Głupcze, hej głupcze!
czemu znów bredzisz trzy po trzy
A głos twój niczym echo
mroczniejsze od aksamitu
przekrada się jak podstępny kocur
do świata nieporuszonych materialistów
I po co?
By w czarnych gałęziach buku
o trzeciej nad ranem
w samej bieliźnie
rozbłysnąć poezją Ginsberga?
Przecież nawet go nie znasz
ani jego anielskich pieśni
nuconych pod wpływem
na frontowym trawniku
trzeciej generacji
amerykańskich Koreańczyków
Tej nocy czuwali razem
poeta i jego żywiciel
miłość bliźniego tętniła w ich sercach
i niosła się
poprzez zamglone przedmieścia
dziwna muzyka
o smaku dojrzałych czereśni
Zatrzymaj się
zrozum
wszystko się zmieści w wieczności
oprócz uwielbienia kochanków
pierwszych lekcji miłości
młodzieńca w objęciach upadłej kobiety
i poetów żyjących na skraju nieśmiertelności
Wszystko się zmieści w wieczności
więc spieprzaj
bo wpadniesz do studni
niekończących się opowieści