Niby Dzień Kobiet w Polsce nie jest obchodzony, a w tv premier z naręczem kwiatów zwracał się z życzeniami do pań, i np. w wielu sklepach, do których w tym dniu wchodziłam, stali umyślni - wynajęci - z tulipanami, żeby kobiety nimi obdarowywać.
I, jak się zrobiło rundkę po mieście, to można było zebrać niezłą wiązankę.
Też się nie ustrzegłam, tyle że, jak już, to prosiłam o tulipany w kolorze lila-róż, żeby mi konweniowały z kolorem paznokci, jaki w tym dniu sobie strzeliłam. Dało radę.
U nas i tak było chyba znośnie, bo jak tu donosił kol. Amstern 3.0, w Niemczech feministki zaczajały się - z kwiatami - na mężczyzn i jemu z trudem udało się umknąć zasadzce.
I teraz, aż strach pomyśleć, co działoby się, gdyby swoje plany zrealizował Leszek Miller, który chce w jeszcze większym stopniu reaktywować to święto. Człowiek-kobieta nie mógłby się opędzić... a potem idź z przypadkowymi kwiatami i np. z zakupami - mordęga.
A, że z b. premiera czaruś, to wiadomo i może znaleźć popleczników dla tego swego pomysłu.
Kiedyś próbował czarów nawet na b.posłance Beger i to w komisji Rywina, tak, że aż prof. Nałęcz musiał w to wkroczyć, bo kto wie, czym skończyłaby się ta relacja i to na oczach milionów telewidzów, tym bardziej, że b.pani poseł, też musiała mieć za uszami, bo się onegdaj chwaliła, iż ma kurwiki w oczach:
Inne tematy w dziale Rozmaitości