwychwstala.
I nadszedl byl w koncu upragniony dzien, w ktorym mozna bylo zrzucic z ramion plaszcz Konrada.
Polatach, kiedy znow wolnosc byla w zasiegu reki, wladze nad naszymi umyslami skutecznie uzurpowal wybitny i bodaj najskuteczniejszy polityk ostatnich dwu dekad, ironia losu noszacy takie same imie jak pierwszy wieszcz, tyle ze sam bedacy Anty-Wieszczem.
Pisal tak, by polskie serce raz na zawsze przebic osinowym kolkiem, by juz nigdy nie odrodzila sie Polska zakorzeniona w chrzescijansko-klasycznym dziedzictwie, Polska bedaca ostoja tego co w europejskiej cywilizacji szlachetne, piekne, wielkoduszne, Polska-bastion, o ktory przez wieki rozbijaly sie balwany nikczemnosci, poganstwa, totalitaryzmu.
Pod piorem Anty-Wieszcza, wspomaganego nie tyle literackim talentem, co monopolem medialnym, z dnia na dzien wymarzona Polska, z kraju, w ktorym krzywda bylo wielka popsowac gniazdo bocianie, przemieniala sie w pandemonium ksenofobii i rasizmu mimo braku obcych, antyeskimosizmu bez eskimosow. Co wiecej, tylko zelazny uscisk komunistycznego okupanta chronil resztki ocalalych z katastrofy globalnego ocieplenia eskimosow przed polska czernia, manipulowana przez jeszcze czerniejszy kler i – excusez le mot – endecje.
Wraz z upadkiem komunistycznego samodzierzawia zagrazalo nam, wg Anty-Wieszcza, apokaliptyczne niebezpieczenstwo zerwania sie polskiej, dyszacej zadza mordu bestii, dotychczas utrzymywanej w komunistycznych ryzach. Jedynym wyjsciem z impasu mialo byc odpolszczenie kraju nad Wisla pod haslami juz to europeizacji, juz to regionalizacji, byle dalej od Polski, bo Polska to nienormalnosc.
( Dygresja: wprawdzie autorem tego mauvais-mot-u jest p.Donald Tusk, ale w kontekscie owczesnej jego wypowiedzi niekoniecznie musialo miec ono przypisywane mu przez oponentow skandaliczne znaczenie. Nie zmienia to akurat faktu, iz uwazam obecnego pana premiera za skonczonego lajdaka < co akurat w polityce nie musi byc najgorsze >, ale tez co gorsza za figuranta wystruganego z banana przez razwiedki krajowe i oscienne ).
O ile wieszcz Adam wychowal obroncow polskich granic, ktorzy zgineli, zebysmy my mogli zyc, o tyle Anty-Wieszcz Adam wychowal pustoglowa i bezmyslnie powtarzajaca zaslyszane slogany mlodz, ktora rechocze na widok polskiej flagi wtykanej w lajno.
Wprawdzie niby nasz narod jak lawa, ktorej wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi. Tym niemniej przez ostanie , zatrute dwie dekady, wewnetrzny ogien wygasa w zastraszajacym tempie.
Obawiam sie, ze bez zrzucenia uzurpatora z miejsca naleznego wieszczom, cali staniemy sie zimna i twarda skorupa, sucha i plugawa, na ktora my sami zaczniemy w koncu plwac.
Inne tematy w dziale Polityka