Jutro Janukowicz opuszcza Ukrainę i udaje się do Pekinu (zwracam uwagę, że Pekin, to jeszcze nie stolica Rosji!).
Jutro opozycja chce inicjować votum separatum Rządowi Ukrainy, czyli de facto, żądać odejścia Azarowa i całego Rządu.
A dalej co? Próżnia?
Wczorajsze wydarzenia pokazały, że w Ukrainie jest możliwy kompromisowy wariant rozwoju wydarzeń, ale boję się, że Janukowicz tego nie rozumie.
Wszystko powinno się rozegrać tak:
1. Rano do Parlamentu przybywa Rząd na czele z Azarowem i Prezydent Ukrainy W. Janukowicz.
2. Azarow bierze na siebie winę za doprowadzenie do tych wydarzeń w których pocierpieli ludzie i ... podaje na ręce Prezydenta dymisję.
3. Prezydent przyjmuje dymisję Azarowa
4. Korzystając ze swojego konstytucyjnego Prawa Prezydent zgłasza kandydaturę Pietra Poroszenka na Premiera nowego rządu, dając mu tydzień na ogłoszenie składu Gabinetu Ministrów.
Ale Janukowicz tego nie zrobi, bo on nie słucha jakiegoś tam głupiego Mordkowicza. On słucha oligarchów i akademików.
Inne tematy w dziale Polityka