I to od pierwszego dnia po wyjściu z więzienia, a tak właściwie, to od tego momentu, gdy na scenę Majdanu wyszedł Wołodymyr Parasiuk, młody wojownik "Sotni Lwowskiej" i zabrał mikrofon z ręki Witalija Kliczko.
Posłuchajcie uważnie co on takiego mówi do Majdanu (a tym samym do całej Ukrainy) [od 1:55]:
"My zrobiliśmy przełomowy moment, wszyscy. My daliśmy szansę tym, którzy stoją za moimi plecami, żeby zostali ministrami, prezydentami, ..."
To wydarzenie miało miejsce po podpisaniu porozumienia między Janukowiczem i liderami opozycji.
Uważni obserwatorzy ze zdumieniem, ale i zrozumieniem patrzyli na niepewne miny Jaceniuka, Tiagniboka i Kliczki (popatrzcie uważnie na minę Kliczki), rozumiejących, że Majdan przestaje traktować ich jak liderów.
Uratował ich skóry ten młody chłopak i jak to nie paradoksalnie zabrzmi jest coś mitycznego w tym, że symbolem Majdanu 2004 była baba (babcia) Paraśka, a symbolem Majdanu 2014 został sotnik Parasiuk (oni nie są rodziną!)
Rezultaty jego wystąpienia:
1. Julia nie została prezydentem – przecież ona nie stała na scenie
2. Jaceniuk – Premier
3. Poroszenko – Prezydent
4. Turczynow – Spiker parlamentu
5. Kliczko – Mer Kijowa
6. Kubiw – Prezes Nacjonalnego banku Ukrainy
Jeśli Poroszenko nie zaprosi tego chłopaka na swoją inaugurację, to jego rządy nie będą trwały długo.
Inne tematy w dziale Polityka