Gdy w pomieszczeniu jest więcej niż dwie osoby, o żadnej tajności nie może być mowy — to jedna z zasad, która towarzyszy Donaldowi Tuskowi od lat. Pamiętam dobrze, że dzielił się nią zarówno w najbliższym kręgu współpracowników, jak i zdarzało mu się tak mówić na zamkniętych posiedzeniach klubu PO. Dlaczego więc wystąpił o utajnione posiedzenie Sejmu w sprawie kryptowalut? Odpowiedzi na te pytanie w tekście Jacka Protasiewicza w Salon24.
Bo o żadne supertajne i pilne wiadomości nie chodziło. Czy coś jeszcze o tym świadczy, poza moim przekonaniem wynikającym z wieloletniej i dobrej znajomości metod uprawiania polityki przez Tuska? Ano, choćby czwartkowy wpis wicemarszałka Bosaka, który z zaskakującą precyzją przewidział już dzień wcześniej, o czym będzie ta informacja, oraz szczera wypowiedź minister Hennig-Kloski, która tuż po zakończeniu tajnego punktu posiedzenia Sejmu przyznała, że premier informował ministrów o szczegółach tej sprawy już wcześniej. Zapewne we wtorek, 2 grudnia, bo wtedy odbyło się posiedzenie Rady Ministrów, a tuż przed jej rozpoczęciem ukazał się pierwszy wpis premiera na X, krytykujący prezydenckie weto wobec ustawy o kryptowalutach. Dlaczego zatem „pilna” informacja premiera nie była przedmiotem obrad Sejmu zaraz w środę lub najdalej w czwartek? Ponieważ, mówiliśmy o tym z Piotrem Paciorkiem na YouTubie w czwartkowym podcaście Salonu24, miała medialnie przykryć szczyt na temat sytuacji w służbie zdrowia, od dawna zwołany na piątkowe przedpołudnie.
Tajne posiedzenie Sejmu o kryptowalutach
W swoim wczorajszym artykule w Salonie24.pl Mariusz Kowalewski postawił jeszcze inną tezę: utajnienie obrad miało uświadomić większości Polaków, słabo lub w ogóle nieorientujących się, o co na rynku kryptowalut chodzi, że sprawa jest naprawdę poważna, zagraża bezpieczeństwu państwa, a prezydenckie weto również się do tego przyczynia. Teza ta nie jest sprzeczna z tą o medialnym przykryciu problemów w służbie zdrowia, albowiem zawsze lepiej upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Tak też wymyślili rządowi spece od PR i uznali, że ponowne zagranie bezpieczeństwem Polski przyniesie Koalicji 15 października podobne zyski, jakie wyniosła z poprzedniego posiedzenia Sejmu.
Wtedy, dzień po informacji premiera (uwaga, już w pierwszym dniu posiedzenia Sejmu!) na temat aktów dywersji na polskich torach, wystąpił minister Sikorski i zaatakował opozycję oraz Karola Nawrockiego za narażanie bezpieczeństwa państwa poprzez krytykę UE. Sondażowy efekt, co widać po ostatnich badaniach, został osiągnięty, bo wobec realnych zagrożeń dywersyjnych bezpieczeństwo stało się jedną z trzech największych trosk Polaków.
Tusk, PR i przykrywanie kryzysu w ochronie zdrowia
Cały czas jednak, jak dowodzą ostatnie badania, wyprzedza je stan służby zdrowia. A ponieważ w trakcie prezydenckiego szczytu te obawy miały szansę wybrzmieć jeszcze wyraźniej, to należało wymyślić coś spektakularnie głośnego, zwłaszcza że zorganizowana dzień wcześniej rządowa debata „Bezpieczny pacjent” (słowo „bezpieczny” nie zostało wybrane przypadkowo) raczej pogłębiła wrażenie braku pomysłu rządzących na to, jak uzdrowić sytuację.
Wynik głosowania nad odrzuceniem prezydenckiego weta był z góry wiadomy. Jednak poprzedzająca je debata dała po raz kolejny okazję, by głośno i wyraźnie przypomnieć, o co toczy się - według nowej strategii Tuska — walka polityczna w Polsce.
Nowa linia podziału: bezpieczeństwo kontra „ruskie wpływy”
Dlatego już podczas jawnych, a więc mogących dotrzeć do milionów widzów, obrad w Sejmie dramatycznie nawoływał on opozycję, by się ogarnęła, i pytał retorycznie: Kogo chcecie chronić? Ludzkie (polskie) pieniądze, czy ruską mafię? A tego samego dnia wieczorem, na transmitowanej w mediach Radzie Krajowej swojej partii, wracał do głównego wątku tej strategii, deklarując, że póki KO jest u władzy, nikt nie wyprowadzi Polski z Europy, z politycznego i cywilizacyjnego Zachodu. Ewidentnie nowa linia podziału w polskiej polityce jest przez Tuska usilnie rysowana. A właściwiej, coraz głębiej wykuwana.
Pytanie tylko, na jak długo starczy tego paliwa rządowi, bo jak widać z przebiegu obu szczytów na temat służby zdrowia,jej problemy nie skończą się szybciej niż zagrożenie bezpieczeństwa narodowego.
Jacek Protasiewicz
Fot: Donald Tuska na spotkaniu Rady Krajowej Koalicji Obywatelskiej, PAP
Inne tematy w dziale Polityka