Marcin Kędryna Marcin Kędryna
2191
BLOG

Pan kolarz

Marcin Kędryna Marcin Kędryna Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Nie ma się co oszukiwać – dla prostego człowieka, jeżeli napiszą o nim w gazecie to święto. Jeżeli autorem tekstu jest pan Jarosław Makowski, szef think-tanku rządzącej partii, to święto wydaje się jeszcze większe. Gorzej, kiedy człowiek ten tekst przeczyta i ten tekst okazuje się kuriozalny. Czar w jednej chwili pryska.

Nie będę próbował bawić się w rozbiór tego tekstu, niech, kto chce – sam sobie przeczyta – wyborcza.pl/1,75968,15699382,Jak_Putin_rajcuje_prawice.html#ixzz2xG9ASaMq
Nie będę próbował tego robić, bo – szczerze – nie rozumiem o co autorowi chodzi. Zwłaszcza, że partia, której pan Makowski jest funkcjonariuszem idzie na wybory pod hasłem – Uratujemy was, nasi kochani wyborcy przed bestią ze wschodu („Te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły”).

W całym tekście, poza nazwiskami Putina, Stalina, Hitlera i – muszę przyznać – nie znanego mi niemieckiego religioznawcy Rudolfa Otto (może to jakiś kuzyn wynalazcy silnika Otto?), pojawiają się nazwiska Marcina Mellera, Łukasza Warzechy i moje.

Marcin Meller występuje jako autor – ciekawa forma – „niezbyt niemądrego tekstu”. Łukasz Warzecha jako Łukasz Warzecha – przykład prawicowego publicysty. I ja – jako… No właśnie.

Warzecha i ja zostaliśmy przywołani na koniec jako przykład „prawicowych pismaków”, którzy wybaczyli Mellerowi. Nie jestem specjalistą od twórczości red. Warzechy, więc nie wiem, co o Mellerze sądził. Siebie znam lepiej.

Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miał jakiś specjalny problem z poglądami Marcina. Nie zgadzałem się tylko z tym, co pisał o kibicach, ale z czasem się okazało, że nawet w tej kwestii jestem coraz bliżej jego poglądów. To po pierwsze.

Po drugie prawicowym publicystą dotychczas nazwały mnie dwie osoby: Konrad Niklewicz i właśnie Jarosław Makowski. (Ciekawe z czego to wynika).

Po trzecie, Jarosław Makowski napisał, że piszę do fronda.pl, co nie jest prawdą.

Fronda.pl ma – nie bez udziału red. Terlikowskiego – gębę najbardziej hardkorowych i nieprzejednanych, wręcz krwiożerczych katolików. Dla ludzi, którzy w życiu całego tekstu z fronda.pl nie przeczytali, ktoś, kto tam pisze, to musi być – przepraszam za wyrażenie – niezły zjeb.

Osobiście szanuję Terlikowskiego, uważam, że dobrze, że są ludzie o tak konkretnych poglądach, z drugiej strony nie zgadzam się z ich większością.

Skąd pan Makowski wziął moją współpracę z fronda.pl? Z tego, że napisałem tekst do kwartalnika „Fronda”? Tak się jednak składa, że jedno z drugim ma naprawdę mało wspólnego. Makowski mógł się pomylić? Nie, nie mógł. Jest w pełni świadomy różnicy. O Terlikowskim i fronda.pl zdarza mu się wypowiadać. Delikatnie mówiąc – krytycznie. Więc, jeżeli pan Makowski kogoś tam zapisuje, to nie po to, żeby delikwent poczuł dumę.

Skąd się więc wziąłem w tym tekście, i to jeszcze w taki sposób. Jedyny powód, jaki przychodzi mi do głowy, to sprawy osobiste. Otóż w zeszłe wakacje poznałem pana Makowskiego w „Krakenie”, przy ul. Poznańskiej. Nie sądzę, żeby mnie był w stanie zapamiętać, bo nie był trzeźwy, w większej grupie znajomych, zresztą po chwili wsiadł na rower i pojechał gdzieś dalej.

Parę dni później przeczytałem tekst, w którym napisał, że „Słuchając homilii rodzimych hierarchów i księży, tracę wiarę, że miłosierny Bóg działa w Kościele katolickim”.
Nigdy nie byłem specjalnym orędownikiem ścigania pijanych rowerzystów, ale wydaje mi się, że ludzie tak związani z władzą, i do tego piszący o etyce powinni poprzeczkę mieć nieco wyżej niż zwykli obywatele. Napisałem więc twitta:

@marcin_kedryna „tracę wiarę, że dobry i miłosierny Bóg działa w Kościele” Bóg opiekuje się Makowskim pilnując, by policja nie zdjęła go pijanego z roweru.

Poprawiając później:

Gość, który postanowił reformować Kościół katolicki w Polsce, powinien raczej zacząć od siebie.

Ponoć zrobiła się z tego afera. Ponoć przywołano Makowskiego do porządku. A – jak wiadomo – nie wszyscy lubią być do porządku przywoływani.

I być może dlatego mogę o sobie przeczytać na 11 stronie Gazety Wyborczej.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości