No i wyrobiłam się, przed największymi boleściami. Dziś mogę się trochę byczyć.
Ale w czwartek, gdy wybrałam się do klubu fitness, spotkała mnie tam niespodzianka, ponieważ objawiła się inna intruktorka. Ta stała walczy o swoją płodność, więc musiała się oszczędzać. Niektórzy tak mają niestety, gdy pragną własnego dzieciątka. Powodzenia! Jednak nie to...
Ćwiczenia były mocno wysiłkowe oraz... inne i szarpnęły moimi mięśniami, więc wiedziałam, że w sobotę będę miała potężne zakwasy, czyli w piątek trzeba było się przedświątecznie sprężyć. I tak się też stało: obrobiłam się, a dziś niech boli, jeśli musi. W każdym razie mam silne symptomy, że żyję. Namacalnie to czuję.
I może jeszcze moi goście będą pełni zrozumienia.
Wesołych Świąt, z raczej spokojnymi stanami organizmów!
PS Pana Janeczka nieustająco lubię, więc znów...:
Inne tematy w dziale Rozmaitości