W 2010 r. Ukraińcy wybrali Janukowicza prezydentem Ukrainy. Siedzieliśmy przed telewizorem i patrzyliśmy na uroczystość zaprzysiężenia, jaka miała odbyć się w budynku Wierchownej Rady.
Do czerwonego dywanu podjechał czarny mercedes. Z niego wysiadł dumny z siebie prezydent-elekt i skierował się do budynku parlamentu. Nagle konfuz! Kamera pokazuje obraz z budynku, przy wejściu stoi dwóch żołnierzy, drzwi otwarte (obydwie połówki), a w perspektywie zadowolony on.
I nagle drzwi zakrywają się przed jego nosem!
Chwila ciszy, którą przerywa głos córki:
To nie jest nasz prezydent!
Wszyscy wiemy, jak się ta prezydentura skończyła.
25 maja br. Ukraińcy wybrali Poroszenkę prezydentem Ukrainy. Siedziałem przed telewizorem i patrzyłem na uroczystość zaprzysiężenia, jaka miała odbyć się w budynku Wierchownej Rady.
Do czerwonego dywanu podjechał czarny mercedes. Z niego wysiadł dumny z siebie prezydent-elekt i skierował się do budynku parlamentu. Nagle konfuz!
Gdy przechodził w szpalerze żołnierzy, jeden z nich zaczął tracić przytomność. Karabin wypadał mu z rąk, a on, próbując go złapać, krokiem człowieka, który traci przytomność wtoczył się za plecami prezydenta-elekta na czerwoną ścieżkę przy której stał.
Dalej kamera prowadziła plecy prezydenta-elekta, który wchodził na stopnie prowadządze do Wierchownej Rady.
Gdy spotkałem się z córką i opowiedziałem jej tą dziwną historię (ona była w tym czasie w pracy), to usłyszałem jej krótki komentarz:
To nie jest nasz Głównodowodzący!
Pozostaje uważnie obserwować.
Inne tematy w dziale Polityka