j.makowski j.makowski
394
BLOG

Histeria - recenzja

j.makowski j.makowski Kultura Obserwuj notkę 0

Do filmu „Histeria - Romantyczna historia wibratora” w reżyserii Tanyi Wexler,  podchodziłem z mieszanymi uczuciami. Po pierwsze zabieg polskiego dystrybutora polegający na dodaniu podtytułu jednoznacznie wyglądał mi na tandetną próbę ściągnięcia jak najszerszej widowni pod pretekstem pokazania pewnej sfery seksualności. Z drugiej jednak strony była niepewność co do treści pokazanej w filmie. Film mógł się okazać wulgarną historyjką lub lekkim obrazem opowiadającym o jednym z aspektów ludzkiej fizyczności.

   Po obejrzeniu filmu moje nastawienie uległo zasadniczej zmianie. Owszem podtytuł dodany przez dystrybutora miał charakter czysto komercyjny, a na dodatek jest krzywdzący dla filmu. Nie opowiada on bowiem li tylko historii wynalazku wibratora. Opowiada w pewien zawoalowany i nienatarczywy sposób o problemach kobiet w epoce wiktoriańskiej, które mimo, że mamy już światły XXI w. nie straciły na aktualności.
I może sam film nie jest odkrywczy pod względem tematyki w nim zawartej, jednak forma wypowiedzi reżyserki jest bardzo świeża, lekka, a co najważniejsze - bezpretensjonalna.

Fabuła

   Pisząc o skrzywdzeniu filmu poprzez dodanie mu podtytułu miałem na myśli fakt, iż Tanya Wexler snuje kilka wątków wzajemnie powiązanych, w których historia wynalazku jest jedną i wcale nie najważniejszą. Sam temat erotyki podjęty jest w niezwykle delikatny i subtelny sposób. Z tego powodu zapewne wśród części publiczności dominować będzie zdanie, że to film „pozbawiony pazura”.
  Tytułowa „Histeria” jest schorzeniem diagnozowanym u kobiet, którego leczenie w skrajnej formie polega na chirurgicznym usunięciu macicy. Jednym z bohaterów filmu jest młody lekarz, Mortimer Granville (w tej roli Hugh Dancy), który w swojej praktyce stosuje najnowsze zdobycze nauki i spotyka się z odrzuceniem w środowisku. Pozbawiony pracy medyk znajduje zatrudnienie u dr. Roberta Dalrymple (w tej roli znakomity Jonathan Pryce), który zajmuje się leczeniem histerii. Perypetie doktora Granvilla są dla reżyserki tłem do pokazania sytuacji kobiet w XIX-wiecznej Anglii. Pośród zabawnych gagów Tanya Wexler przemyca widzowi tematy do zastanowienia i analizy. W filmie m.in. postawiono nacisk na brak praw wyborczych kobiet, na męski monopol w odbieraniu starannego wykształcenia i posiadaniu pracy. Ktoś powie, że w Europie na to nie ma już miejsca. Jednak Europa to nie jest cały świat. Wystarczy wspomnieć któreś z państw islamskich, by zauważyć aktualność problemu. Ponadto Tanya Wexler pokazuje sposób traktowania zaniedbywanych kobiet przez mężczyzn. W opinii męskiej części społeczeństwa wina nie leży, w mężczyznach a w kobietach - histeryczkach. Wina przypisywana jest kobietom, które nie zaznały spełnienia w najbardziej oczywistych sferach życia. O ile część z tych problemów została rozwiązana to - w szczególności ten ostatni - nadal jest aktualny. Mimo, że „histeria” nie jest już jednostką chorobową, to kobiety, które nie lękają się zabierać głosu w poważnych kwestiach spotykają się często z lekceważeniem.
   W filmie pada też sformułowanie o prawie kobiety do dysponowania własnym ciałem. I choć dziś rozumiemy przez to prawo do aborcji na życzenie, takie sformułowanie w filmie wprost nie pada. I prawdopodobnie dlatego, że w wiktoriańskiej Anglii, kobieta traktowana była jak coś pośredniego między kanapą a lokajem.

Obsada

   W "Histerii" możemy z przyjemnością obejrzeć Jonathana Pryce’a, który gra postać doktora Roberta Dalrymple, lekarza zajmującego się leczeniem histerii. Owa postać łączy w sobie zarówno komizm sytuacyjny związany z wykonywaną działalnością, jak i poważne ujęcie problematyki związanej z postawą ówczesnych (i może jeszcze nawet współczesnych) mężczyzn.
   Poza Jonathanem Prycem na ekranie możemy oglądać m.in. Ruperta Everetta w roli nieortodoksyjnego wynalazcy oraz Felicity Jones, której znakomitą kreację Mirandy w ekranizacji sztuki Williama Shakespeare’a „Burza” z reżyserii Julie Taymor.
   Reżyserka obsadzając w rolach drugoplanowych znanych aktorów stosuje znany zabieg podkreślenia postaci kreowanych przez aktorów pierwszoplanowych - mniej znanych szerokiej publiczności. W ten sposób podkreśla wymowę ich ról i przesłania jakie sobą reprezentują.

   Na zakończenie napisze, że „Histerię” mogę polecić jako przykład dobrze skrojonego kina. W filmie jest i śmiesznie i poważnie. Tematyka lekka miesza się w naturalny sposób z zagadnieniami cięższego kalibru. W mojej ocenie „Histeria” jest filmem, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. A to czy będzie tego dużo czy mało zależy już od indywidualnego nastawienia do tej delikatnej materii.

 

j.makowski
O mnie j.makowski

"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura