Mamy już za sobą analizę słynnej pracy Einsteina„Czy bezwładność ciała zależy od wielkości energii w nim zawartej?”, opublikowanej w Annalen der Physik 21 listopada 1905 r.
Wiem o co chciałby Pan, Panie Michale, zapytać:
Czy nikt wcześniej nie zauważył tego, że to ciało z eksperymentu Einsteina jest nieruchome?
Ależ zauważył i mam na to ewidentny dowód.
W 2005 roku, w 100-ą rocznicę opublikowania słynnych prac Einsteina, na całym świecie obchodzono Ogólnoświatowy Rok Fizyki. Został on zdominowy przez słynny wzór Einsteina E=mc^2, o czym może się Pan przekonać z tych fotografii, które ilustrują ten wykład.
Oczywiście obchody nie ominęły też Polski i znalazło to swoje odzwierciedlenie w charakterze prac opublikowanych przez "Postępy fizyki". Do jednej takiej pracy zajrzymy.
W tomie 56, zeszyt 6, 2005 r., na str. 262-268 opublikowano drugą część pracy Stanisława L. Bażańskiego z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Warszawskiego "Powstawanie i wczesny odbiór szczególnej teorii względności – II. Równoważność masy i energii".
Zacytujmy fragment tej pracy:
Historycznie pierwsze, nigdzie przez Einsteina pózniej niepowtarzane wyprowadzenie głównego wyniku pracy autor rozpoczyna od rozważenia następującego doświadczenia myślowego.
Wezmy pod uwage ciało A, o blizej nieokreslonej strukturze, majace kształt prostopadłoscianu. Niech ciało to przez cały czas spoczywa wzgledem trójwymiarowego inercjalnego układu Kwspółrzednych {x, y, z}.
Aż się serce raduje. Polski uczony zauważył tą ciekawą właściwość "einsteinowskiego" ciała i dalej będzie uważnie śledził położenie tej wyróżnionej karty w rękach znanego na cyłym świecie szulera.
Autor, pan Stanisław, informuje nas o łamańcach kory mózgowej Einsteina, która wysyłała na wszystkie strony, pod prąd i z prądem, fale jakieś świetlne i do tego płaskie (niech mnie Pan nie pyta, co on miał na myśli).
Gdy się te promieniowania zakończyły autor podkreśla jedną bardzą ważną informację:
Z założonego scenariusza wynika, iż w trakcie promieniowania ciało nie doznaje odrzutu wzgledem Ki dla t > t1 nadal bedzie w tym układzie spoczywać
Jak Pan widzi, Panie Michale, w całym Wszechświecie nie było bardziej nieruchomego ciała od tego, które Einstein miał na myśli.
A jednak w już w następnym kroku robi jakieś czary mary, ma w głębokim poważaniu najbardziej elementarną logikę i odejmuje od siebie dwa stany energetyczne tego bardzo nieruchomego ciała.
To, że Einsteina stać na takie szachrajstwo już wiedzieliśmy, ale dlaczego polski naukowiec, 100 lat później puszcza takiego gniota do publikacji i dlaczego recenzenci to przepuszczają, tego nikt o zdrowych zmysłach nie może pojąć.
A więc ja się Panu nie dziwię, Panie Michale. Pańskie wątpliwości są jak najbardziej usprawiedliwione. Pan ma zdrowe zmysły i dlatego one się buntują, gdy ktoś je próbuje na siłę indoktrynować.
Ale, ale. Przyszła mi do głowy jedna myśl. Akcja tego wykładu toczy się w Polsce. "Postępy fizyki" to polskie wydawnictwo. Pan Bażański napisał swój artykuł w języku polskim, więc ... recenzencji też chyba byli Polakami. A jak tak, to jednym z nich mógł być ktoś taki o poglądach znanego w blogosferze profesjonalnego fizyka, który na nasze szczęście wypowiedział się publicznie na temat tej równoważności.
W następnym odcinku przeanalizujemy jego spojrzenie na to samo zagadnienie.
Inne tematy w dziale Technologie