Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
44
BLOG

Nie palę się

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Kultura Obserwuj notkę 1

Polska, a dokładniej polska piłka odniosła historyczny sukces w ostatnich dniach. Sukces, który będzie przypominany jeszcze wielokrotnie w przyszłości. Może go jedynie przyćmić spektakularna gra piłkarzy w Austrii i Szwajcarii, bo o Mistrzostwa Europy 2008 tu chodzi.

 W swoim życiu przeżywałem cztery wielkie awanse polskiej reprezentacji do grona piłkarskiej elity. Z awansu do Meksyku niestety jednak nic nie pamiętam. Kiedy Polska awansowała na Mundial 2002 cieszyłem się ogromnie licząc, że kadra powalczy przynajmniej o awans do ósemki turnieju. W 2006 roku moja radość nie była już zbyt imponująca, aczkolwiek można było znaleźć jej elementy w moim zachowaniu. Dzisiaj po pierwszym awansie do mistrzostw starego kontynentu nie odczuwam praktycznie żadnych emocji, ale po kolei.

Podczas eliminacji do mistrzostw w Azji nasza drużyna grała bardzo dobrą, szybką i skuteczną piłkę, a z tego co pamiętam jako pierwsza zapewniła sobie awans z Europy. Po awansie Jerzy Engel zapowiedział, że rekrutacja do jego teamu jest już zakończona i później bez względu na formę wziął prawie wszystkich piłkarzy, którzy wywalczyli awans. Nasza grupa była z pozoru dość łatwa, jednak w rzeczywistości było inaczej. Druga sprawa, że graliśmy zupełnie inną piłkę, niż w eliminacjach, jednak byłem zwolennikiem dalszego piastowania stanowiska przez Jerzego Engela.

 W 2006 roku jak wiadomo, mistrzostwa były w Niemczech. Podobny klimat, tłumy polskich kibiców, jednym słowem oczekiwano lepszego wyniku, niż cztery lata wcześniej. Paweł Janas poszedł zupełnie inną drogą co jego poprzednik, czyli zostawił w domu tych piłkarzy, którzy byli w słabszej formie. Tak więc nie pojechał do Niemiec najlepszy nasz strzelec w eliminacjach Frankowski, a także m. in. Dudek. Byłem zwolennikiem rozwiązania, że za zasługi to można dostać pamiątkę, ale na mistrzostwa muszą pojechać najlepsi w danej chwili. Okazało się, że znów jest klapa i to jeszcze większa, ponieważ w Niemczech mieliśmy naprawdę grupę jedną z łatwiejszych. Porażka z Ekwadorem sprowadziła wszystkich na ziemię.

Tyle z historii. Wydaje się, że jak to w wielu dziedzinach, najlepsza jest droga środka. Mianowicie, bez względu na to, czy np. Smolarek będzie w formie, czy nie, to powinien pojechać na Euro. Obecnie wydaje mi się, że to jedyny uzasadniony przypadek ewentualnej słabszej dyspozycji. Muszę też przyznać, że kompletnie nie podoba mi się gra naszej kadry. Wygląda to tak, jakby wszystko było wymyślane tu i teraz, żadnej koncepcji gry. Dlatego też ostatni sukces przyjąłem bez jakiegokolwiek entuzjazmu. Nie podobają mi się też decyzje coacha, co do niektórych piłkarzy, którzy w obecnej formie mieliby problem z graniem w jakiejkolwiek przeciętnej reprezentacji. Piłkarze lepsi czekają na powołania i nie mogą się doczekać (Zieńczuk, Jeleń, Brożek). Ostatni mecz z Serbią pokazał jak poziom tej drużyny jest chwiejny.

Widzę też oczywiście plusy naszej drużyny. Mamy całkiem dobrą defensywę, która przy pełnej koncentracji może skutecznie obniżać skuteczność przeciwnika w ataku. Poza tym, gra Polski przypomina mi grę Grecji z Euro 2004. Niby słabi, bez polotu, bez siły rażenia, jednak zabójczo skuteczni i chyba wszyscy wiedzą jak to się zakończyło. Niestety, takich przypadków historia zna niewiele. To byłoby na tyle co do pozytywnych aspektów, do których można jeszcze dodać dobre koncepcje trenera, w przypadku meczy z mocnymi zespołami. To jest korzystne, bo w przeciwieństwie do Mundialu, na Euro nie ma słabszych drużyn. Można założyć, że w MŚ Polska jest przeciętną drużyną, która może coś ugrać. Na Euro Polska będzie należała do najsłabszych, toteż w przypadku gry ala Grecja 2004 może pozwolić odnieść sukces.

Końcowe wnioski będą takie, że nie stawiam Polski na straconej pozycji na Euro 2008 bardziej z racji patriotyzmu, jednak będę bardzo zaskoczony, jeżeli uda się nam coś ugrać. Póki co ta historyczna chwila jest raczej gdzieś obok mnie, ale postanowiłem co nieco o tym napisać, ponieważ tylko jeden raz można być debiutantem na tak wielkiej imprezie. Tego awansu już nikt nam nie odbierze, w przeciwieństwie do awansu do Euro 2012, który bądź co bądź jest zagrożony. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura