waldemar.m waldemar.m
120
BLOG

Intuicja i informacja – silna mieszanka.

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

 

 

 

Wczoraj, w Wirtualnym Nowym Przemyśle ukazała się cytowana poniżej wiadomość:

 

Innowacyjność europejskiej gospodarki coraz dalej od USA i Japonii

wnp.pl (Łukasz Rawa) - 06-06-2010 11:14

Kończy się horyzont czasowy tzw. strategii lizbońskiej. Niestety, w ocenie organów nadzorujących rozwój gospodarki europejskiej cele tej strategii nie zostały osiągnięte - powiedział Ryszard Pregiel, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Zaawansowanych Technologii na II Europejskim Kongresie Gospodarczym.

 

Prezes izby zauważył, że Instytut studiów perspektywicznych w Sewilli nie tylko określił wielkie mankamenty, jeśli chodzi o nowoczesność europejskiej gospodarki, ale zauważył też, że zwiększył się dystans, jaki Europa miała już od lat do Stanów Zjednoczonych i Japonii.

- W tej chwili agendy europejskie, w tym także agendy polskiego rządu intensywnie pracują nad nowym okresem strategicznego planowania - określił Ryszard Pregiel.
Doprecyzował, że chodzi o lata 2010-2020.

 

http://www.wnp.pl/wiadomosci/111676.html

 

Wieczorem zamieszczę komentarz do tej szokującej wiadomości, będącej obrazą dla ludzi myślących.

 ++++++++++

Tym razem udało mi się zaskoczyć nawet siebie i obiecany komentarz jest gotowy na rano.

 

25 lipca 2007 wysłałem list do Prezesa PAN, Prof. dr hab. Michał Kleibera,w którym pisałem o następujących sprawach:

 

...

"Impulsem dla takich działań stało się wdrożenie instrumentu przekształcenia UE w najbardziej konkurencyjną i dynamiczną, opartą na wiedzy gospodarkę na świecie, czyli 7PR, zawierającego Program IDEAS – narzędzie wspierania najbardziej twórczych, interdyscyplinarnych, często ryzykownych badań naukowych, znajdujących się na granicy wiedzy (frontier research).

Wprawdzie tematyka programu IDEAS powinna (może) być określana przez samych naukowców (“bottom-up” basis), a udział w tym programie mogą brać niezależne, nowe grupy badawcze, ale ja jestem Polakiem i zdaję sobie sprawę z tego, że udział polskich partnerów na etapie inicjowania udziału w tym programie przyniesie Polsce nie tylko wymierne korzyści ekonomiczne, ale wysunie polską naukę i przemysł na czoło europejskich (a nawet światowych) liderów w zakresie produkcji ekologicznie czystej energii z węgla, ekologicznie czystej i wolnej od radioaktywnych odpadów energii atomowej, oraz nowych materiałów i katalizatorów."

...

"Europa inicjując ten program zdawała sobie sprawę z tego, że bez finansowania badań naukowych przekraczających granice dzisiejszej wiedzy, nie nastąpi zwiększenie dynamizmu, kreatywności i doskonałości europejskich badań naukowych w pionierskich dziedzinach nauki, ale pozycja jaką zajmują polskie instytucje, organizacje i firmy świadczy o tym, że do Polski ten sygnał nie dotarł, lub nie został właściwie odczytany.

Pan Profesor jest Reprezentantem Polski Radzie Naukowej European Research Counsil, pierwszej paneuropejskiej agencji kierującej i wspierającej finansowo badania typu frontier research, a więc swój list do Pana Profesora traktuję jak swego rodzaju "krzyk duszy"."

...

"Gdyby i ze strony Pana Profesora nie było żadnej reakcji, nie pozostanie mi nic innego jak zwrócić się do Prezydenta Komisji Europejskiej, p. Jose Manuela Barroso ..."

 

Jak się wszyscy domyślają, reakcji nie było, więc 27 sierpnia 2007 r. wysłałem list na ręce Prezydenta Komisji Europejskiej, J.M. Barroso.List ten cytuję właściwie bez skrótów:

 

Mr. Jose Manuel Barroso

President of the European Commission

 

subject: Quo vadis Europe?

 

Mister President,

Pierwszy raz to pytanie Europejczycy zadali sobie na końcu zeszłego wieku.

Dekada lat 90-tych ujawniła wyraźne słabości UE, zwłaszcza w porównaniu do Stanów Zjednoczonych: wolniejsze tempo rozwoju oraz mniejszą zdolność do tworzenia i absorpcji nowych technologii. Unia przegrała z USA już lata 80, jednak dopiero lata 90. pokazały wyraźnie, że radzi sobie ona znacznie gorzej z presją konkurencyjną wynikającą z globalizacji i przechodzeniem na gospodarkę opartą na wiedzy.

W 2000 roku odpowiedź na to pytanie zaniepokoiła Europę i legła u podstaw Strategii Lizbońskiej, której jednym z inicjatorów był niewątpliwie Pan Prezydent.

Celem planu, przyjętego na okres 10 lat, było uczynienie Europy najbardziej dynamicznym i konkurencyjnym regionem gospodarczym na świecie, rozwijającym się szybciej niż Stany Zjednoczone. Strategia opierała się przede wszystkim na założeniu, że gospodarka krajów europejskich wykorzysta do maksimum innowacyjność opartą na szeroko zakrojonych działaniach, zwłaszcza w nowoczesnych dziedzinach wiedzy, co miało się stać głównym motorem rozwoju.

Istotą przewidzianych działań strategii było dążenie do lepszego wykorzystania istniejącego potencjału UE – pracy, wiedzy, kapitału, skali działania, itp. poprzez deregulację i urynkowienie z jednej strony, oraz aktywne budowanie nowych przewag konkurencyjnych z drugiej. Ten ostatni cel miał być realizowany dzięki bardziej prorozwojowemu wydatkowaniu pieniędzy publicznych.

W 2004 roku specjalny zespół na czele z byłym premierem Holandii, Willem Kokiem, opracował raport podsumowujący dotychczasowe rezultaty strategii. Według słów byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej, włoskiego polityka Romano Prodi, konkluzja raportu jest pesymistyczna: od czasu szczytu lizbońskiego Unia Europejska pozostała jeszcze bardziej w tyle za Stanami Zjednoczonymi.

Z Waszej inicjatywy, Panie Prezydencie, Europejczycy zadali sobie przedmiotowe pytanie drugi raz na przełomie 2004 r.

Odpowiedzią, było skorygowanie założeń Strategii Lizbońskiej i wyznaczenie 4 nowych głównych priorytetów, a wśród nich wzrostu inwestycji w badania i rozwój oraz energię, a chyba tylko zajętością Pana Prezydenta i niekompetencją Pańskich doradców można wytłumaczyć ten fakt, że publiczna wypowiedź Komisarza d/s Nauki i Badań Naukowych, Janeza Potocnika, poddająca w wątpliwość wydatki na rozwój technologiczny pozostała niezauważona.

Czy można się dziwić europejskiemu degresowi, jeśli wiedząc, że tylko 7% innowacji pochodzi bezpośrednio z uczelni (dane amerykańskie), główny potok środków z Programów Ramowych kierujemy do ośrodków, gdzie "koryfeusze" nauki trwonią je szybciej, niż Europa zarabia, zamiast kierować je do ośrodków, w których rodzi się nowa wiedza.

Tak długo, jak awans zawodowy naukowców będzie zależny od ilości publikacji, a nie od ilości wdrożonych wynalazków i technologii, tak długo innowacje w europejskiej gospodarce opierać się będą w znacznej mierze na tak zwanej imitacji, tj. wprowadzeniu i adoptowaniu rozwiązań już "wymyślonych" i "wynalezionych", oraz "uszlachetnianie" przedsiębiorstw na drodze drobnych unowocześnień.

Kto lepiej niż Pan Prezydent rozumie, że nie ma innowacji tam gdzie nie ma przyzwoleniana podejmowanie ryzyka, gdyż tylko niewielki procent wysiłków kończy się sukcesem? Jeśli ktoś nie podejmuje ryzyka, to znaczy, że nie robi nic nowego.

Kto lepiej niż Pan Prezydent rozumie, że publiczne pieniądze powinny iść tam, gdzie są najważniejsze wyzwania i największe przeszkody rynkowe?

Przecież gdyby Pan tego nie rozumiał, to w 7 Programie Ramowym, nie pojawiłby się Program Szczegółowy "IDEAS", wdrażający siódmy program ramowy Wspólnoty Europejskiej w zakresie badań, rozwoju technologicznego i demonstracji.

Ja, przedstawiciel niezależnej grupy, zajmującej się nauką i jej praktycznym zastosowaniem (a takich grup i indywidualnych badaczy, odkrywców i wynalazców jest w Europie tysiące) z ogromną nadzieją czekałem na Program "IDEAS" i możliwości jakie on miał stworzyć dla takich jak my, spychanych na margines życia przez tych, którzy pod przykryciem skomplikowanego słownictwa i matematycznych wariacji, stworzyli kastę nieomylnych i wszystkowiedzących.

Gdy w polskim tłumaczeniuDECYZJI RADY z dnia 19 grudnia 2006 r. dotyczącej Programu "IDEAS" zobaczyłemtermin "naukowiec" podmieniający angielski termin "researcher" (badacz)to zrozumiałem, że chyba nie da się uniknąć trzeciego pytania, a więc pozwalam je sobie sformułować:

Quo Vadis Europe pod przewodnictwem Prezydenta Jose Manuela Barroso?

Mimo najszczerszych chęci, po przeczytaniu wielu dokumentów i informacji, oraz uzyskaniu konsultacji w Krajowym Punkcie Kontaktowym, odpowiedź na to pytanie nie może być pocieszająca.

Już dzisiaj mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jeżeli Pan Prezydent nie będzie interweniował w proces realizacji 7PR, to dystans między USA a Europą powiększy się do zastraszających rozmiarów.

Uzasadniam powyższe twierdzenie trzema fundamentalnymi argumentami:

1.    Program "IDEAS" miał być skierowany, między innymi do  samodzielnych badaczy, ale czy Pan wie, że zgodnie z  interpretacją Komisji Europejskiej, za takich uważa się  naukowców ze stopniem doktora habilitowanego (według polskiej nomenklatury), a wiec "samodzielnych"  pracowników naukowych (sic!!!). 
Potwierdza to także decyzja organu powołanego do  sterowania tym Programem, czyli ERC, a dotycząca  startowych grantów tego Programu.  Czy można było oczekiwać czegoś innego?  Właściwie nie, gdyż sterują tym Programem ci sami  ludzie (lub należący do tej samej kasty), którzy ponoszą  moralną i etyczną odpowiedzialność za rezultaty 4, 5 i  6-ego PR, które doprowadziły do zwiększenia dystansu między USA i Europą.

Program miał być skierowany, między innymi, na finansowanie projektów z "pogranicza nauki", a ERC powinna mieć na celu obszary programowe bez określanych wcześniej szczegółowych priorytetów badawczych. Oznacza to dopuszczenie oddolnej inicjatywy w sugerowanych tematach badań w pełnym zakresie dyscyplin naukowych.

Jak to wygląda na dzisiaj? Ponad połowę budżetu na badania niezwiązane z energią jądrową, czyli co najmniej 1,175 mln euro w ciągu siedmiu lat trwania 7. PR otrzymają dwie grupy technologii: badania nad czystymi technologiami węglowymi oraz wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla. Dlaczego? Bo poseł sprawozdawca    7 PR jest związany z tymi badaniami.

2.   Dla badaczy uproszczenie 7 PR miało zasadnicze

znaczenie. Dla sukcesu Programu "IDEAS" ERC powinna

uprościć wnioski o granty, procedury negocjowania i

raportowania, a najważniejsze – doprowadzić do pełnej

przejrzystości w procesach selekcji.

Co już otrzymaliśmy? Sciśle limitowane terminy składania wniosków i absurdalny obowiązek uczestnictwa instytucji macierzystej, gdy członek zespołu badawczego pochodzi  z innej instytucji niż główny badacz (PI).
Jak się zakończy ta "awantura"? Wnioski nie trudno wyciągnąć, jeśli przeczyta się wypowiedź Ministra Gospodarki, wygłoszoną kilka dni temu w Sejmie RP, cytuję: >>Na mocy dotychczasowej ustawy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym nie został zrealizowany żaden projekt inwestycyjny; procedury są zbyt skomplikowane, koncentrują się na dużych projektach inwestycyjnych i wymagają dużych funduszy<<!!!
Można sobie wyobrazić, jakie proceduralne przeszkody  zostaną aktywowane przez ERC, żeby żaden badacz, nie  należący do "układu", nie mógł otrzymać choćby eurocenta  z budżetu 7 PR.

3.   Na zakończenie argument, który powinien wstrząsnąć nie tylko Panem, ale i całą Europą!

ERC, otrzymując w swoje rozporządzenie 7,4 mld z budżetu 7 PR, z założenia miała na celu wsparcie nauki i wiedzy we wszystkich obszarach badań poprzez otwarte i bezpośrednie współzawodnictwo. Oczekiwało się, że działania te wzmocnią dynamiczny charakter Europy, czyniąc ją bardziej atrakcyjną dla czołowych naukowców z Europy oraz państw trzecich, jak i dla inwestycji przemysłowych.

Co otrzymaliśmy od ERC? Absurdalne w swojej istocie, dyskryminujące ograniczenie, polegające na dopuszczeniu do udziału w programie tylko dwóch grup nieistniejącej w przyrodzie klasyfikacji, a w tym czasie, Stany Zjednoczone wykonały kolejny krok na drodze przechwycenia atrakcyjnych projektów, zanim jakiś szaleniec (na przykład taki jak ja), nie zważając na wszystkie utrudnienia, zdecyduje się dobijać o swoje prawa.

Mister President,
             Proszę zmusić ERC do zmiany procedur składania wniosków o granty w Programie Szczegółowym "IDEAS". Prawo do składania wniosków w tym Programie powinien mieć każdy (w dowolnej konfiguracji), a forma wstępnego wniosku powinna być dowolna. Jeśli wniosek odpowiada celom programowym ERC (powinny być opublikowane!) to wnioskodawca powinien otrzymać zaproszenie do procedur i odpowiednie formularze.
             Terminy składania wniosków nie powinny być ograniczane. Przecież i tak będą one rozpatrywane w terminach ustalonych przez ERC!!!

Z poważaniem,

Waldemar Mordkowicz

 

Minęło od tamtego czasu prawie 3 lata. Dzięki wydaniu miliardów na takie projekty w jakich uczestniczą między innymi tacy "uczeni", jak Eine, TcC, czy Hazelhard Europie udało się kolejny raz zrobić zdecydowany krok "Przodem do tyłu".

 

Kto i kiedy przerwie ten chocholi taniec? Kiedy Polacy powiedzą temu absurdowi STOP!!!?

 

.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Technologie