Kapitan Schettino - niby dowodzący statkiem wycieczkowym Costa Concordia - skrewił i sam ratował się ucieczką, miast wykonywać swe obowiązki służbowe, gdy kolos tonął.
Nie wrócił tam nawet, gdy otrzymał rozkaz z Kapitanatu na nabrzeżu. Jest skończony, ale przeżył.
Zupełnie inaczej zachował się Sandor Feher, 38-letni Węgier, skrzypek i nauczyciel gry... , bowiem, gdy podczas ewakuacji napotkał na pokładzie dwoje zapłakanych dzieci, to pomógł im założyć kamizelki ratunkowe, po czym usadowił je w szalupie. Gdy uznał, że są już bezpieczne, wrócił do swojej kajuty, żeby zabrać skrzypce. Niestety, zginął. To jest już potwierdzone.
A w grudniu ubiegłego roku opublikował na YouTube filmik o sobie i swoich planach.
Chciał uczyć dzieci - z różnych krajów - gry na swoim ukochanym instrumencie.
Sandor Feher już nie zagra i nikogo gry na skrzypcach nie nauczy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości