Pan Prezydent Lech Kaczyński ( z całym szacunkiem ) postanowił być rzecznikiem Irlandii. Oświadczył był, że traktat lizboński podpisze jak to zrobi Zielona Wyspa. Na nic europejska solidarność realizujemy hasło Polak - Irlandczyk dwa bratanki. Ten Irlandczyk, a właściwie kilkanaście tysięcy Irlandczyków zahamowało procesy integracji 25 krajów. Taka jestdestrukcyjna siła anarchii. Bo Irlandczycy głosowali przeciw, bo im się rząd nie podobał, bo cena benzyny poszła w górę bo nastąpił krach w nieruchomościach czemu Unia nie zawiniła. Ci co głosowali przeciw doili przed tym Unię ile się dało, a jak trzeba było okazać z nią solidarność to się wypieli. To oczywiście także wina rządu, który wprowadził do konstytucji obowiązkowe referendum. Ten instrument demokracji bezpośredniej był dobry w Atenach Peryklesa, ale nie jest dobry w zglobalizowanym świecie XXI wieku, gdzie o pewnych sprawach mogą decydować jedynie specjaliści, kontrolowani przez wybrańców ludu, chociaż lub zwykle wybiera nietrafnie.
Decyzja Pana Prezydenta jest dla Polski szkodliwa, jest także szkodliwa dla niego samego. Było przykro patrzeć we francuskiej TV5 jak Nicolas Sarcozy mówił, iż nie rozumie jak człowiek, który wynegocjował traktat i go podpisał mówi teraz, że nie podpisze. Nie wiem czy we Francji jest powiedzenie, że ktoś robi z gęby cholewę, ale to jak ulał pasuje.
Teraz Unia powinna się wypiąć na Irlandczyków chociaż wiem, że to trudne. Przynależność do Unii nie jest wszak obowiązkowa. Jeżeli Wspólnota ma przetrwać, to trzeba wprowadzić większościowy mechanizm decyzji, bo w obecnej sytuacji wszyscy postępują zgodnie z zasadą jakoś to będzie. Obawiam się, że nie będzie.
Inne tematy w dziale Polityka
