Premier Tusk zapowiedział, że „nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych, obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia” i problem dopalaczy załatwi „w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny”. Według naszych informacji czerwony z wściekłości Tusk kazał pobić sprzedawców dopalaczy niewykastrowanym pedofilom, którym zagroził, że jeśli im nie natłuką, to tym razem naprawdę urwie im jaja. Krzyczał na nich, aż się biedak spocił. Po czym dla uspokojenia przypalił blanta.
Cos musi byc na rzeczy, albowiem nie tylko
Premier rozpoczal urzedowanie w Sejmie ( “by wspomóc ofensywę legislacyjną koalicji PO-PSL” ), ale nawet nie wyklucza glosowania po raz czwarty (dotychczas na 1200 glosowan, wzial udzial w trzech ).
Znajomi nie poznaja skadinad powolnego premiera ( szczegolnie powolnego wobec strategicznych partnerow, tj. Adolfiny i Putina ), zas komentatorzy nie wykluczaja, iz od kilku dni sam najprawdopodobniej jedzie na dopalaczach.
W tym kontekscie lepiej rozumiemy troske prasy na Jamajce o wlasciwy rozwoj naszej mlodej demokracji.
A teraz na powaznie.
( m.in. Donald Tusk pokazał, że jeśli będzie chciał i będzie miał odpowiednią motywację, to jest w stanie zatruć życie i zniszczyć każdą legalnie prowadzoną działalność gospodarczą. Byleby zamówienie ze strony społeczeństwa się znalazło, byleby tylko słupki wzrosły. Były już firmy z automatami do gry, teraz są właściciele sklepów z dopalaczami.
Swoistym uzupelnieniem tych slow jest wypowiedz cytryno-ustego Grasia:
Chcemy dodusić ekonomicznie i finansowo tę branże, tego też nie ukrywamy. Liczymy się z tym, że ta branża przystąpi do kontrataku, ale jesteśmy na to przygotowani- vide _).
Z jednej strony trwajaca od kilku dni pokazowke tlumaczy sie checia przykrycia glosnego happeningu Palikota ( co za ironia losu – dotychczas palikotowe happeningi sluzyly rzadowi do przykrywania wlasnych wpadek
Palikot przez ostatnie lata te umiejętności wykorzystywał i rozwijał, pełniąc rolę dyżurnego zagończyka PO. To wyglądało mniej więcej tak, że jak Platforma miała jakieś kłopoty, wtedy wkraczał do akcji, mówił coś "mocnego" na temat Kaczyńskich, wybuchała awantura, a przy okazji reflektory schodziły z PO i koncentrowały się na PiS. ).
Osobiscie nie uwazam, zeby idol cwiercinteligentow, bedacy do tej pory oficerem zadaniowanym do przykrywania wpadek rzadu i zniechecania do rozumnego zajmowania sie polityka, calkiem zerwal sie ze smyczki.
Sluzb o postkomunistycznym rodowodzie jest rzekomo w Polsce 11. Inne sluzby kreca dopalaczami ( jak ktos chce wierzyc w bajki, to niech wierzy w 23-letniego “krola dopalaczy” ), a inne narkotykami twardymi. Niewykluczone, ze te ostatnie stracily zbyt duzo rynku na rzecz konkurencji i obserwujemy wlasnie wojne gangow. Widzimy tez, ktory gang ma wieksze przelozenie na premiera.
Tymczasem o takich sprawach jak zagrozenie dla polskich portow ze strony budowanego Gazociagu Polnocnego oraz o stosowanych przez Niemcy faktach dokonanych informuje jedynie “moherowy”
Nasz Dziennik.
Tlusta Makrela wszak poklepala Donku po ramionku i zwolnila go z koniecznosci zajmowania sie takimi blahostkami, jak polskie porty, bo raz ze jakie tam porty, a dwa, ze polskie tymczasowo – tak jak tymczasowa dla Donka i jego partii jest Polska.
Ze smiesznych ciekawostek:
Palikot o przyzwoitosci (
Przyzwoitosc ) – w sumie czemu nie, kto zabrania kurwom powolywac sie na moralnosc?
PO-bozny Gowin o Ruchu Poparcia Palikota:
To mniej przasne wydanie Samoobrony. Tego akurat nie wiem. Samoobrone niewatpliwie stworzyly sluzby, najpewniej w celu oslabienia PSL-u. Watazkowaty Endrju prawie ze okazal sie zbyt cwany i trzeba bylo dopiero szytej grubymi nicmi seks-afery, zeby usadzic swawolne “knury”. Osobiscie wole przasnego Endrju, z ktorym jak widac i popic i podupczyc mozna, od zalosnych autorytetow etycznych pokroju prof. Srody, z ktora ani pogadac o czym, ani popatrzec na co ( yeuch, zaraz spawiuje ).
Tenze sam PO-bozny Gowin nawoluje politykow
Nie klekajcie przed proboszczami . I slusznie, albowiem jak poucza Pismo, nie mozna dwom panom sluzyc, bo albo proboszcza sie oszuka, albo Putina, a ten ostatni bierze takie rzeczy na powaznie, o czym swiadczyc moze casus Litwinienki, a nie wykluczone, ze i katastrofa 10-kwietnia.
No i na deser, polskie korzenie braci Milibandow ( a od czasow filmu o Kunta Kinte pt. “Roots” dobrze wiemy, jak wazne sa korzenie, zwlaszcza wlasciwe ).
Ed i David Milibandowie stoczyli niedawno bratobójczą walkę o przywództwo w brytyjskiej Partii Pracy. Wygrał młodszy z braci - 41-letni Ed, który pokonał uchodzącego za faworyta w tych wyborach Davida (45 l.), został liderem opozycji i w następnych wyborach będzie kandydatem partii na premiera W. Brytanii. W rządzie Gordona Browna Ed Miliband był ministrem ds. zmian klimatycznych i ochrony środowiska, zaś David - szefem MSZ. Ed nigdy nie wypierał się swoich polskich korzeni. Jak ustalił "Super Express" dziadek Milibandów, szewc Samuel i jego żona Renii przed wojną mieszkali w Warszawie. W 1920 r. polsko-żydowska rodzina Milibandów przeniosła się do Belgii. Tam na świat przyszedł Ralph, który po zajęciu kraju przez nazistów musiał uciekać do Wielkiej Brytanii. Tu Ralph wykładał w London School of Economics i poznał swoją żonę, studentkę Mariannę Kozak z Częstochowy. Z tego związku narodzili się bracia Ed i David
Owszem, urodzony w Brukseli Samuel Milband mieszkal jakis czas w Warszawie, ale w czasie wojny 1919-1921, jako zadeklarowany bolszewik, walczyl w szeregach Armii Czerwonej przeciwko Niepodleglej. Pochowany jest na londynskim Highgate Cemetery niedaleko Karola Marksa. Jego syn, Ralph ( Adolf ) Miliband ( 1924-1994 ) byl najczerwienszym z czerwonych w Wielkiej Brytanii. Niedawny wybor Edka Milibanda na szefa Partii Pracy nie napawa optymizmem.
Tak czy siak, z polskimi korzeniami Milibanda jest zupelnie tak samo jak z niemieckim dziadkiem, ktory zginal w obozie koncentracyjnym … spadlszy z wiezyczki strazniczej.
Inne tematy w dziale Polityka
