Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
379
BLOG

Zachęta do „kultury”

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Kultura Obserwuj notkę 4

Nie lubię wypowiadać na temat współczesnej sztuki, zwłaszcza tej awangardowej. Nie tylko nie przemawia do mnie, ale zazwyczaj budzi niesmak. Niemniej jeśli znajduje swoich odbiorców, to nie widzę powodu, by nie miała powstawać.

Jednak ostatni komentarz pani Pauliny Reiter zamieszczony w dodatku do Gazety Wyborczej (Duży Format) na temat sztuki współczesnej, zatytułowany „Sztuka usuwa penisa”, trudno pominąć milczeniem. Pisze ona, komentując nową wystawę w Zachęcie: „(...) mam wrażenie, że jeszcze nigdy sztuka nie była tak bliska życia”. I cóż tak zachwyciło panią Reiter? Otóż wyświetlany tam film zatytułowany „Aldona”, który tak opisuje: „Skalpel rozcina skórę jąder. Krew przelatuje przez przezroczyste rurki. Pielęgniarka usuwa zakrwawione gaziki. Lekarz rozcina kolejne tkanki i wyłuskuje podłużny kawałek mięsa, unosi go, usuwa. Zszywa ranę. Aldona jest bardzo szczupła, więc trudno uformować wargi sromowe”.

Oszczędzę dalszych cytatów, dodam tylko, że film jest opowieścią o transseksualiście, który postanowił zostać kobietą, a poza scenami ze szpitala i operacji zawiera obrazki z imprezy dla transseksualistów. Autorka zaleca, by obejrzeli go wszyscy nowo wybrani posłowie „w ramach treningu i tolerancji”. Tolerancję, choć sam inne bym tu zastosował metody jej propagowania, jeszcze mógłbym zrozumieć. Ale trening? Czyżby następną propozycją autorki (i ludzi podobnie jak ona myślących) będzie postulat przeprowadzenia u posłów takiej operacji? Rzecz jasna transmitowanej na żywo na kanale „TVP Kultura” w ramach nowego reality show! Oczywiście, wcześniej należałoby zamknąć ich w budynku na Wiejskiej, filmując rozmowy, rozterki i emocje przed i po zabiegu. Myślę, że byłby to hit murowany, przy którym Big Brother to niszowa produkcja. Mam jednak wrażenie, że niejeden niedoszły poseł odetchnie z ulgą, że nie został wybrany.

Tylko czy to, co proponują nam współczesne galerie, to na pewno sztuka? Tak uważa Ministerstwo Kultury, wszak „dzieło” o którym pisze Gazeta Wyborcza wystawiane jest w miejscu, które jest Narodową Galerią Sztuki.

Może to i kulturalne, usuwać penisy, ale ja wolę się trzymać z daleka. I prawdę mówiąc, jestem zdegustowany, że ktoś w ogóle uważa to za sztukę i wystawia w zasłużonej galerii, biorąc za to pieniądze pochodzące z budżetu. A zażenowany faktem, że pisząc o kulturze, używać muszę takich słów i opisywać takie sytuacje.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura