Marek Czeszkiewicz
Marek Czeszkiewicz
marek czeszkiewicz marek czeszkiewicz
1799
BLOG

Prokuratura – czas na zmiany – czas na odzyskanie godności i honoru służby...

marek czeszkiewicz marek czeszkiewicz Polityka Obserwuj notkę 2

          Prokuratura – czas na zmiany – czas na odzyskanie godności i honoru służby prokuratorów……

          Musi nadejść czas aby prokuratura się zmieniła. Aby służba na stanowisku prokuratora odzyskała uznanie i zaufanie obywateli, aby już nigdy nie doszło do sytuacji, że będzie ona traktowana jako jakieś księstwa samodzielnych feudałów, którzy wszystko mogą zrobić… Nadszedł czas aby Prokuratura służyła, a nie rządziła i wysługiwała się różnym grupom interesów, aby obiektywizm w podejściu do spraw, osób nie był tylko sporadyczny.

         Po przeczytaniu publikacji w jednej z  gazet prawnych „Prokuratorzy oskarżają dobra zmianę” byłem zbulwersowany oraz zażenowany m.in. tupetem i arogancją występujących tam osób.

           Wypowiadającym się byli m.in. A.J. Kaucz oraz inna była wysokiej rangi prokurator, która nie podała swojego nazwiska. Oboje wychwalali Prokuraturę sprzed 2016 roku, która według nich spełniała wszelkie standardy, była efektywna, sprawnie działająca oraz cieszyła się wysokim uznaniem obywateli. Z pełnym „patosem” opisywali swoje osiągnięcia, jak kształcili kadry w prokuraturze, jakie „wartości” im wpajali itd. Według nich obecne zmiany zniszczą prokuraturę, na miejsce takich jak oni przyjdą inni, którzy nie mają już takiego doświadczenia, nie są tak doskonali jak oni itd….

            Nie miałem zamiaru tej publikacji nawet komentować jednak wobec nalegań abym odniósł się do w/w treści postanowiłem napisać krótki komentarz.  Pytaniem retorycznym jest, skoro tak było dobrze to dlaczego było tak źle, to dlaczego w rankingu zaufania publicznego prokuratura znajdowała się na jednym z ostatnich miejsc, dlaczego……

         Na początku wspomnę, że A.J. Kaucz  był prokuratorem już w czasach PRL m.in. oskarżał w stanie wojennym Władysława Frasyniuka, lidera Solidarności na Dolnym Śląsk. Po 1990 roku był sekretarzem Krajowej Rady Prokuratury, sędzią w Odwoławczym Sądzie Dyscyplinarnym przy Prokuratorze Generalnym oraz prokuratorem w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu. Z publikacji wynika także, że ta bojąca się ujawnienia swojego nazwiska prokurator także ma rodowód prokuratorski sprzed 1990 roku (mówi, że ma ponad 30-letni staż w prokuraturze).

        Mam statut pokrzywdzonego, osoby represjonowanej w latach 80-90 ubiegłego wieku. W tych latach byłem relegowany ze studiów i uniemożliwiono mi m.in. zdobycie wykształcenia i zawodu. Po 1990 roku postanowiłem nadrobić te zaległości. W czasie studiów dziennych na wydziale prawa jednaj z uczelni w kraju zdziwiło mnie podejście niektórych wykładowców, profesorów do lat prl-u. Na wykładach wręcz chwalili się służbą m.in. w prokuraturze wojskowej w stanie wojennym….

       Na aplikację prokuratorską zdałem z najlepszym wynikiem w okręgu apelacyjnym. Nie wiem, czy to był taki żart losu, czy ktoś tak to wszystko poukładał aby mnie zniechęcić ponieważ w toku aplikacji (obieg), ale i później asesury trafiałem na „opiekunów” np. w Prokuraturze Okręgowej w wydziale sądowym, na byłego prokuratora wojskowego stanu wojennego, który prowadził moją sprawę na etapie apelacji, w adwokaturze przydzielono mi opiekuna byłego prokuratora wojskowego stanu wojennego, który mnie aresztował i oskarżał, a nawet prezesa pewnego sądu, który w stanie wojennym był v-ce prokuratorem i na wstępnym etapie wyłączył moja sprawę i przekazał do prokuratury wojskowej. W udostępnionej przez IPN dokumentacji znajdują się dokumenty podpisywane przez w/w osoby w mojej sprawie, ich opinie, żądania wysokich kar itd…..

         Przeszedłem w/w etap ponieważ postanowiłem, że nie złamali mnie wtedy to tym bardziej teraz i osiągnę swój cel. Zdałem na pierwszych miejscach egzamin połówkowy. Zostałem zatrudniony na etat. Już w czasie aplikacji etatowej, po pozytywnych opiniach moich bezpośrednich przełożonych uzyskałem wotum na występowanie jako oskarżyciel w sprawach w trybie uproszczonym.

       Po zdaniu także na pierwszych miejscach egzaminu prokuratorskiego zostałem mianowany w dniu 13 grudnia asesorem. Zbieżność daty tego mianowania z data wprowadzenia stanu wojennego była dla mnie symboliczna….

       Moje kłopoty zaczęły się od zatrzymania znanego funkcjonariusza policji po zarzutem znęcania się nad żona oraz 5-giem dzieci. Dowodami były dokumenty w wielokrotnych interwencji w mieszkaniu w/w rodziny, notatki służbowe zeznania pokrzywdzonej i interweniujących funkcjonariuszy, którzy choć byli jego kolegami postanowili przerwać chowanie sprawy po dywan, ponieważ wg nich „może to się skończyć tragedią”. Po przesłuchaniu w/w świadków, postawiłem zarzuty, przesłuchałem w/w w podejrzanego oraz postanowiłem przygotować stosowne dokumenty do kolejnych czynności oraz wniosek o tymczasowe aresztowanie. Gdy to zakończyłem wyszedłem z pokoju i… nie zastałem podejrzanego wśród konwojentów. Na moje pytanie gdzie jest wskazano mi gabinet szefa. Prawdą jest, że nie zachowałem wtedy etykiety i bez pukania wszedłem do jego gabinetu. Tam przy kawie rozmawiali podejrzany i szef, który się „trochę” wkurzył. Na moja uwagę, ze to jest zatrzymany i przesłuchiwany przeze mnie podejrzany uzyskałem odpowiedź, ze zaraz wróci. Sprawy nabrały jeszcze większego tempa, kiedy złożyłem do aprobacji do szefa wniosek do sądu o zastosowanie wobec w/w aresztu tymczasowego. Usłyszałem, ze materiał jest niepełny itd. ale wobec mojej stanowczej postawy złożył podpis wskazując, że wyciągnie później wobec mnie konsekwencje ponieważ sąd i tak nie zastosuje aresztu. W czasie oczekiwania na posiedzenia moje akta podręczne sprawy zostały zabrane do szefostwa. Jednak sąd uznał, że przedstawione przeze mnie dowody uzasadniają zastosowanie aresztu tymczasowego wobec w/w. Pomimo, że sąd uznał moje dowody i czynności za prawidłowe, po tym zdarzeniu „poproszono” mnie abym złożył wniosek o przeniesienie do innej prokuratury. Tak zrobiłem nie mogłem bić głową w mur…., od przełożonego "szefa szefów" usłyszałem w cztery oczy "za mojej kadencji nie masz to co szukać, bedę to dlugo do us..., a więc spadaj jak najszybciej..." Przed zakończeniem asesury odbyło się jedno kolegium na którym wydano pozytywna opinię, jednak  na zarządzenie szefa odbyło się dodatkowe, drugie kolegium na którym zmieszano mnie z błotem. Bronili mnie tylko moi ówcześni bezpośredni przełożeni (ok. 2 lat asesury pod ich nadzorem), opinii w tym pisemne szefa i jego zastępców były bardzo pozytywne, ale przeważyły głosy prokuratorów, którzy w toku aplikacji, asesury (ok.5 lat) nigdy mnie nie nadzorowali, oceniali itd. co więcej niektórych nawet nieznałem. Dodam, iż ok. 2-3 lat temu u w/w na początku szefa jednostki znaleziono przypadkiem schowane akta spraw, potem okazał się, że takich zarejestrowanych a pochowanych akt jest więcej… wszczęto postępowanie i… szef choć młody wiekiem poszedł w stan spoczynku z sowitym wynagrodzeniem. Podobnie postępowania dotyczące znalezionych akt w szafach jednej z prokuratorów z rodziny szefa wyższego szczebla, czy w sprawie diet z wyjazdy, pożyczek na wybudowanie, zakupienie mieszkania przez dojeżdżających z miejscowości poza siedziba prokuratorów, mieszkania są, a niektórzy i tak mają dodatki na dojazdy… Nie musze wspominać czym kończyły się nie tylko takie sprawy…..

      Tak to „uczono” wartości adeptów zawodu w prokuraturze. Nikt jeszcze mi nie odpowiedział jak to się stało, że na newralgicznych stanowiskach funkcyjnych i innych  w prokuraturze byli i jeszcze są zatrudnieni w większości dzieci, kuzyni rodzin dygnitarzy partyjnych z prl, z partii, z prokuratury, ze służb. Jak to się stało, że w wolnej Polsce na takich stanowiskach byli zatrudniane w/w osoby niekiedy także z „dorobkiem” z prl w prokuraturze, partii, SB/UB. Kto do tego dopuścił, że teraz takie osoby nie mając w sobie nawet żadnej pokory pouczają nas wszystkich o wartościach, honorze, etosie służby….. Jak to się stało, że niektóre osoby m.in. z danego NZS, czy IPN akceptowały takie sytuacje…. Co prawda znam sytuacje i dokumentacje, w tym z IPN, że niektóre osoby z tych środowisk zostały wtedy złamane, jednak nie można całe życie iść na kolanach, i to wobec kogo…, czego….

           Musi nadejść czas aby prokuratura się zmieniła. Aby służba na stanowisku prokuratora odzyskała uznanie i zaufanie obywateli, aby już nigdy nie doszło do sytuacji, że będzie ona traktowana jako jakieś księstwa samodzielnych feudałów, którzy wszystko mogą zrobić… Nadszedł czas aby Prokuratura służyła, a nie rządziła i wysługiwała się różnym grupom interesów, aby obiektywizm w podejściu do spraw, osób nie był tylko sporadyczny.

        Służyć to znaczy poświęcić swoje „ja”, a na pierwszym miejscu postawić Ojczyznę i ochronę, dobro innych, słabszych, pokrzywdzonych…. Tak rozumiem Panie Kaucz oraz Pani NN służbę nie tylko w Prokuraturze…

(jednak prokurator, nawet były powinien mieć choć trochę odwagi aby wypowiadać się o rzeczywistości pod swoim nazwiskiem, a nie NN ….)

Iść za prawdą, nie zapomnieć o sprawiedliwości - Veritate sequi et tuerii iustitia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka