Wczoraj w ramach Euro 2012 polska reprezentacja grała z Rosją. Było sporo emocji piłkarskich. Mecz zakończył się remisem 1 : 1, a była duża szansa, aby nasi wyszli zwycięsko z tej potyczki piłkarskiej. Szkoda.
Gorzej było na ulicach Warszawy. Zapowiedziany marsz Rosjan, spotkał się z grupami naszych mądrych-inaczej, którzy na stadiony nie mogą już wchodzić, więc swoje istnienie zapragnęli zaznaczyć w ulicznych bijatykach. Policja miała pełne ręce roboty, ale - ogólnie - dobrze sobie poradziła, zaprowadzając porządek. I w ten sposób "diabelska" sztuczka Rosjan i chęć zadymy u polskiego kibolstwa, nie stały się wielkim skandalem.
Mistrzostwa dalej trwają, dziś czekają nas kolejne mecze. Ludzie emocjonują się na stadionach, a bawią po zakończonych zawodach. I to nie tylko tam, gdzie mecze się odbywają. Bo np. w Toruniu swoją bazę znaleźli Irlandczycy. Zjechało ich tu ok. 4 tys. , choć ich drużyna gra na stadionach w Poznaniu i Gdańsku.
W centrum Torunia jest zielono. Sympatyczni goście z Irlandii przechadzają się /bratając się z mieszkańcami - fotki itp./, przesiadują w knajpkach oraz ogródkach piwnych / a jest ich sporo/. Można ich spotkać o każdej porze, a wieczorem oddają się śpiewom i trunkowaniu. Właściciele knajp twierdzą, że Irlandczycy wysuszają codziennie wielkie ilości piwa i innych napojów procentowych. I tak, jak wcześniej zamówienia składano raz na tydzień, teraz trzeba co drugi dzień. Ale, trudno się dziwić. Jeden z irlandzkich biesiadników przyznał, iż w Dublinie za to, co wypija w jeden wieczór w Toruniu, musiałby zapłacić ok. 200 euro, a tu płaci tylko 50 / w tym, stawiając jedną kolejkę współbiesiadującym/.
I niech się ludzie emocjonują i bawią. Euro 2012, nie jest dla smutasów i chuliganów. Szczęśliwie ci stanowią margines i nie są w stanie popsuć tego europejskiego święta sportu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości