Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
3193
BLOG

Prawo do obrażania (się)

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 57

Abelard Giza z kabaretu Limo drwił na publicznej antenie (TVP2) z katolickich świętości, na co grupa posłów zareagowała skargą do KRRiT. Lepszą formą protestu byłoby wyśmianie twórczości komika. Liberalna demokracja daje obywatelom dużą swobodę wypowiedzi, ale to oznacza, że wartości bronić tu łatwiej w bezpośredniej debacie niż na drodze sądowej czy administracyjnej. Wolno obrażać, wolno czuć się obrażonym i wolno wyrazić to żartem lub przeciwnie, dowieść, że żart był nie na miejscu.

Polska Ustawa o radiofonii i telewizji z 26 grudnia 1992 r. jako jedyny akt prawny (obok preambuły Konstytucji RP) zawiera wzmiankę o wartościach chrześcijańskich, co na organy państwa nakłada obowiązek chronienia tych wartości, ale zarazem otwiera bardzo szerokie pole interpretacyjne, bo żaden polski akt prawny tych wartości nie definiuje.

Skargi napływające do publicznego regulatora mediów elektronicznych, jakim jest KRRiT, rzadko osiągają swój skutek, na co zresztą prawie nikt się nie skarży, bo skuteczna ochrona wartości chrześcijańskich odbywa się Polsce w podobny sposób jak w innych krajach europejskich, nie na drodze postępowania sądowego czy administracyjnego (procesy Nergala i Nieznalskiej to jednak rzadkość), ale przede wszystkim w toku debaty publicznej przez formułowanie i ścieranie się stanowisk, w czym niestety chętniej uczestniczą politycy i artyści niż sami obywatele.

Bierność obywateli obniża standardy polskiej polityki i kultury masowej. W starych demokracjach agresywne postawy piętnowane są przez opinię publiczną, więc każdy polityk czy artysta, który liczy na szersze poparcie społeczne, unika takich postaw jak ognia, a jeśli mimo wszystko się na nie zdobywa, musi to uzasadnić jakąś wyjątkową sytuacją egzystencjalną, w przeciwnym raczie na forum publicznym staje się persona non grata.

Bezradni, słabo zorganizowani i nieskorzy do pisania protestów obywatele widzą to jednak inaczej, wolą, żeby o ich wartości upomnieli się politycy lub bliżej nieokreślone, bezosobowe urzędy, co w odniesieniu do wartości najbardziej fundamentalnych nigdy nie może być skuteczne. W społeczności islamskiej, także tej żyjącej w Europie, ta właśnie bezradność prowadzi do agresji, a nawet przemocy, ale w Polsce, starej demokracji o korzeniach szlacheckich, rozmowa nawet najbardziej zantagonizowanych stron zawsze powinna być możliwa i zawsze konkluzywna.

Abelard Giza powiedział na żywo coś, czego być może nie powiedziałby w tej formie po dłuższym zastanowieniu, więc ci, którzy poczuli się jego słowami urażeni, powinni teraz z jego występów zadrwić dowcipniej niż on, a także, jeśli się wysilą, powinni mu pokazać wyniki sondaży zrobionych w ich własnym środowisku, na podstawie których Giza łatwo się domyśli, czy ma szanse na udany występ w tym konkrentym środowisku, czy może raczej wręcz przeciwnie, żadna siła nikogo na jego występ tam nie zaciągnie.

 

P.S. Nie jestem prawnikiem, więc jestem ciekaw opinii prawników w tej sprawie, ale komentarze niemerytoryczne będę usuwał.

 

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka