Marcin Błaszczyk Marcin Błaszczyk
132
BLOG

Gracze chcą być politykami!

Marcin Błaszczyk Marcin Błaszczyk USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

           Już w kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami w USA dało się odczuć, iż Donald Trump nie jest ani ulubieńcem prasy liberalno-lewicowej, ani Hollywood, ani sportowców. Jednak nikt się chyba nie spodziewał, że dojdzie do lekceważenia flagi, czy hymnu tylko po to aby wyrazić swoje niezadowolenie wobec głowy państwa. A jednak.

        Media społecznościowe stały się areną, na której występujący co i rusz znajdują nowe preteksty i nową formę wyrażenia niechęci wobec prezydenta, również sportowcy. Nie inaczej było w październiku, kiedy to najpierw Stephan Curry – lider Golden State Warriors – zapowiedział, że jeszcze nie wie, czy weźmie udział, w corocznym, uroczystym spotkaniu zwycięskich ekip ligi NBA oraz NFL w Białym Domu, które odbywają się już od czasów Ronalda Reagana. Trump, który nie słynie z dobierania odpowiednich słów do sytuacji, napisał, że skory Curry się waha to on odwołuje zaproszenie. Swoje dorzucił Lebron James, który napisał krótko - „Ty menelu! Curry sam powiedział, że nie przyjdzie, więc i tak nie ma zaproszenia. Wizyta w Białym Domu była zaszczytem, dopóki nie pojawiłeś się ty!” W Europie została by podniesiona wrzawa, że zostały przekroczone wszelkie granice, natomiast w USA jest to na porządku dziennym, nie mniej jednak to tylko i aż słowa, w lidze NFL zawodnicy przeszli do czynów.

        Colin Kaepernick ówczesny quarterback San Francisco 49'ers rozpoczął protest mający na celu zwrócenie uwagi na nierówne traktowanie obywateli USA, podziały rasowe, a przede wszystkim na niekaranie policjantów zabijających czarnoskórych amerykanów (na jeden z meczów założył nawet skarpetki przedstawiające świnie ubrane w policyjne mundury). Polegał on początkowo na siedzeniu na ławce rezerwowych w momencie odgrywania hymnu państwowego, kiedy media się nie interesowały tematem, zmienił formę protestu na klęczenie na jednej nodze, na boisku. Powiedział wtedy – „Nie będę stał, by pokazać szacunek dla flagi kraju, który prześladuje czarnych”. Początkowo protest nie był wymierzony w prezydenta, ale z czasem przeciwnicy jego osoby, zdali sobie sprawę, że to doskonała okazja aby połączyć te dwie sprawy i wskazać konkretną osobę przeciwko, której się protestuje, a więc osobę która ma wypływ na likwidację źródła protestu. Trump w odpowiedzi stwierdził, iż właściciele klubów NFL powinni powiedzieć - „Zabierzcie tego sukinsyna z boiska! Wypad! Jesteś zwolniony! Jesteś zwolniony!” Te słowa zaowocowały jedynie eskalacją konfliktu na linii liga NFL-Trupm, a na znak solidarności do klęczącego protestu dołączały się inne ligi.

    Jest to kolejna odsłona dobrze znanego już przedstawienia jakim są podziały polityczne i rasowe w USA. Większość czarnoskórych amerykanów popiera zawodników, a zaś większość białych, nawet tych nie przepadających za Trumpem, popiera prezydenta. Trzeba zwrócić uwagę na złamanie pewnych obyczajów, które w USA były wręcz święte – mianowicie szacunek dla flagi i hymnu narodowego.

        Niegdyś polityka stadionowa ograniczała się do obowiązkowego wygwizdywania polityków, którzy są zaproszenia do oddania symbolicznego pierwszego rzutu sezonu, nie zależnie od sympatii politycznych. Obecnie niestety to gracze chcą być często politykami.  

absolwent UŁ, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, historyk projektant - konstruktor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka