relaks (foto prywatne)
relaks (foto prywatne)
Malgor Malgor
677
BLOG

salonowa dama syberyjska, czyli o "konfrontowaniu się"

Malgor Malgor Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

Taka wieść się rozniosła: "Nikt cię tak nie zhejtuje jak ludzie po 60-tce". To oni w Internecie najbardziej wyzywają ("zieją, piszą co ślina na język przyniesie"*). Artykuł w sumie nie za lotny, niepoparty ankietą, nie ma w nim nic o podłożu złości, goryczy czy pragnienia rewanżu. Ale skoro zajrzałam, to kilka niekontrowersyjnych ustaleń za nim przywołam. 60+:

1) są zaskoczeni, nie spodziewają się sankcji karnej;

2) łatwo wchodzą w zajadłe dyskusje, a na prywatnych profilach zamieszczają słodziaki;

3) piszą z niefejkowych kont założonych przez wnuki;

4) stawiają na szybkość komunikacji, są tyleż impulsywni, jak metodyczni;

5) mają za dużo wolnego czasu i nie chwytają, że w sieci wszystko publiczne.


Coś niecoś o komunikacji z kotem, w tym o "hejcie", "rozczarowaniu" i "konfrontowaniu" 

Siebie o "hejt trzeciego wieku" nie podejrzewam ("kto bogatemu zabroni"?). Konta zakładam sama, messengera nie mam, czasu wolnego też jakby nie za dużo, reguły sieci trochę znam, no i wiekiem się jeszcze nie wpasowuję.

Ale - gadająca od rana do wieczora kocica...?

Ktoś powie, że nie człowiek, więc nie ma tematu. Przecież wiem, co więcej cenię różnicę, "animal studies" nie polecam i ostrożna jestem w stosowaniu topornych analogii. Ale że syberyjska zasługuje na obecność, skorzystam w kociej etiudzie z "nie mojego tematu", by napisać o czymś dla mnie ważnym: komunikowaniu się, etymologii słów.

Szybko przeliczyłam: 12 lat kota = około 64 lat człowieka.

Really? O mamo! Już prokuratorzy wiedzą o syberyjskiej?

Po chwili przyszło wyciszenie. Syberyjska dama artykułu nie przeczytała, więc nie wie, o co ją podejrzewam, gdy z nudów drze się i nos koci do mojego ludzkiego nosa za bardzo zbliża. Drzwi do mieszkania mam wreszcie solidne, więc ze złością-żalem-zemstą rzadko na korytarz czmycha. 

To, że jest dobrze wychowana mniej waży niż to, że dama syberyjska z podtekstem politycznym gada w swoim tylko języku, więc hejtować może i by mogła, ale żadnych z tego korzyści by nie osiągnęła. A osiąganie wymiernej korzyści to dla kota sprawa fundamentalna.

Kiedy przez chwilę była sama, gadanie między nami trochę się ujednoliciło, ale gdy koty są znowu dwa, to różnica (jakże ważna w relacjach), tu konkretnie różnica między kocim a ludzkim gadaniem, ma się znakomicie. Sumując: gadając ze sobą, ja w swoim języku mówię, a kocica w swoim. A ponieważ za jej język nie biorę i nie mogę brać odpowiedzialności, to odniosę temat do siebie.

Obstalowałyśmy oczywiście, jakby to branżowo ująć, "ramę komunikacji": coś się ma dziać o określonej porze, ustalony dźwięk komunikuje to właśnie, jest wreszcie kilka mocnych "słów-kluczy" z wiadomą reakcją: imię (moje kocice totalnie ignorują "kici, kici"), "jedzonko", "no chodź, wykiziam". Rama znaczy się jest, ale w tej ramie wiele intrygujących niuansów i zaskoczeń.

Do zaistnienia "hejtu" zaś potrzebne są - zgodnie z zasadami komunikacji - ściśle zależne od siebie, zniewolone sobą i z gruba ciosane 3 składowe sytuacji komunikacyjnej: nadawca hejtu - hejt systemowo znormalizowany (wspólna leksyka, regulowane reguły spójności itd.) - odbiorca hejtu. Wszystko tu musi się zgrać i żadnych niuansów czy zaskoczeń być nie może.

Podsumowując: nadawca hejtu potrzebuje odbiorcy hejtu; hejtujący i odbiorca hejtu celują w wyodrębnione, "hejtoproduktywne" okoliczności i konteksty, bazują na bardzo ubogich, acz sprawnie dystrybuowanych zasobach leksyki i środków pozawerbalnych; wreszcie - jak sądzę - z hejtowania korzyści wymiernej nie osiągają.

A to oznacza, że niesubordynacja ze strony odbiorcy, nieprzewidziana w "hejtowej ramie komunikacji" (ot, jakaś kulturowa wrzutka, uprzejmość, prośba o definicję lub przykład) skłania hejtującego do rejterady. 

Rzecz zamykając: kotu hejt nie wychodzi, bo się nie opłaca. Ale żeby nie było, że uwzięłam się na biorący wątek - z gadaniem czułym też tak jest (tylko jakby odwrotnie...). I z gadaniem problemowym też jest tak: ważne są zarówno niuanse, jak i trwałość niektórych zasad.

Np. rzekłam dziś rano do syberyjskiej, że rozczarował mnie stan jej toalety. I nie w tym rzecz, że ja gadać mogę, a ona nie słucha, ale w tym, że bez sensu gadam. Przyczyna prosta: zapomniałam o etymologicznym zapleczu słowa, bo przecież w podstawie jest "czar", czyli musiałam najpierw dać się 'oczarować', 'omamić, 'uszkodzić'. Zatem błąd podstawowy po mojej stronie leży: poddałam się iluzji i omamowi. Sprawa prosta: sama sobie jestem winna; mam kota, to mam i kuwetowe wpadki. Zero rozczarowania.

I jeszcze jeden przykład: do drącej nie wiadomo po co pysia syberyjskiej mówię: chodź, "skonfrontujmy się", bo nie wiem, czy przysmak ma teraz być, czy kizianie. Dlaczego użyłam akurat tego wyrażenia? Zapewne dlatego, bo ostatnio głośno było o nim, więc przejęłam poza świadomością celową.

Syberyjska powinna łypnąć na mnie groźnie, że niby bić się z nią chcę. Powinna zjeżyć włos i wysunąć pazury, ba - zameldować komu trzeba powinna. Nic takiego nie zrobiła, bo przyzwyczajona jest już dama, że skoro mówimy innymi językami, to w codziennej, a obliczonej na wymierną korzyść konwersacji jakoś dbamy o retorykę i semantykę. Z uwzględnionych przez słownik definicji słów czy wyrażeń użytkuję zatem wszystkie znaczenia, czyli i pierwsze z podanych znaczeń biorę pod uwagę. Pierwsze, więc w układaniu haseł słownikowych - podstawowe, najważniejsze, często najbardziej przechowujące etymologię**.

Ot, lekarz zerka na zdjęcie czy wyniki i gna (no, gnać powinien), by skonfrontować (się) z innym lekarzem, oczywiście ku mojemu dobru, znaczy poprawie stanu zdrowia dzięki możliwie trafnemu rozpoznaniu choróbska i ustaleniu możliwie skutecznej kuracji.

I tego dobrego znaczenia słów i wyrażeń sobie, mojej syberyjskiej i czytelnikom notki (radość, gdy goście przyjdą) serdecznie na weekendowy czas życzę.


* https://natemat.pl/261911,hejterzy-w-internecie-starsi-ludzie-mocno-wyzywaja-w-internecie

**

1. «porównanie czegoś lub kogoś z czymś lub z kimś poprzez zestawienie cech wspólnych i różniących»

2. «spór na tle różnic ideologicznych lub politycznych»

3. «starcie zbrojne»

4. «jednoczesne stawienie się dwu lub więcej świadków albo świadków i oskarżonego w celu wyjaśnienia sprzeczności w zeznaniach»


Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości