polemika
jak wszyscy pamietają, blog poniższy (
http://maciejgnyszka.blogspot.com) był przez parę dni epicentrum medialnej batalii o dziecko Jowity (
Agaty), o czym mam nadzieję, że nie wprost napisali Państwo Najfeldówna i Terlikowski, bo mnie pan Piotr Molenda i jego koledzy zabiją (to ten Pan, który raczył mnie wówczas pogróżkami).
W związku z tą sprawą, popełniłem
pewien post, który spotkał się z taką oto repliką jednego z najulubieńszych komentatorów gnyszkobloga, Pana Krzysztofa Jarzyny ze Szczecina. Poniżej Jego polemika (
kursywą) z moimi na nią replikami (normalny).
----------------------------------
Hola hola, spokojnie z tym kalkulatorem Panie Macieju. 14% poszło do Komunii, co nie oznacza, że pozostali przez całą Mszę uśmiechali się pod wąsem na myśl o dokonanej aborcji czy złorzeczyli Papieżowi.
Bynajmniej. Ale nie można również stwierdzić, że wszyscy z nich są katolikami, tj. ludźmi, którzy wypełniają najpełniej jak to możliwe definicję katolika. Przyjęcie Komunii to najwyższe szczęście dla katolika - obawiam się, że te 86%, które Komunii nie przyjęło nie cierpi akurat na skrupulanckie schorzenie uważanie, że wciąż jest Najświętszego Sakramentu niegodna... Myślę, że po prostu albo mają to gdzieś, albo uparcie trwają w grzechu ciężkim, czyli stawiają się poza Kościołem, świadomie odrzucając miłość Chrystusa.
------------------------------------------------
Należy wziąć pod uwagę, że spora część z nich przed najbliższymi Świętami Wielkiejnocy wybierze się do konfesjonału, a to, ze zrobi to jedynie raz w roku – rzecz jasna jest nam przykro, że nie częściej – nie oznacza, że w okresie międzyświątecznym są wyłączeni ze wspólnoty katolików. Kościół mówi – „przynajmniej raz w roku”, i to, że ja czy Pangnyszka uznamy że można częściej, nie znaczy, że jak ktoś tak nie uzna to katolikiem nie jest.
Czy zna Pan kogoś, kto przez rok nie jest w stanie popełnić grzechu? Nie mówię o ciężkim, bo to niemożliwe, ale nawet lekkiego (a jak wiadomo Kościół zaleca spowiedź nawet z lekkich ze względu na łaskę umocnienia, która płynie z Sakramentu)...? Ja znam jedną osobę - Matkę Najświętszą, o Panu Jezusie nie wspominając.
W związku z tym albo podmiot naszych badań nie ma w ogóle poczucia grzechu, albo nie grzeszy, co jest niemożliwe, więc wracamy do pierwszej opcji. Skoro zaś ma rudymentarne braki w doktrynie, to ciężko uznać go za katolika sensu stricto, czyli po prostu katolika. Użyłbym raczej określenia - ochrzczeni w obrządku rzymskokatolickim. Jest uczciwsze. Katolik to ten, który Mnie naśladuje. A co to za naśladowanie jest, proszę Kolegi? Żadne.
------------------------------------------------
Bieganiem do spowiedzi jak najprędzej brzmi łatwo tylko w teorii. Przypomnę, że warunków sakramentu pokuty jest pięć, i to, że niedzielę od niedzieli dzieli sześć dni nie znaczy, że każdy „wyrobi się” ładnie i napędzi jak potrzeba statystyki. Rachunek sumienia w poniedziałek, żal za grzechy we wtorek postanowienie poprawy i tak dalej...
No mnie na przykład mocne postanowienie poprawy zajmuje czasem ruski miesiąc....
Kumam bazę, ale zastanówmy się ile takich osób w tych 86% jest. Ja obstawiam, że liczba ta jest do pominięcia ze względów statystycznych. Być może się mylę, opieram się jednak na pewnym realizmie antropologicznym, wynikłym z doktryny o grzechu pierworodnym...
------------------------------------------------
To raz. Dwa, choć to mniej ważne – uważam, że jak już to 14% osób przyjęło Komunię, to nie byli to raczej wojujący homoseksualiści faszystowscy, bo ci raczej do kościoła nie chodzą, z tej prostej przyczyny, że księża rzadko głoszą nauki, których oni chcieliby słuchać. Stąd uważam oszacowanie połowy z tych 14% za nietrafione, (...)
być może jest błędne, jest to z pewnością liczba mniejsza niż 14%, z rachunku prawdopodobieństwa wynika po prostu, że najbardziej prawdopodobne bez żadnej przesłanki pomocniczej jest 7% - połowa. Ot i stąd te 7%.
------------------------------------------------
(...)ale - co więcej- uważam je w ogóle za nie na miejscu. Owszem, możemy zauważyć, że prawdopodobnie nie wszyscy spośród 14% byli uprawnieni do przyjęcia tego dnia Komunii Świętej. Ale skąd śmiałe stwierdzenie, że połowa z nich być tam nie powinna, oraz – w konsekwencji – wyliczenie procenta katolików wśród Polaków z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku?!
Toż to jasne! Z pychy autora posta! To Pan nie wiedział? Ja dowiedziałem się z komentarza do pierwszego posta na Pogadankach Inwestorskich, że jestem złym człowiekiem.
No, ale poważnie rzecz ujmując - bierze się z przekory wobec bajania o 97% katolikach w Polsce i chęci uzmysłowienia koryfeuszom tego pitolenia jak bardzo bujają w obłokach. Rozeznajmy rzeczywistość, która nas otacza zanim okaże się, że wobec Rewolucji jesteśmy sami.
a jaki tam ja jestem? Pan Bóg wie i inni. Jak coś powiem, to mogę chlapnąć coś, o czym inni nie wiedzą - i nie powinni :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka