Magda Zena Sadurska Magda Zena Sadurska
68
BLOG

Dlaczego Słoñce świeci

Magda Zena Sadurska Magda Zena Sadurska Polityka Obserwuj notkę 0


Dłaczego Słońce świeci albo jak zostałam rzeczniczką Lechii Gdańsk

 

W sobotę wieczorem gnana pilną koniecznością wracałam ostatnim pociągiem z Krakowa do Warszawy. Nie jeżdżę zbyt często nocnymi pociągami i nie przewidziałam, że będzie aż tak tłoczno. Co więcej, na peronie widać było duże grupy kibiców i brygady uzbrojonych policjantów. Przestraszyłam się, ale wsiąść musiałam – w Warszawie czekała pilna sprawa do załatwienia. Pociąg był tak zatłoczony, że trudno było normalnie stać. Myśl o kolejnych pięciu godzinach przyprawiała mnie o dreszcze. Zdecydowałam się poszukać wolnego miejsca. Otworzyłam drzwi najbliższego przedziału, zobaczyłam w nim gromadę kibiców i ogarnęła mnie zupełna rezygnacja.

Zrobiłam krok w tył, a oni zaczęli nalegać, żebym została. Wytłumaczyli mi, że wracają z meczu i że policja próbuje przelokować wszystkich kibiców do jednego doczepionego wagonu. Oni zaś pragnęli pozostać w części pociągu przeznaczonej dla ludzi, więc zaproponowali mi miejsce siedzące w zamian za poprawę wizerunku, która pozwoliłaby im uniknąć przeniesienia. Zostałam.

Pociąg długo nie mógł ruszyć. Kolega, który odprowadzał mnie na dworzec, słał nerwowe smsy, a koledzy z przedziału w pierwszej kolejności ustalili, że nie będą przy mnie przeklinać. Szło im to z trudem, więc uzgodnili między sobą, że każdy, który przeklnie, dostanie od drugiego „blaszkę” w ramach kary. Przestali przeklinać i zaczęli śpiewać. Muzycznie na pewno przydałyby się im jeszcze jakieś dodatkowe warsztaty, ale teksty były dość inteteresujące...

Gdy próbowałam zmniejszyć ogrzewanie, koledzy przy oknie natychmiast skarcili kolegów przy drzwiach, za to że mi nie pomagają. Do końca podróży starali się mnie wyręczać. Dzielili się prowiantem. Jeden z nich pięć i pół godziny leżał na półce bagażowej, dzięki czemu ja miałam miejsce siedzące. Opowiadali dowcipy, gdy się nudziłam i uciszali się, gdy chciało mi się spać. Jedyny eksces, na jaki sobie pozwolili, polegał na tym, że gdy przejeżdżaliśmy przez Katowice, wyciągnęli megafon i krzyknęli przez okno: „Hanysy, rzucamy węglem w Słońce, żeby się miało czym palić!”

Spokojnie wróciłam do Warszawy, ale wczoraj, gdy opowiadałam o tym zdarzeniu znajomym, dowiedziałam się, że kibice Lechii Gdańsk... najogólniej rzecz ujmując... nie mają dobrej opinii... Podobno to starszni rozrubiarze i zabijacy. Takie określenia usłyszałam od swoich kolegów. Nie wiem sama, co mam myśleć... Może moi koledzy są za Arką???

Dla mnie całe to zdarzenie było jeszcze jednym doświadczeniem potwierdzającym to, że niebezpiecznych ludzi często tworzy się przez traktowanie ich jako niebezpiecznych. Może jeszcze to, że dobrze byłoby, by w policji, zwłaszcza prewencyjnej, pracowało więcej kobiet. Mnie życie ciągle uczy, że nie ma nic milszego niż mężczyźni i kibice nie są tu wyjątkami... Chciałabym, by reguły piłki nożnej pozwalały wszystkim kibicom poczuć się od czasu do czasu Mistrzami Świata. W końcu bez nich zgasłoby Słońce...

 

 

 

 

 

 

 

Starzeję się pogodnie. Nabieram dystansu do siebie. Dopisuje mi humor. Ubieram się ciepło:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka