Sytuacja jest rozwojowa, bo zaczyna przybywać pacjentów zarażonych. Martwię się, bo moi sąsiedzi polecieli na tydzień do Anglii, a stamtąd jeden z pacjentów przywiózł wirusa. Raczej nie uśmiecha mi się chorować, tylko nie wiem jaki kroki podjąć, by minimalizować ryzyko.
Wzmacniać odporność, dbać o higienę, unikać ludzi kichających i kaszlących, ale nie zawsze się da, gdy przebywa się wśród różnych ludzi na ulicy, czy w miejscu pracy.
Myślę pozytywnie, staram się nie panikować ,choć mam świadomość, że to dopiero początek większej sprawy. Co z tego wyniknie i dla kogo?
Dla mnie życie jest czymś najlepszym, co mogło mi się przytrafić kiedykolwiek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości