Polakwiększy Polakwiększy
510
BLOG

Wojna w Iraku

Polakwiększy Polakwiększy Polityka Obserwuj notkę 4

 

Stany Zjednoczone jako jedyne państwo wyszło z drugiej wojny światowej jako zwycięzca bez ponoszenia zniszczeń na terenach własnego kraju. Od tego czasu Amerykanie organizowali światową ekonomię oraz kontrolowali zasoby ropy z rejonów Bliskiego Wschodu. Zarówno Republikanom jak i Demokratom, zależało nie tyle co na dostępie do tych złóż ale na ich kontroli. Stany Zjednoczone nie potrzebowały ropy ze złóż Bliskiego Wschodu dla własnej gospodarki, bo tą można całkowicie pokryć z własnych zasobów, nie wliczając w to sporych zasobów na terenie Ameryki Południowej. Jednakże ogromny import ropy z krajów takich jak Niemcy czy Japonia, determinują że ten kto posiada kontrolę nad złożami bliskowschodnimi ten decyduje o życiu dzisiejszego świata.

Atak na Irak wpisuje się w taktykę Amerykanów posiadania pod kontrolą bliskowschodnich złóż ropy, co było pierwszym czynnikiem decydującym o ataku na Irak. Drugim czynnikiem jest jak każda wojna prowadzona przez Amerykanów od 2 wojny światowej : demonstracja siły. Można powiedzieć że wszystkie wojny Amerykanów po drugiej wojnie światowej, dotyczyły państw które swoimi surowcami chciały decydować same, a nie dzielić się nimi z światem. A trzecim czynnikiem będzie odwrócenie uwagi od upadającej amerykańskiej ekonomii.

Czynniki te zespala akcja terrorystyczna z 11 września, która daje przyzwolenie społeczeństwa na nawet najśmielsze propozycje wojenne administracji Amerykańskiej. Biorąc pod uwagę fakt że Izrael posiada broń atomową, ale nie jest krytykowany przez Amerykę za to, dziwne staje się wytykanie dążeń Iranu czy Iraku do posiadania takiej broni. Kwestią istotną tutaj jest to że Izrael „siedzi cicho” ze swoim arsenałem jądrowym, nie grozi jego użyciem przeciwko nikomu. Oczywistym jest że próby posiadania broni masowej zagłady przez państwa arabskie, mają służyć wprowadzeniu równowagi w rejonie. Tyle że retoryka chociażby Irańska stara się dogłębnie kamuflować takie motywy zbrojeń.

Jednym z powodów ataku na Irak było posiadanie przez to państwo broni masowej zagłady, do dziś dnia nie wykryto żadnych śladów takiego arsenału. Po atakach na wieże World Trade Center z dnia 11 września 2001 roku, polityka Ameryki odnośnie Bliskiego wschodu uległa gruntowej przebudowie. Ogłoszona została wojna z terroryzmem, skierowana głównie przeciwko zagranicznym grupom terrorystycznym o globalnym zasięgu działania. Jako że większość międzynarodowych ugrupowań terrorystycznych ma swoje siedziby właśnie w tym rejonie, wkrótce potem administracja Amerykańska zaczęła wprowadzać w życie różne projekty pokojowe typu mapa drogowa.

Głównym celem kampanii antyterrorystycznej Ameryki stała się organizacja Bin ladena, odpowiedzialnego za zamachy na WTC. W chaosie jaki panował po wydarzeniach tego dnia, administracja amerykańska mogła wytypować "jakikolwiek" cel do ataku, mogła również korzystać z nastrojów patriotycznych przez dłuższy czas. Najpierw był Afganistan, jako pierwszy krok ale nie było to państwo ważne, dlatego następny cel musiał być ważny. Politycznie można by znaleźć powody ataku na Syrię, ale ekonomicznie i militarnie nie opłaca się to. Zresztą tutaj czuwa Izrael. Społeczeństwu amerykańskiemu zdecydowanie łatwiej było przetłumaczyć sensowność ataku na Irak niż na Iran choćby ze względu na dokonania Taty Prezydenta oraz ze względu na popkulturę amerykańską, w której Husajn miał swoje zaszczytne miejsce.  Na przełomie marca 2003 roku, Ariel Sharon doradzał prezydentowi USA w sprawie Iraku. Sharon twierdził że Saddam Husajn jest zagrożeniem dla Bliskiego Wschodu, ale przestrzegał Amerykanów przed błędem jakim będzie próba zdemokratyzowania Iraku. Uważał bowiem że w takiej kulturze niemożliwe jest wprowadzenie demokracji, ponadto Sharon przestrzegał Busha że po inwazji na Irak, wojska amerykańskie winny stacjonować w tym rejonie ale nie próbować demokratyzować. Premier Izraela obawiał się że akcja amerykanów w Iraku będzie polegała na podbiciu, krótkiej okupacji i opuszczeniu Iraku, co spowoduje napięcia w całym regionie które odbiją się na Izraelu. Tak się też stało w wyniku działań amerykanów, Irak stał się areną dla terrorystów, natomiast wzmocniony z całego konfliktu wychodzi główny przeciwnik Izraela, Iran.

Na przełomie 2002 i 2003 roku doszło do kryzysu między Amerykanami a Irakiem, domagano się rozbrojenia Iraku którego podejrzewano o produkcję broni masowej zagłady. W marcu 2003 roku rozpoczęła się inwazja koalicji Amerykańskiej na Irak, trwająca zresztą do dzisiaj. W przygotowaniach do inwazji Amerykanom pomagał Izrael, w postaci podzielenia się informacjami wywiadowczymi, szkoleniem żołnierzy amerykańskich oraz magazynowaniem amunicji oraz broni amerykańskiej na terytoriach Izraela. Być może Izrael bardziej liczył na atak na Iran który był groźniejszy militarnie a z którym Izrael walczy o wpływy w Libanie już od ponad 20 lat.

Twierdzenia Arafata jakoby Izrael naciskał Amerykę by ta atakowała Irak, zaprzeczają pewnym faktom. Przede wszystkim Irak nie przedstawiał aż tak agresywnej retoryki jak Iran, który do dziś pozostaje największym zagrożeniem dla Izraela. Ponadto wydobycie ropy w Iraku jest około 60 milionów baryłek mniejsze niż w Iranie, czyli sensowność takiej misji w celu uzyskania złóż ropy jest marna. Pojawiają się tutaj różne szacunki i wyliczenia że Irak ma więcej ropy niż ma to udokumentowane co mogłoby przesądzić.

Z kolei dla Izraela lepiej by było gdyby Ameryka zaatakowała Iran, co przeszkodziłoby rozbudowie programu atomowego przez to państwo. Program ten staje się dzisiaj głównym problemem Izraela, który już na pewno spędza sen z powiek szefom wojsk Izraelskich, w odróżnieniu od Iraku w 2003 roku.

Przed rozpoczęciem wojny w Iraku, armia Iracka uległa dosyć sporej degradacji związanej z sankcjami ONZ, dlatego też nie stanowiła poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Izraela. Przemawia za tym fakt że Irak nie może atakować jednostkami naziemnymi Izraela bez zgody chociażby Syrii, ponieważ państwa dzieli ponad 500 kilometrów. Z kolei Syria biorąca czynny udział w wojnach przeciwko Izraelowi toczyła wojny na własnym terenie, Irak we wszystkich wojnach arabsko-izraelskich wysyłał jedynie wojska ekspedycyjne. Głównym zagrożeniem dla Izraela, mogły więc być rakiety dalekiego zasięgu oraz broń chemiczna, biologiczna i nuklearna nad którą jak uważano w Izraelu, Irak pracuje od 1998 roku. Tyle że sąsiad Izraela, Syria posiadała w 2003 roku aż 10 krotnie większą liczbę pocisków balistycznych aniżeli Irak, więc bardziej zagrażała bezpieczeństwu Izraela. Na dodatek rakiety balistyczne Syrii, również mogłyby być uzbrojone w głowice chemiczne i biologiczne, z tą różnicą że rakiety z Syrii mają o wiele krótszą trasę do przebycia. Irackie rakiety musiałyby mieć ograniczone głowice, ze względu na przerobienie rakiet na daleki dystans, co powoduje że znowu Syria jest groźniejsza dla Izraela. Saddam Husajn stanowił większe zagrożenie dla swoich sąsiadów których tereny najeżdżał w przeciągu ostatnich 20 lat, ilość muzułmanów jakich zabiły wojska Irackie w Iranie, Kuwejcie idą w tysiące, natomiast ofiary wśród żydów w ostatnim konflikcie w 1991 roku, w wyniku ostrzału rakietowego nie przekraczały liczby 10 ofiar. Husajn był zdecydowanie zagrożeniem dla Izraela oraz innych państw Bliskiego Wschodu, ale nie był na liście priorytetowej dla Izraela.

Gdy wojna w Iraku była już przesądzona, Izrael musiał zrobić kroki w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Należało do takich działań wręczanie masek przeciwgazowych obywatelom, w myśl zasady że Irak nie będzie w stanie odpowiedzieć ostrzałem rakietowym, na terytoria USA czy Wielkiej Brytanii, natomiast Izrael jest w zasięgu tych rakiet, analogicznie do wojny w Kuwejcie. Dodatkowo Irak brał udział w szkoleniu a także był bazą dla ekstremalnego odłamu OWP, Frontu Wyzwolenia Palestyny, który operował na terenach Zachodniego Brzegu Jordanu. Ewentualna wojna w Iraku mogła zwiększyć natężenie ataków samobójczych tworzonych przez to ugrupowanie.

W 2004 roku Ariel Sharon wytypował główne zagrożenie dla Izraela, jakim jest Iran, ale wojna w Iraku już trwała, tak więc ta deklaracja nie stanowiła o braku poparcia Izraela dla wojny w Iraku. Wkrótce też Izrael ogłosił w USA że to nie Irak jest sponsorem terroryzmu w rejonie, ale Iran. Przemawia za tym fakt iż Irak był monitorowany przez ONZ oraz limitowany sankcjami Rady Bezpieczeństwa ONZ rezolucją nr 687. Natomiast Iran nie miał nałożonych żadnych sankcji, dlatego też rozwój programu atomowego w obu tych krajach nie przebiegał równomiernie.

Iran rozmieszczał też systemy rakietowe na terenie Libanu, czyli państwie graniczącym z Izraelem, Irak nigdy takich działań się nie dopuścił. Iran stanowi o wiele większe zagrożenie dla Izraela, natomiast nie wiadomo jak potoczyłaby się sytuacja w Iraku gdyby Amerykanie nie rozpoczęli wojny z terroryzmem oraz jak zachowałby się Husajn gdyby to Iran był celem amerykanów nr 1. Z kolei dwa anty izraelskie mocarstwa na Bliskim wschodzie, rozwijające swój program nuklearny to zdecydowanie za dużo. Problem jaki stworzyła wojna w Iraku jest ogromny, Amerykanie walczą w Iraku z własnymi ideami demokratycznymi, dla których bliski wschód jest nieprzychylnym podłożem. Iran natomiast, finansując partyzantkę iracką zdobywa czas na zbrojenia i wzbogacanie uranu oraz staje się głównym orędownikiem anty izraelskiej polityki. Jeżeli jednak problemy Iraku i Iranu mają być rozwiązane drogą militarną, to celem łatwiejszym do zdobycia był w owym czasie Irak.

Zdobyć Irak Amerykanom pomagali Brytyjczycy, później nastąpiły misje stabilizacyjne w których udział wzięli też Polacy.

Rząd Premiera Millera za przyzwoleniem Prezydenta Kwaśniewskiego, zezwolił na wysłanie Polskich wojsk do Iraku. Mamieni obietnicami wielkich inwestycji, kontraktów militarnych z USA oraz dogłębnego zawiązania sojuszu, Polacy chętnie pojechali do Iraku.

Z obietnic Amerykańskich można zaryzykować że z tym sojuszem militarnym coś tam sie ruszyło, w sensie tarczy antyrakietowej, ale to już kwestia na inny wpis.

Czy powinniśmy być w Iraku?

Pytanie to jest źle sformułowane, należy je zadać o w taki sposób :

Czy powinniśmy utrzymywać stosunki z USA czy może szukać innego obrońcy?

Wiadomym jest że Iran jest bardzo ważnym państwem, na którego wpływ chcą mieć Rosjanie, Chińczycy a także Amerykanie. Rosjanie mogą uzyskać wpływy w Iranie poprzez dozbrajanie tego państwa oraz ochranianie go w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, czyli sposobami pokojowymi. Rosjanie mogą skorzystać tutaj w dwóch wymiarach. Pierwszy to wymiar zawiązania współpracy z innymi reżimami, np. Wenezuela w celu stworzenia spółki gazowników, którzy mogliby mieć ogromny wpływ na życie świata cywilizowanego. Drugi wymiar to wojna USA z Iranem, która to osłabi USA jeszcze bardziej i również nie pozwoli wyłonić zwycięzcy w klarowny sposób. Rosjanie zyskują w ten czy inny sposób. Chiny natomiast potrzebują zasobów energetycznych Iranu, ale pozyskać je chcą również w sposób pokojowy np. poprzez chronienie Iranu przed USA w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Obydwa te państwa mają jak widać ważniejsze cele, aniżeli zwalczanie z Amerykanami terroryzmu. Terroryzmu który jak twierdził Sharon sponsorowany jest przez Iran. Oczywiście możemy siedzieć jak cała Europa i się przyglądać, próbować dogadywać się z Moskwą jak Berlin lub Paryż ale czy wyjdziemy na tym lepiej aniżeli na popieraniu Ameryki? Kwestia byłaby inna gdyby Moskwa miała normalne stosunki z Warszawą, ale wszyscy wiemy że tak nie jest. Nie jesteśmy takim partnerem dla Moskwy jak Berlin, w związku z czym wszelkie wpływy Rosyjskie na Iran wyjdą nam bokiem i jeżeli Amerykanie przegrają wojnę z terroryzmem to tak naprawdę wszyscy ją przegramy, bo Rosja będzie na dobrej drodze do odtworzenia swojego mocarstwa i wpływania na losy całego świata.

Należy też się zastanowić komu zależy żeby Polska wyszła z Iraku?

Terrorystom którzy w przede dniu wyborów do polskiego parlamentu atakują naszego ambasadora, czy zauważyliście że teraz nie strzelają w Polaków. Ostatni przypadek to wjechanie na minę. Zależeć będzie też wszystkim tym którzy chcą osłabienia pozycji USA a wzmocnieniu Rosji. Owszem jest wiele racjonalnych argumentów za wycofaniem Polskich wojsk z Iraku, właściwie to niewiele było racjonalnych argumentów by tam wchodzić. Poza właśnie tym jednym : układ sił na świecie.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka