Tarcza antyrakietowa w Polsce naraża nasz kraj na niebezpieczeństwo. Nie wiem czy jest skierowana przeciw Rosji, ale ona tak uważa, a rzeczywistość nie jest taka jaka jest, ale taka za jaką ją uważają działające podmioty. Tarcza ma być operacyjna w 2014 roku, za sześć lat, i to wcale nie jest pewne, bo cały pomysł jest jak na razie w fazie prób, z których nie wiadomo co wyjdzie. Będzie albo nie będzie za lat sześć i przez ten czas zatruje relacje polsko – rosyjskie. Po co?
Tarcza ma wymiar symboliczny, podobnie jak bateria patriotów. Jak pokazuje przykład Gruzji kilkuset żołnierzy amerykańskich nie zapobiegło inwazji tego kraju. Jedna bateria rakiet nie ochroni polskiego nieba. Trzeba by było stu takich baterii. Kilkuset żołnierzy amerykańskich nie odstraszy agresora chyba żeby ich było kilkadziesiąt tysięcy.
Posądzanie mnie, że jestem agentem czyjegoś wpływu jest po prostu głupie. Pisze ten blok na prawicowym portalu, dla pobudzenia dyskusji, a nie dla pobudzenia inwektyw, które mnie od różnych chamów spotykają. Czyta mnie kilkadziesiąt osób, nie więcej, jaki to wpływ i na co? Agenci wpływu – ale amerykańscy - są w naszych sferach rządowych. Tarcza to ich dzieło - realizacja nie polskiej ale amerykańskiej polityki, narzędzie w globalnej grze Stanów Zjednoczonych, a nasi politycy dają się w to wciągać, jak dzieci.
Polska nie jest neutralna tak jak np. Szwajcaria, ale może i powinna się trzymać z daleka od awantur takich jak Irak czy Gruzja. Irak kosztował polskiego podatnika miliony dolarów oraz ofiary w ludziach i żadnych korzyści. A nasi rzekomi przyjaciele nawet w geście dobrej woli wiz dla Polaków nie znieśli. A ile nas będą kosztować występy prezydenta w Tbilisi?
Odnosić można wrażenie, że rządzą nami ludzie nieodpowiedzialni, uprawiający politykę symboliczną zamiast realnej. Ani tarcza, ani patrioty w istocie nie mają wojskowego znaczenia, ale za to ogromne znaczenie polityczne i przyniosą Polsce wielkie szkody.
Inne tematy w dziale Polityka