Wczorajsze, przymusowe raczkowanie profesjonalnego fizyka, doprowadziło go do takiego beznadziejnego stanu, który mogę porównać tylko z tym co musiał przeżywać von Paulus pod Stalingradem.
Różnicę jednak między nimi dostrzegam. von Paulus do końca pozostał człowiekiem honoru, gdyż znał swoje możliwości i przysłuchiwał się swojej intuicji, a nie rozhisteryzowanej gawiedzi, natomiast mój współczesny "bohater" nie tylko okazał się całkowicie bezwolny, no jeszcze na dodatek niedokształcony.
Jak to on wczoraj "dobijał" Prof. Bazijewa? Przypominam:
Bazijewowska wykładnia grawitacji polegnie na sprawie ekranowania. Nie tyle polegnie, co już poległa.
Oj TcC! Masz niewątpliwie unikalną, gdyż praktyczną wiedzę, ale pod wpływem emocji dajesz się wpuszczać w maliny i to z ogromną szkodą dla tej dziedziny nauki, w której praktykujesz. A jeszcze do tego, wróżbita z Ciebie taki, że nawet ostateczność kosmiczna puchnie od tego wirtualnego gnilu.
Nie wierzysz? No to czytaj:
Już w 1997 r. Prof. Bazijew wydał, nakładem Wydawnictwa "Komercyjne technologie", Moskwa, książkę "Elektryczność Ziemi", (191 str.), w której na stronie 68, w rozdziale 2.4.2 opisał absolutną przenikalność pola grawitacyjnego.
Ze co? Ze nie w języku angielskim? Ze nie w którymś szmatławcu?
A kto za to odpowiada? Oczywiście, te stare pryki, które tworzą Prezydium Rosyjskiej Akademii Nauk i które zapomniały czym się kierował Car Piotr I, gdy podpisywał odpowiedni Dekret o powołaniu do życia Rosyjskiej Akademii Nauk.
Ze co? Ze Mossotti coś tam zaproponował i policzył? Ze ktoś tam zrobił jakiś eksperyment? Ze gdzieś tam to opublikowali?
To nie pierwszy i nie ostatni eksperyment i to nie pierwsza i nie ostatnia publikacja, którymi staracie się nam robić wodę z mózgu.
Dalej dla tych, którzy starają się myśleć o przyrodzie przyrodniczo, a nie jak byk o skrzyżowaniu z jeżem.
Zeby zrozumieć sens pytania o przenikalności elektrostatycznej grawitacji, należy przeanalizować chociażby geometrię wewnętrznej budowy ciał twardych. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że w ciałach krystalicznych, między atomami są pewne odległości, a porządek rozłożenia atomów w objętości kryształu powoduje, że tworzą się międzyatomowe kanały, po których może przechodzić lub cyrkulować potok elektrino, przenosząc masę i ładunek.
Na przykład, przez międzyatomowe kanały magnesu cyrkuluje potok elektrino przyjmowany przez oficjalną naukę za pole magnetyczne.
Kolosalny potok elektrino cyrkuluje również przez międzyatomowe kanały mantii Ziemi, z wejściem w pobliżu Biegunu Północnego, i wyjściem u Południowego.
Nikt do tej pory nie zajmował się takimi problemami, gdyż dla fizyków-fokuśników, pole magnetyczne składa się z ... niczego.
Teraz, gdy już wiadomo, że pole magnetyczne to potok elektrino, rozwiązanie zadania cyrkulacji tego potoku przez ciało materialne uzyskało fizyczny sens.
Jeśli zetknąć ze sobą 3 sfery jednego promienia R1, to między nimi powstanie swobodna przestrzeń, w którą można wpisać sferę lub okrąg o promieniu R2. Zanalizygeometrycznej wynika ilościowa zależność między nimi:
R2 = 0,15473*R1
Znając tą zależność można przeanalizować wymiary "otworów" w atomach:
1. Elementarny atom - neutron
Przypominam, że on jest zbudowany z 3 elektronów i 2,418*10^8 elektrino tworzącymi sferyczne ciało. Promień "otworów" między elektrino w elementarnym atomie wynosi:
Rel.a. = 0,15473*5,5336235*10^-17 = 8,5624119*10^-18 m
gdzie: 5,5336235*10^-17 m – promień elektrino
2. Atom helu
Utworzony przez 4 zetknięte ze sobą elementarne atomy o promieniu:
Rel.a. = 3,5056054*10^-14 m
Promień "otworu" w atomie helu wynosi:
Rh = 0,15473*Rel.a. = 5,4243774*10^-15 m
Nie przedstawia trudności zauważyć, że promień tego "otworu" jest ponad 100 razy większy promienia elektrino, a jeżeli tak, to nie ma geometrycznej przeszkody dla przechodzenia elektrino przez atom helu.
Jeśli uwzględnić tą okoliczność, że atomy wszystkich pierwiastków utworzone są z elementarnych atomów, to nie popełni błędu ten, kto powie, że wszystkie one są "przeźroczyste" dla elektrino.
Niemniej, należy wziąć pod uwagę tą okoliczność, że 235 "otworów" między 238 elementarnymi atomami tworzy w skomplikowany labirynt, zdecydowanie różniący się od międzyatomowego kanału kryształu.
Więcej niż 99% masy Słońca skupione jest w jego neutronowym jądrze o gęstości 9,2019428*10^12 kg/m^3, a podstawowym (bazowym) stanem materii w Naszym Swiecie jest stan neutronowy.
W szczególnym przypadku, neutronowe jądro słońca można uważać za jeden wielki atom, składający się z A = 1,0832765*10^57 elementarnych atomów, a wszystkie atomy układu okresowego możemy uważać za minijądra gwiazd, albowiem każdy pierwiastek to mikrokawałek neutronowej substancji.
Właśnie dlatego promień "otworu" w atomie helu, jest wspólny dla wszystkich atomów i neutronowych jąder gwiazd.
Powoli zbliżyliśmy się do jeszcze jednej unikalnej właściwości pola grawitacyjnego – ono przenika przez dowolne ciała materialne, nawet te o największej w Przyrodzie gęstości – ciała neutronowe.
I tak, grawitacyjny ładunek Słońca, wynikający z jego masy, wychodzi cały na zewnątrz po skomplikowanym systemie "kanałów".
Imienno ta właściwość grawitacyjnego pola – przenikać bez przeszkód przez dowolne ciała – robi niemożliwym sterowanie tym polem, albowiem jego NIE MOZNA EKRANOWAC I KONCENTROWAC.
P.S.: I nie pomoże nikomu Mossotti z jego niewątpliwie przenikliwą intuicją.
P.S.2. Odpowiedź na pytania Grima Sfirkowa w sprawie LHC, które zadał on na blogu kejowa, cytuję:
Czy ktoś mi może wyjaśnić po co to wszystko? Co nas w ogóle obchodzą czarne dziury? Polecimy dzięki temu na Proximę? Już nie chcę zadawać niedyskretnego pytania kiedy i w jaki sposób koszty tego całego ustrojstwa się zwrócą.
Interesującą wypadło. Proszę porównać swoje pytania z wątpliwościami, które wyraził dzisiaj Łarzący Łazarz w swojej notce.
Ile emocji, ile oczekiwań, ile rozczarowań i to wszystko z pełną świadomością tego, że następny krok skończy się i tak wdepnięciem w krowi placek. A cel budowy takich "zabawek" jest bardzo prosty: otrzymać do rąk narzędzie z pomocą którego będzie można robić z decydentów, takich samych idiotów, jak ze mnie na blogu kejowa – w białych rękawiczkach.
Zadnych czarnych dziur nie będzie, gdyż takie obiekty nie występują w przyrodzie.
Tym bardziej nie polecimy na Proximę, gdyż nasi "wybitni" naukowcy prze...li koleje sumy, dzięki którym można było dokończyć badania i rozpocząć wdrożenia tych technologii, które dzisiaj uważane są za "frontiers".
Koszty nie zwrócą się nigdy i nic nie pomogą durackie tłumaczenia, że gdyby nie CERN, nie byłoby Internetu, GPS czy czegoś tam jeszcze. Twierdzę, że gdyby proces wyłaniania projektów do finansowania oparty był na obiektywnych kryteriach, to za pieniądze wywalone na LHC można było dokonać postępu w wielu dziedzinach, a nie tylko tych, które wymyślili leniwi inżynierowie z CERN.
Inne tematy w dziale Technologie