Jako wyborca PiS (jeszcze) wzywam innych wyborców tej partii do nie brania udziału w jutrzejszym tzw. Marszu w obronie demokracji. Kategorycznie odcinam się od głoszenia przez tę partię twierdzeń, iż wybory zostały sfałszowane. Nie ma na to żadnych dowodów. Nie mogę zgodzić się na to, iż PO i PSL jest winne fałszerstwom wyborczym. Twierdzenia, iż obecnie demokracja w Polsce jest poważnie zagrożona jest co najmniej śmieszne. Dobrze, że nie jestem posłem tej partii lud radnym, ponieważ musiałbym bardzo mocno publicznie zaprotestować przeciwko głoszeniu przez PiS tego typu twierdzeń. W deklaracji ideowej Marszu jest napisane: "Działamy w ramach prawa. Bronimy Polski! Bronimy Demokracji i Rzeczypospolitej. Jest w nas siła i duch polskiej, republikańskiej wspólnoty. Jesteśmy razem, jak kiedyś w czasach „Solidarności”. Porównywanie dzisiejszego czasu do czasu w jakim się tworzyła Solidarność też jest dalece nie na miejscu, a stwierdzenie, iż obecnie można stracić pracę tak jak kiedyś za komuny tylko dlatego że nie należy się systemu (tak jest napisane w tej deklaracji) to też jakaś kpina.
Wybór daty - 13 grudnia - też może budzić obawy. Dlaczego akurat 13 grudnia? Dlaczego nie można w tym dniu uczcić ofiar stanu wojennego tylko robić zamieszanie z jakimś marszem?
Demonstrować sobie można nawet z najgłupszymi hasłami, ale głoszenie haseł o zagrożonej polskiej demokracji i sfałszowaniu wyborów samorządowych przez jedną z partii koalicyjnych to po prostu skandal.
Jeżeli PiS nie zmieni swojej retoryki, tylko nadal będzie podważać zaufanie do państwa, to za rok może stracić jednego ze swoich wyborców (chyba, że zrobi to już jutro).
Jarosławie Kaczyński, Jarosławie Gowinie, Zbigniewie Ziobro, Marku Jurku - nie idźcie tą drogą!
