Społeczna lodówka we Wrocławiu i jej twórcy, fot. Facebook/wezpomoz/
Społeczna lodówka we Wrocławiu i jej twórcy, fot. Facebook/wezpomoz/

Społeczne lodówki i jadłodzielnie w polskich miastach

Redakcja Redakcja Charytatywność Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Na ulicach Wrocławia stanęły społeczne lodówki otwarte dla każdego przez 24 godziny na dobę. W dowolnym momencie można w nich zostawić jedzenie oraz zabrać jakiś produkt.

Zasada działania lodówek jest bardzo prosta, wpisuje się w globalną ideę tzw. foodsharingu, czyli dzielenia się jedzeniem: zostaw, jeśli masz za dużo, weź – jeśli potrzebujesz. W praktyce przypomina wpisane już w nasz krajobraz uliczne wymienialnie książek.
Niepotrzebne, zalegające w domu jedzenie, zamiast wyrzucić do śmietnika, można przynieść i włożyć do takiej lodówki. Ważne, aby nie było przeterminowane oraz by było opakowane. Do społecznych lodówek trafiają najczęściej konserwy, jogurty, sery, warzywa i owoce, słodycze oraz pieczywo.

Chociaż od kilku lat w Polsce działają różne „jadłodzielnie”, to Wrocław jest pierwszy, jeśli chodzi o uliczne lodówki. Pomysł narodził się w głowie radnego z osiedla Szczepin, motorniczego Jana Piontka. Wcześniej zorganizował punkt wydawania żywności przy radzie osiedla na ul. Zachodniej. Jedzenie może wziąć stamtąd każdy potrzebujący, nawet ten, który nie spełnia kryteriów dochodowych wyznaczonych przez MOPS. Jak wylicza Piontek, z punktu skorzystało już ok. 500 osób.

Pierwsza wrocławska społeczna lodówka stanęła przy siedzibie rady osiedla Szczepin, druga na ul. Robotniczej. W planach są kolejne. Docelowo ma być ich 40. Projektem zainteresował się też metropolita wrocławski abp Józef Kupny i wydał zgodę na postawienie urządzeń przy niektórych kościołach.

Jan Piontek założył ruch społeczny weźpomóż.pl, na którego stronie internetowej zapisane są zasady stworzenia społecznej lodówki http://wezpomoz.pl/spolecznalodowka/ Ważne, żeby lodówka miała swojego sponsora, który będzie ją regularnie zasilał prądem oraz opiekuna, który będzie ją czyścił. Oczywiście wszystko nieodpłatnie na zasadzie wolontariatu.

Prawdopodobnie inne miasta pójdą w ślady Wrocławia. Zasada działania społecznych lodówek jest bowiem o wiele bardziej prosta niż punktu rozdawania żywności, tzw. jadłodzielni, gdzie potrzebny jest lokal, sztab wolontariuszy, a także zgoda lokalnego sanepidu, który wyszczególni, jakich produktów nie wolno przyjmować. Na „czarnej liście” znajduje się mięso oraz jaja.

W jadłodzielniach znajdują się lodówki oraz regały z produktami. Minusem jest to, że są dostępne w określonych dniach oraz godzinach, z wyjątkiem takich miejsc jak akademiki. – Szacujemy się, że jedna mała jadłodzielnia to minimum 1000 kg uratowanego jedzenia rocznie. To nie tylko uratowana żywność, która stanowi roczne wyżywienie dla jednej osoby, to także niezmarnowana energii i woda, a także zachowanie szacunku do pracy osób, które tę żywność wyprodukowały – przekonuje Agnieszka Bielska, jedna z organizatorek z Foodsharing Warszawa.

Aktywiści organizacji zajmujących się foodsharingiem próbują namawiać lokalnych właścicieli sklepów, lokali gastronomicznych czy hoteli, aby nie marnowali jedzenia, tylko przekazywali wolontariuszom do jadłodzielni. Nawet jeśli im się udaje, to żaden przedsiębiorca oficjalnie nie przyzna się, że to robi, nie chcąc brać odpowiedzialności za ewentualne zatrucie pokarmowe, mimo że osoba korzystająca z takiego punktu częstuje się na własną rękę.

Weronika Wirtel, która otworzyła punkt w Krakowie spotkała się z wieloma negatywnymi reakcjami, m.in. że żywi patologię (alkoholików, bezdomnych, chorych). Aktywistka twierdzi, że nie jest to miejsce dla biednych i że nie chce „dokarmiać Krakowa”, ale ograniczyć marnowanie i wyrzucanie jedzenia.

Wiele osób przyznaje, że nigdy nie zdecyduje się sięgnąć do publicznej lodówki. Obawiają się dostarczonego anonimowo jedzenia, z niesprawdzonego źródła. Inni z kolei boją się przyklejenia im etykietki „biedaka”. Najmniej oporów, by korzystać z jadłodzielni według opinii osób prowadzących takie punkty – mają studenci i emeryci. A najczęściej przynoszą żywność ludzie młodzi, często rodziny z małymi dziećmi, które pokazują w ten sposób, że należy się dzielić z innymi.

Pierwsza Jadłodzielnia została otwarta w maju 2016 roku w Warszawie. Następnie ideę wdrożył Toruń, Kraków, Wrocław i Poznań. Za nimi poszły inne miasta. Pod tym linkiem znajduje się mapa jadłodzielni w Polsce.

Źródło: Onet.pl, ulicaekologiczna.pl, wiadomosci,ngo.pl

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo