MAREZ MAREZ
1059
BLOG

Czy jesteśmy u progu wojny domowej?

MAREZ MAREZ Polityka Obserwuj notkę 14

Jeszcze do niedawna wszelkie analizy publicystów, mówiące o tym, że Polska jest w stanie swoistej wojny domowej, czy raczej zimnej wojny, bo przecież nikt do nikogo nie strzela, bądź też znjaduje się na najlepszej drodze do takiego stanu uważałem za mocno przesadzone i emocjonalne. To prawda, konflikt polityczny był w Polsce jasno zarysowany i głęboki, jednakże jakbyśmy popatrzyli na inne kraje europejskie, nie licząc może kilku chlubnych wyjątków z Wielką Brytanią czy Niemcami na czele, to tam również toczy się bezpardonowa walka pomiędzy politykami walczących ze sobą partii.

W tej chwili jednak, kilka dni po obchodach II rocznicy smoleńskiej katastrofy, wydaje się, że został przekroczony pewien Rubikon. Jeżeli politycy partii rządzącej i największej partii opozycyjnej  nazywają publicznie siebie zdrajcami, poseł Girzyński mówi w ten sposób o urzędującym premierze, to gołym okiem widac, że atmosfera w polskiej polityce robi się coraz bardziej gęsta.

Oglądając i słuchając programy publicystyczne, w których występują politycy PiS-u i Platformy Obywatelskiej ma się poczucie, że kłótnia przy stole zamieni się niebawem w rękoczyny. Najlepszym przykładem na to niech będzie dzisiejszy program radiowy prowadzony przez Monikę Olejnik, w którym udział wzięli Stefan Niesiołowski i Adam Hofman. Kto słyszał, doskonale wie o czym piszę.

Czy w Polsce jest zatem możliwa sytuacja, że Polacy z powodów politycznych będą do siebie strzelac na ulicach? Niestety, nie można tego wykluczyc. Wystarczy bowiem zaledwie jedna iskra, aby pobudzic do działania radykałów znajdujących się po jednej, jak i drugiej stronie. W październiku ubiegłego roku byliśmy przecież świadkiem pierwszeego w III Rzeczpospolitej mordu politycznego dokonanym przez sympatyka i byłego członka Platformy Obywatelskiej na działaczu PiS-u Marku Rosiaku. Wtedy na jednej ofierze się skończyło. Gdyby ten mord miał miejsce dzisiaj, przy dużo bardziej napiętej sytuacji politycznej i wrogości, byc może byłby on tą iskrą, o której pisałem wyżej.

Liderzy polityczni zamiast tonowac nastroje, je rozgrzewają i igrając z ogniem, podburzają Polaków przeciwko sobie. Wtórują im w tym media. Dziennikarze zapraszają takich gości i tak prowadzą program, aby doszło do młócki, bo to przecież napędza oglądalnośc. Sytuacja może się jednak wymknąc spod kontroli, bo przepaśc pomiędzy Polakami opowiadającymi się po jednej ze stron konfliktu systematycznie rośnie.

Nasza demokracja jest wciąż systemem młodym, budowanym od zera po okresie komunistycznego zniewolenia. Oby więc nie skończyła tak, jak mająca zaledwie siedem lat demokracja II Rzeczpospolitej.           Żeby tak się nie stało, jej budowniczy muszą zrozumiec, że używanie bardziej koncyliacyjnego języka w debatach jest byc może mniej widowiskowe, ale za to bezpieczniejsze dla stabilności systemu.

 

 

MAREZ

 

MAREZ
O mnie MAREZ

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka