Dziś dojść może do zawieszenia jednego z członków zarządu TVP, Piotra Farfała, byłego neonazisty. Okazuje się bowem że manewr Jarosława Kaczyńskiego z przystawkami był raczej wyjątkowo kiepskim ruchem. Przystawek niby nie ma, rządu Kaczyńskiego również, ale ludzie zostali w różnego rodzaju spółkach i instytucjach i weszli w nowe koalicje. Samoobrona np weszła w spółce Polskie Radio S.A. w ścisły sojusz z LPR, wsparty tym razem poparciem wielu mediów, co pozwoliło im zawiesić 2 wywodzacych się z PiS członków zarządu - Targalskiego i Czabańskiego.
O Czabańskim i Targalskim można było dowiedzieć się bardzo wiele - np w Gazecie Wyborczej opisywano wszystkie możliwe historie związane z Polskim Radiem, jak chocby niechęć do zaproszenia właściwego eksperta od szerszeni. http://wyborcza.pl/1,75478,5681553,Radio__agenci_i_szerszenie.html. Znajomi, z którymi rozmawiałem, a którzy sa pracownikami spółki śmieli się iż niedługo naczelnym zarzutem Gazety Wyborczej stanie się fakt, iż obaj prezesi w ogóle biorą wynagrodzenia....
Tymczasem cisza panowała wokół kariery członka LPR, Piotra Farfała. Zresztą nie dziwota, bo obecny zarząd z Urbańskim zamiast utrzymywać ludzi takich jak Pospieszalski - zaczął zatrudniać ludzi związanych z lewicą - np Przemysława Szubartowicza związanego z Trybuną (dawna Trybuna Ludu). To szczególnie ciekawa sprawa - bo LPR-owski Farfał, bez zmrużenia oka zagłosował za programem, którego producentem będzie doradca Napieralskiego (jak widać, choć większośc ludzi w ramach pokuty grzechy przeszłości musi odmawiać zdrowaśki, innym wystarczy zatrudnić lewicowych działaczy). Jeśli dorzucimy do tego angaż dla słynnej pary Lisów i ogromne zarobki nowych nabytków prezesa Urbańskiego będziemy wiedzieli dlaczego wokół telewizji, inaczej niż w czasach Wildsteina zapanowała cisza. Na taki układ nie poszli prezesi Polskiego Radia - i różnicę w stosunku wielu mediów do obu mediów każdy chyba widzi. Inna sytuacja będzie miała miejsce po ich ewentualnym usunięciu - Samoobrona i LPR bynajmniej nie zamierzają szerżować ideologią, i tak jak Farfałowi nie przeszkadza już w TVP lewica, tak nowym władzom Radia nie przeszkadzałoby odzyskanie części władzy przez środowiska które zostały z niego usunięte.
Piotr Fafrał ma dość bogatą przeszłość, kiedyś wsławił sie piszac teksty w stylu "nie tolerujemy konfidentów, tchórzów i Żydów" - http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/dziennikarz;gw;byly;neonazista;o;farfale;to;uzasadniony;tytul,143,0,340623.html
Wobec kariery tego człowieka nie narosło tylu legend, a dzisiejsza Gazeta Wyborcza pisząc o sytuacji w TVP używa dość zaskakującego tonu - http://wyborcza.pl/1,76842,5967167,Zawieszenie_Farfala_za_Czabanskiego_.html, postronny czytelnik mógłby wręcz odnieść wrażenie iż zły PiS, kierując się rządzą zemsty, próbuje dokonać politycznego linczu na bogu ducha winnym poczciwinie Piotrze Farfale. Ponieważ jednak PiS w Radzie Nadzorczej TVP ma jedynie 4 głosy, wobec 5 ludzi związanych z SO i LPR - trudno dawać większe szanse inicjatywie.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż obecny zarząd TVP stał się dla kręgów walczących z zarzadem Polskiego Radia wygodny, a ostatnie posunięcia prezesa Urbańskiego należy traktować jako "trybut" i zgodę na odzyskanie przez lewicę częsci wpływów w telewizji. Cena jest tutaj jasna - koniec ataków na jego osobę i akcpetacja jego dalszych rządów.
No cóż, jak nie wiadomo o co chodzi - nie łudźmy się że chodzi o "etykę". Chodzi o wpływy i kasę. I tak jest i było od stuleci
