4 czerwca 2009 świeciło słońce i padał siarczysty deszcz
(mój tata na pewno by dodał, że wiatr był paskudny)
4 czerwca 2009 było najpierw ciepło, a potem upiornie zimno
tak jakby nic nie było jednoznaczne...
nie mogę napisać, co się zdarzyło, 4 czerwca 1989
bo nie pamiętam nic
pewnie jak zwykle nie mogłam się doczekać dobranocki
o pamięć takich jak ja
o pamięć tych, którzy nic nie pamiętają
trwa wojna
szkoda
wojna to stan
w którym nikt nie ma racji
ale wszyscy umierają
co jest ważniejsze: to, kto i kiedy nas wyzwolił, czy to, że jesteśmy wolni?
co jest ważniejsze: śpiewak czy pieśń?
i to najważniejsze pytanie, bo nie mam jasności: cieszyć się czy nie?
ja cieszę się
życiem
ktoś ostatnio powiedział mi, że do zaistnienia naszego życia potrzebnych było
dwoje rodziców, czworo dziadków, ośmioro pradziadków
a w roku 0 musiało połączyć się w pary 2 miliony ludzi!!!
ile milionów ludzi musiało włożyć swój wysiłek w to, bym mogła cieszyć się tym, co mam?
czy jest to dług, który można spłacić?
mam nadzieję, że nie zostawimy świata w gorszym stanie niż go otrzymaliśmy
że ci, co przyjdą po nas, też będą mieli swoje „lepsze jutro”
bo moje
lepsze jutro
jest dziś