Copywriter Copywriter
155
BLOG

Co stanie się z moim profilem na Facebooku, kiedy umrę?

Copywriter Copywriter Internet Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Zastanawialiście się kiedykolwiek, co się stanie ze wszystkim śladami waszej obecności w internecie, kiedy umrzecie?

W moim przypadku będzie pewnie tak:

Dzień 1 (dzień śmierci)

Jeśli byłem sławny, w tym dniu pojawią się w social mediach objawy mniej lub bardziej szczerego żalu. Przybiorą one postać smutnych emotikonek albo zniczy zbudowanych z kwadratowych nawiasów.

Jeśli miałem szczęście i nic ważnego nie wydarzyło się tego dnia, liczba lajków pod wirtualną klepsydrą może być nawet kilkucyfrowa.

Jeśli miałem pecha, informacja o moim odejściu zostanie błyskawicznie przykryta przez news o rozstaniu Brada i Angeliny. Przypadek? Nie sądzę.

Jeśli byłem jednak zupełnie anonimowy – to nawet pieseł ze złamaną nogą tego nie zauważy…

Dzień 2 (po śmierci)

Facebook: skrzynka privów powoli wypełnia się wiadomościami „nie cierpiącymi zwłoki”. W moim położeniu taka fraza nabiera nowych znaczeń.

Cały czas napływają powiadomienia o tym, że X skomentował kogoś tam, M zareagował na coś szczerym śmiechem, a znajomy znajomego znajomego zmienił status na „w związku”.

Grunt to trzymać rękę na pulsie.

Dzień 3

Facebook: nadal spływają zaproszenia do grona znajomych. Sorry, nie tym razem. Jestem zawalony. Nie, nie robotą. Zwałami ziemi.

W dodatku mam już nowych przyjaciół. Co prawda to małe robaczki, ale przynajmniej czują do mnie miętę i nie ukrywają tego.

Pojawiają się powiadomienia, że Q i R mnie od teraz obserwują.

Ostro…

Dzień 4

Skrzynka mailowa pęka od nadmiaru spamu.

Znowu wygrałem wczasy na Malediwach. I darmową dostawę viagry. Rychło w czas. Przecież jestem copywriterem w stanie (wiecznego) spoczynku.

W dodatku kolejna nigeryjska księżniczka oferuje mi rzeczy, od których za życia bym się pewnie zarumienił.

Dzień 5

Bankowe konto internetowe: dochodzą zaległe przelewy. Szkoda, że wszystkie hasła dostępowe zabrałem ze sobą do grobu.

Dzień 6

Skrzynka mailowa: przychodzą propozycje współpracy. Plus pytania, czy miałbym czas wziąć nowe zlecenie. Gdybym mógł, odpisałbym, że czasu mam aż za dużo. Sęk w tym, że pod ziemią zasięg jest tragiczny, mulasto-gliniasty.

Rok później

Wygasa domena maciejwojtas.pl, chwilę potem kończy się umowa na hosting. Strona wisi jeszcze parę dni.

14 miesięcy później

Chodzą słuchy, że Google przezornie skopiowało moją stronę. To zaszczyt. Pośmiertny, ale zaszczyt.

Dwa lata później

Strona chyba przepadła na wieki. Cała nadzieja w Amerykanach z archive.org. Chłopaki archiwizują wszystko, co choć trochę przypomina stronę internetową.

Trzy lata później

Nowe pokolenie copywriterów nie ma litości dla praw autorskich.

Ktoś wygrzebuje z internetowego śmietnika moje teksty i publikuje je jako swoje. Z miejsca dostaje angaż w najlepszej agencji reklamowej. Dwa tygodnie później wylatuje z niej z hukiem.

Przypadek? image

Copywriter
O mnie Copywriter

Jestem autorem bloga dla kreatywnych: MaciejWojtas.pl oraz bloga o komponowaniu muzyki MaciejWojtas.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie