Wczoraj, w ramach poszukiwań pewnej ksiązki, zawitaliśmy do znanego klubu Traffic. Bywalcy wiedzą, że jest to miejsce, w którym można w dość kameralnej atmosferze, poczytać prasę książki, w ciszy szukać interesujących pozycji księgarskich. Na trzecim piętrze mieści się kawiarnia, w której organizowane są różnego rodzaju imprezy o charakterze mniej lub bardziej kulturalnym.
I wczoraj właśnie trafiliśmy na taką imprezę. Nie z własnej woli, raczej z powodu zaciągnięcia nas przez jedną z organizatorek na widownie i usadzeniu na składanym krzesełku, niemniej jednak tam trafiliśmy. Impreza nosiła tytuł "13 KROKÓW DO PEŁNEGO SPEŁNIENIA" i została zorganizowana przez Fundację Centrum Kabbalah.
Podchodząc z wrodzonym entuzjazmem pomyślałem sobie "A posiedzimy, nauczymy się czegoś nowego. Oględnie mówiąc: ubogacimy się intelektualnie." Na szczęście wykład, prowadzony przez kobietę, której imię bodajże brzmiało Estera, dopiero się zaczynał. Szybki ogląd widowni pozwolił stwierdzić, że w większości widzowie to kobiety. Dobrze ubrane umalowane - wyglądające na wykształcone i zamożne.
Kolejne zdania wygłaszane przez prelegentkę powodowały, że otwierałem oczy ze zdumienia. Podobnych głupot spodziewałbym się po autorach fantastyki naukowej, którym ich fikcja pomyliła się z rzeczywistością. Stosując terminologię naukową pani Estera wyjaśniała jak dojść do pełnej samorealizacji. Brzmiało to tak groteskowo, że kilkakrotnie podnosiłem rękę by zadać pytanie, jednak jak się dowiedziałem na pytania będzie czas później.
Z wykładu dowiedziałem się m.in. o tym, że żarówka ma plus minus i opornik, że dziecko - czy może dusza, która w dziecku zamieszka w wyniku reinkarnacji - wybiera sobie rodziców aby pokonać jakieś transcendentalne bariery. Przykładowo jeżeli dusza lęka się odrzucenia to wybierze sobie rodziców, którzy to dziecko porzucą. Ponadto dowiedziałem się, ze atom to w 1% materia a w 99% iluzja.
Wreszcie przyszedł czas na pytania i jako że wczoraj byłem w wyjątkowo złośliwym nastroju dorwałem się do mikrofonu i zadałem pytanie o podstawowe sformułowania, których prelegentka używała takie jak: światło, czas i wibracja. Cytuję z pamięci, ale wiernie oddaję przekaz:
- Co to jest światło?
- (długie milczenie) To podstawowe pojęcie, które bardzo trudno zrozumieć. Światło to jest coś takiego, że jak ma pan wysoki wieżowiec i na tym wieżowcu jest świeca to my z poziomu ziemi nie widzimy świecy tylko jej blask.
- Co to jest czas?
- (długie milczenie) To podstawowe pojęcie, które bardzo trudno zrozumieć. Czas to czas kiedy energia do człowieka wraca. Przykładowo - gdy zrobi się coś złego to ma się ten czas na dokonanie korekty swojego działania.
- Co to jest wibracja?
- (długie milczenie) To podstawowe pojęcie, które bardzo trudno zrozumieć. Wibracja, czyli częstotliwość to z grubsza to w jaki sposób odbieramy otoczenie. Osoby i przedmioty.
Zadałem jeszcze pytanie o to w jaki sposób dusza mająca wejść w dziecko wybiera rodziców, na które dostałem odpowiedź mniej więcej taką jak przytoczyłem wyżej. I miałem pecha. Chciałem bowiem zapytać jak taki pogląd pogodzić z naukowo udowodnionym faktem, że ścieżki kognitywne formują się nie tylko w życiu płodowym, ale też po urodzeniu wobec tego jak dziecko może sobie wybierać świadomie rodziców? Mój pech polegał na tym, ze prelegentka spytała czy może ktoś inny by chciał zadać pytania. Chcąc być grzecznym przekazałem głos kolejnym (wtajemniczonym) osobom.
Moje ogólne odczucie po tym spotkaniu to przerażenie. Przerażenie, że mętne, niespójne i urągające wszelkiemu rozsądkowi slogany znajdują uznanie wśród - zdawałoby się - wykształconych osób. Wcześniej w trakcie prelekcji rozmawiała z nami jedna z wtajemniczonych. Owa kobieta wygadywała nonsensy, które póżniej zostały określone przez osobę niezwykle tolerancyjną i otwartą na poglądy innych (moje przeciwieństwo, ale szczerze te cechy podziwiam) mianem bzdur.
Wierzcie mi Państwo, że było to dla mnie dogłębnie niepokojące doświadczenie, którego powtarzać nie mam zamiaru. Następne spotkanie w maju - jak ktoś ma ochotę niech idzie. Odradzam.
Pozdrawiam,
J.M.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura