j.makowski j.makowski
218
BLOG

Kara Śmierci dla Sawickiej.... Kara Śmierci Politycznej.

j.makowski j.makowski Polityka Obserwuj notkę 2

Przy okazji finału sprawy Beaty Sawickiej przyszła mi do głowy tego typu refleksja. Zaczyna się ona od bardzo prosto sformułowanego pytanie "Czym różni się demokracja od oligarchii?"

W mojej ocenie ustrój demokratyczny bardzo daleki jest od ideału. Stało się tak na skutek straszliwego rozwarstwienia społecznego jakie szczególnie w XX w. dało w brutalny sposób znać o sobie. Dziś to rozwarstwienie prowadzi do pytania o fundament demokracji jako takiej. Czy należy uznawać, że każdy człowiek - od urodzenia (ba, od poczęcia) jest równy. Mitem równości karmi się europejskie, nikczemne lewactwo wydzierające z moralności i obyczajności coraz to nowe kawały mięsa do pożarcia. Lewactwo bowiem uznało, że jeśli ludzie są równi to znaczy, że nikt nie może być gorszy. A jeśliby odrzucić taką tezę i założyć, że ludzie jednak są lepsi i gorsi to czyż nie brzmi ten lewacki pogląd jak pokraczna obrona formułowana przez tychże gorszych, bezideowych i miernych osobników?

Tymczasem oby obalić tezę równości człowieka wystarczy przytoczyć badania kompetencyjne prowadzone w niektórych zakładach pracy. Okazuje się, że jedni nadają się lepiej do pracy umysłowej, rozwojowej, a inni nadają się do pracy fizycznej. Platon mówił, iż człowiek sprawiedliwy to taki, który "robi co do niego należy". Metaforycznie mówiąc ślepcy nie powinni ustalać palety barw. Tymczasem przeciwieństwem równości nie jest wartościowanie na gorszych i lepszych, a jedynie stwierdzenie prostego faktu, że ludzie nie są równi. Czy oznacza to, że mają być nierówno traktowani? To błąd, bo zazwyczaj oceniając taką czy inną sytuację powinno przykładać się narzędzia dostosowane indywidualnie. Czy nie jest tak, że chcąc spojrzeć przez lornetkę należy "wyregulować ostrość" w zależności jak daleko chcemy spojrzeć?

I faktem jest, że ludzie równi nie są. Nawet rozpatrując przymioty fizyczne łatwo to stwierdzić. Jednak człowiek jako ogólność powinien móc liczyć, że na pewnym poziomie odpowiedzialności przed suwerenem jaki jest państwo, będzie traktowany na równi z innymi niezależnie od stanu swojego konta, koloru skóry czy pochodzenia etnicznego. I takie prawo w dzisiejszym świecie bezwzględnie się człowiekowi należy. I w mojej ocenie jest to fundamentalny wyznacznik demokracji.

Oligarchia natomiast zakłada, w mojej ocenie, zasadę, że z pewnych względów jedni mają być traktowani lepiej niż inni. Z takiego punktu widzenia te dwa ustroje są nie do pogodzenia. I przestępstwo płatnej protekcji (korupcja) jest jawnym wypowiedzeniem ładu demokratycznego. Czy zatem nie jest zasadnym, aby ktoś kto taki ład ma w pogardzie i udowodni mu się przestępstwo, zostawał trwale odsuwany od możliwości pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych (od posła na dróżniku kolejowym skończywszy)?

I tu dochodzę do pointy moich rozważań. W mojej ocenie zarówno Beata Sawicka jak i każdy komu płatna protekcja zostanie udowodniona powinien nie dość, że ponieść karę finansową i pozbawienia wolności to i powinien zostać na zawsze wykluczony ze sprawowania jakichkolwiek funkcji publicznych. Taka osoba jest wrogiem demokracji i jako taka nie może w niej funkcjonować. A dla tych co twierdzą, że "każdy ma swoją cenę, za którą by się sprzedał" odpowiadam, iż zakładacie, że każdy myśli tymi kategoriami co i wy, a wy byście się sprzedali gdyby zaoferować wam dość dużo. Wobec tego jesteście pokracznymi moralnymi słabeuszami, skażonymi haniebnym antydemokratycznym relatywizmem i musicie liczyć się z konsekwencjami.

j.makowski
O mnie j.makowski

"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka