Upał, jak latem, a to dopiero początek maja.
Pogoda podobna do tej majowej z 1986 r., kiedy słońce okrutnie paliło, a w powietrzu unosiło się coś niewidocznego, acz groźnego, a co zostało nam przywiane po katastrofie w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Płyn Lugola był wtedy w cenie.
Dziś okrutny gorąc wystarczyło łagodzić wszelkimi innymi napojami, a których mamy dostatek.
Jednak - podobno - niektórzy raczyli się tymi wyskokowymi i nie czekali, aż im wywieje... tylko wsiadali do samochodów, co kończyło się dla nich - lub ich pasażerów - tragicznie.
Za to o udarach słonecznych jeszcze nie słyszałam, ale i one mogą się zdarzać i brygada antyudarowa, jak ta z filmu "Upał", mogłaby się wtedy przydać /może z wyłączeniem podróżnika Sławka/:
Inne tematy w dziale Rozmaitości