Podobno w Polsce ociepla się gwałtownie klimat.
No fakt, że w tym roku można to odczuć, boć temperatury mamy wciąż plusowe, gdy w ubiegłym roku o tej porze było mroźno, a i śnieżnie, do tego stopnia, że musiałam się intesywnie odkopywać.
Prócz stosunkowo wysokich temperatur, panuje - również - susza. U mnie deszcz nie padał - bodaj - od trzech miesięcy i widać to najlepiej po tworzących się na Wiśle ogromnych łachach.
Zmiany klimatyczne będą miały pewne skutki dla roślin.
Zdecydowanie mniej ma być ziemniaków. Deptane, z wody lub frytki, mogą stać się luksusem. Za to sałata, rzodkiewki, brokuły czy kalafiory, jeszcze w październiku bujnie się rozrastały niektórym.
No i owoce, te też mogą się rozmnażać bez opamiętania i częściej, stąd np. obecnie w niektórych ogródkach występuje kolejny rzut truskawkowy, bo rzadko są przymrozki.
Rozszaleć będą się - także - mogły rośliny ciepłolubne, jak: kukurydza, soja, słonecznik czy burak cukrowy.
I jeszcze jedno, rośliny idą miejscami w gigantomanię. Widziałam ogromne marchewki i selery, pory - jak wielkie kołki, kapustę wielkości dużej dyni /trudno było ją udźwignąć/ itd. A my je zjadamy. I kto wie, co może się nam po tym porobić? I tym optymistycznym akcentem...
W pakiecie piosenka, na to /chyba/ miłe samopoczucie:
Inne tematy w dziale Rozmaitości