Mój blog czytają wszyscy zainteresowani i pluje nań każdy komu nie leń, a w szczególności ci, którzy zrozumieli w jakim badziewiu siedzą. Robią to, nie zważając na tą okoliczność, że później przychodzi im swoim własnymi rękoma rozgrzebywać te plwociny.
Interesujące jest to towarzystwo wzajemnej adoracji!!! Białej gorączki dostają z powodu najdrobniejszych błachostek, a jak przychodzi co do czego, to chowają ogony pod siebie i ... milczą jak zaklęci.
Tak już było, tak jest i tym razem. "Ufoludek" zadał genialne pytanie, a wśród wielu produkujących się przedstawicieli oficjalnej nauki, oraz niezależych "producentów" nowych ostateczności kosmicznych, nie znalazło się żadnego śmiałka, który podniósłby z Ziemi rzuconą tam przez "Ufoludka" rękawicę i wszedłby w dyskusyjny kontakt na przedmiot tego pytania.
Jak myślicie dlaczego?
Bo w dywanie, nawet mokrym, nie da się schować gazu elektronowego, a końcówki przewodów przytknięte do przeciwległych brzegów dywanu w żaden sposób nie chcą przypominać elektrod akumulatorów.
Powtarzać mantrę o jakiś tam zaburzeniach elektromagnetycznych, bezmasowych fotonach, masach spoczynkowych, kwantach i ich mechanikach, etc – w kolejce są gotowi stać. Obrażać uczonego, który dla badania przyrody i zrozumienia jej praw, poświęcił swoją, doskonale zapowiadającą się karierę naukową, gotowi są jeden przez drugiego, ale zająć stanowisko w sprawie mojej notki o absolutnej przenikalności grawitacji elektrostatycznej – nikt. Uszy po sobie i siedzą jak wielkanocne zające w lany poniedziałek.
A teraz popatrzmy na przepływ prądu po mokrym dywanie, z punktu widzenia nowej teorii, w której prąd elektryczny jest wirowym potokiem elektrino wzdłuż przewodnika.
W wodzie, która zmoczyła dywan są jony soli. Właśnie ujemne jony soli (np. elektroujemny sód Na(-) – cenzura – nie poprawiać!), pod wpływem siły elektromotorycznej tworzą "łańcuch", który przypomina przewodnik, i to właśnie po tym "łańcuchu" przemieszcza się wirowy potok elektrino, czyli prąd elektryczny.
Szanowny "Ufoludku"!
Ja widzę na swoim komputerze, że jeszcze jest 1 kwietnia, ale proszę przyjąć do wiadomości, że daleko mi do żartów, a więc wszystko co napisałem w tej notce, to na poważnie (z tym sodem też!).
Mało tego. Właśnie przystępuję do dokończenia wykładu o fizyce Słońca, z którego czytelnicy, a w pierwszym rzędzie TcC, będą mogli się dowiedzieć, dlaczego temperatura na słońcu jest tak niska.
P.S.: Proszę się nie czuć zobowiązanym do komentowania. Po co ma się Pan narażać na nieprzyjemności.
Inne tematy w dziale Technologie