Pod koniec ubiegłego roku byłam na multisensorycznej wystawie Vincenta Van Gogha - i choć nie byłam przekonana do takiej prezentacji dzieł malarskich przyjemnie się rozczarowałam.
Samego artysty chyba nie trzeba przedstawiać - bo każdy tutaj wie kim był i co tworzył Vincent. Ten genialny, ale też niezrozumiany i zagubiony artysta w swoich pracach dawał upust własnym przekonaniom, a w późniejszym etapie także emocjom. Dzieła Van Gogha mogą się nie podobać - ale na pewno nikt nie jest w stanie przejść obok jego twórczości obojętnie.
To co zauroczyło mnie najbardziej to podróż przez życie Vincenta udokumentowana jego dziełami oraz muzyką między innymi Debussego, która idealnie oddała klimat epoki oraz stanów emocjonalnych artysty. Atmosfera wystawy jest niesamowita i pozwala niezwykle odpocząć i zagłębić się w samego siebie. Jestem również zaskoczona tym, że dało mi to możliwość w pewnym sensie bardzo osobistego spotkania z Vimcentem.
Ciężko opisać wrażenia z tego jakże ciekawego wydarzenia. Zachęcam zatem Czytelników- jeżeli mają taką możliwość aby wybrać się na tę wystawę i zanurzyć w świecie Van Gogha. Z kolei tych, którzy chcieli by poznać postać Van Gogha bliżej zachęcam do lektury biografii autorstwa Henri Perruchot'a, który w niezwykle ciekawy i przystępny sposób opisuje życie Vincenta - ale także i innych impresjonistów.
