Reanimacji nauki o Przyrodzie na Salonie poświęcam.
Współcześni fizycy uważają, że prędkość światła nie zależy od częstotliwości promieniowania. Jednak fizyk urodzony 18 stycznia pisał w swoim czasie tak:
Kiedy Young i Forbes opublikowali w "Nature" (1881) rezultaty swojego eksperymentu, w którym stwierdzili, że niebieskie promieniowanie rozprzestrzenia się na 18% szybciej niż czerwone (według innych źródeł na 1,8%), to Lord Rayleigh wykorzystał ten moment, żeby inicjować dyskusję nad pryncypialnym pytaniem o to, co rzeczywiście wyznacza się przy absolutnym mierzeniu prędkości światła w dyspergującym ośrodku, a Albert A.Michelson przeprowadził pomiar prędkości światła czerwonych i niebieskich promieni w dwusiarczku węgla, dochodząc do wniosku, że odpowiadają one tak zwanej "prędkości grupowej".
Co to jest ta tajemnicza "prędkość grupowa"? Tak o niej wypowiedział się nasz tajemniczy fizyk (już tyle dni minęło od pierwszej notki, w której go upomniałem, a nikt nie odważył się nazwać jego imienia):
Przy analizie wielu problemów hydrodynymiki i optyki z korzyścią stosuje się, szczególnie w ostatnim okresie pojęcie "prędkości grupowej". Nie można jednak powiedzieć,żeby pojęcie to było dobrze wyjaśnione i lekko dostępne do opanowania.
to be continued
P.S.: Wszystko wskazuje na to, że w oryginalnej pracy Younga i Forbsa jest rezultat 1,8%. Jednak wydawnictwo, które opublikowało pracę znakomitego fizyka urodzonego 18 stycznia "zerowego" roku też należy do tych naukowych wydawnictw, które powinno się darzyć szacunkiem i uważeniem.
Dwaj fakirzy, propagujący na Salonie zmyślenia pod nazwą "nowożytna fizyka", sugerują naiwnym i "zdyscypliwnowanym", że tylko intensywne studia pod ich kierunkiem i z solidnej literatury (np. amerykańskie szmatławce, czy też wydawnictwa firmowane przez "oficjalne" akademie nauk) dają nobilitację do głoszenia prawd zmyślonych, ale jak uczy opisywany przezemnie przypadek, lepiej miej wątpliwości i wyjaśniać je u źródła, niż pyskować, jak niejaki KA.T.m., zapytany o to, czy czytał oryginalny artykuł Rowlanda opisywującego swój "kultowy" eksperyment:
Do Waldemara:
1. Nie mam oryginału pracy Rowlanda, tak jak nie mam oryginału pracy Pitagorasa. Opieram sie na ogólnie dostepnych informacjach zawartych w publikacjach traktujących o fizyce, między innymi wspólnej pracy Infelda i Einsteina, gdzie doświadczenie Rowlanda jest opisane i zanalizowane z punktu widzenia oddziaływania na siebie pól elektr. i mag.
http://kat.salon24.pl/154303,doswiadczenie-rowlanda-watpliwosci-i-uwagi#comment_2183895
Jak widzicie z tego przykładu, ogólnie dostępne publikacje traktujące o fizyce mogą być pełne błędów i zmyśleń, a więc opierać na nich swoją wiedzę mogą tylko tacy "naukowcy" jak na przykład Eine i TzK, gdyż to już niczym nie grozi ludzkości.
Inne tematy w dziale Technologie