Fot: Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiło ustępstwa w ustawierozszerzającej uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy, PAP
Fot: Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiło ustępstwa w ustawierozszerzającej uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy, PAP

„Fikołek” ministry ws. inspekcji pracy. Co zostało z twardych zapowiedzi?

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Przez pół roku Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przekonywało, że projekt ustawy rozszerzającej uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy musi zostać uchwalony w pierwotnej formie do 1 stycznia 2026 roku. Rygor natychmiastowej wykonalności decyzji inspektorów? Niezbędny element kamienia milowego KPO. Teraz, po proteście pięciu resortów i organizacji pracodawców, ministerstwo wycofuje się z kluczowych zapisów, a termin "nagle" stał się elastyczny.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zmienia kurs w sprawie ustawy o PIP

Ministerstwo pod kierownictwem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk ogłosiło ustępstwa: rezygnację z automatycznego rygoru natychmiastowej wykonalności, wycofanie przepisów o wstecznym ściąganiu składek, wprowadzenie mechanizmu "zaleceń" zamiast bezpośrednich decyzji administracyjnych.

Resort przedstawia te zmiany jako efekt "dialogu społecznego". Krytycy projektu zwracają jednak uwagę na pewne szczegóły, które mogą okazać się decydujące dla różnych postępowań.


Rygor usunięty czy przeniesiony?

W nowej wersji projektu pojawił się zapis, że "stosowanie rygoru natychmiastowej wykonalności będzie możliwe na podstawie przepisów Kodeksu Postępowania Administracyjnego".

– Formalnie ministerstwo może mówić, że wykreśliło rygor z ustawy. Ale przesłanki w KPA, jak "inny interes społeczny", są na tyle pojemne, że inspektor nadal będzie mógł go zastosować – komentuje Przemysław Hinc, doradca podatkowy.

Ministerstwo nie odpowiedziało na pytanie, czy ta zmiana oznacza faktyczne ograniczenie uprawnień inspektorów, czy jedynie zmianę podstawy prawnej dla tych samych działań.


Termin, który przestał być "żelazny"

Według informacji "Wyborczej", rząd "zgadza się, że należy się liczyć z tym, że zmiany wejdą w życie do końca czerwca" 2026 roku, czyli pół roku później niż deklarowany wcześniej "nieprzekraczalny" termin.

Rodzi to pytanie: jeśli przesunięcie było możliwe, dlaczego przez miesiące ministerstwo argumentowało, że jakiekolwiek zmiany w projekcie zagrożą finansowaniu z KPO?

Resort nie wyjaśnił tej rozbieżności.


Zapewnienia bez pokrycia w ustawie

Nieoficjalnie przedstawiciele rządu przekonują, że w praktyce przepisy będą stosowane powściągliwie. Informator "Wyborczej" stwierdził: "Jeśli obie strony są zadowolone z kontraktu, nikt ich nie będzie zmuszał do zmiany".

Takie zapewnienia nie mają jednak mocy prawnej.

– Nieoficjalne deklaracje o "niestosowaniu" przepisów to nie jest gwarancja. Prawo zostaje w systemie. Każdy następny rząd, każdy następny główny inspektor pracy może je egzekwować wedle własnej interpretacji – zauważa konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski.

Zmiany w ustawie o PIP. Dlaczego teraz?

Zmiany w projekcie następują dwa tygodnie przed wyborami na przewodniczącego Nowej Lewicy, zaplanowanymi na 14 grudnia. Minister Dziemianowicz-Bąk jest jedną z kandydatek. Partia notuje w sondażach wyniki oscylujące wokół progu wyborczego. Trudno nie odnieść wrażenia, że przyspieszenie prac nad ustawą ma związek z kalendarzem wewnątrzpartyjnym.


Projekt ma trafić do Sejmu jeszcze w grudniu. Organizacje pracodawców zapowiadają dalsze monitorowanie procesu legislacyjnego. 

Niezależnie od finalnego kształtu ustawy, proces jej powstawania pokazuje, jak deklarowane "twarde ramy" negocjacji z Unią Europejską mogą okazać się bardziej elastyczne, niż początkowo przedstawiano opinii publicznej.

na zdjęciu: Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiło ustępstwa w ustawierozszerzającej uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy, PAP

red. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka